Recenzja Annabel Pitcher „Chmury z keczupu”


Zdobywca nagrody im. Edgara Allana Poego w kategorii Najlepsza powieść Young Adult!
Miłość, która rozrywa serce. Tajemnica, która spędza sen z powiek. Kłamstwa, które wszystko niszczą. Pośród tego nastoletnia Zoe, która pragnie podzielić się z kimś swoim straszliwym sekretem, dlatego wysyła listy do więźnia czekającego na śmierć. W tej powieści jest wszystko – nietypowa rodzina, miłosny trójkąt, niewyjaśniona zbrodnia i… ptasia dziewczyna. Do tego mnóstwo ciepła, humoru, dramatów i wzruszeń oraz zakończenie, które zmiażdży Ci serce. Ta obsypana nagrodami powieść Annabel Pitcher wyróżnia się niesamowitym ładunkiem emocjonalnym, niełatwą tematyką i niespotykanym urokiem. Pochłoniesz ją w jeden wieczór, a potem nigdy już o niej nie zapomnisz.


Wydawnictwo:  Papierowy księżyc
Rok wydania:  2018
Format: Książka
Liczba stron: 347

     Wydawnictwo Papierowy Księżyc dopieściło nasze czytelnicze zmysły niezwykłą pozycją, która smakuje dorodnymi pomidorami, z których można nakreślić na niebie kłębiaste chmury. Piękna czerwona okładka z czarnymi ptakami i intrygującym opisem, jak można by było się oprzeć? Historia niecodzienna, zaskakująca i zbijająca z tropu finałem ukazującym, czym jest prawdziwa miłość. Nie będziecie w stanie przejść obok niej obojętnie, ja nie potrafię nawet teraz, chociaż skończyłam ją czytać, kilka dni temu.
     Historię poznajemy czytając listy, które wymieniają między sobą główni bohaterowie, co jest niezwykle oryginalnym pomysłem, niestosowanym zbyt często w literaturze. Zazwyczaj w powieściach zdarzają się wplatane fragmenty, gdzie ktoś napisze smsa, czy wyśle notatkę, czy maila. Mawiają, że w dzisiejszych czasach listów się nie pisze, a teraz autorka nam pokazuje, że w życiu bywa zupełnie inaczej. Struktura książki jest jej ogromną zaletą, nadaje bohaterom i wydarzeniom autentyczności.
     W 2014 roku „Chmury z keczupu” otrzymały nagrodę im. Edgara Allana Poego za najlepsza powieść young adult, w lipcu 2018r. Papierowy Księżyc daje czytelnikom możliwość poznania tej fascynującej historii z drugim dnem.


„Wszyscy jesteśmy tacy sami i nie ma od tego ucieczki. Nie ma znaczenia, czy jesteś łysym Anglikiem bekającym litery alfabetu, czy kobietą ukręcającą łby kurczakom w środku Andów. Nieważne, jakie ubranie nosisz i jakim językiem się posługujesz. Pewne rzeczy się nigdy nie zmieniają. Rodziny. Przyjaciele. Kochankowie. Są wszędzie, w każdym mieście, w każdym państwie, na każdym kontynencie.

                Autorka przekazuje nam historię nastoletniej Zoe, która skrywa na swych barkach mocno ciążący jej sekret. Brzemię, które dźwiga jest tak ogromne, że przestaje z tym sobie radzić. Dziewczyna nie może zdradzić nikomu tego, z czym boryka się w samotności, dlatego postanawia opisać to w listach do starszego mężczyzny, więźnia z Texasu.
Zoe nie da się nie lubić, chociaż stara się zniechęcić do siebie czytelnika od pierwszych stron książki, co może być swoistym zadośćuczynieniem. Dziewczyna na łamach powieści opowie nam historię, która jej się przydarzyła, a była ona straszna, jednak nie zniknie. Będzie musiała z tym żyć, a my wraz z nią.
                Nasza bohaterka pisząc listy adresowane do więźnia skazanego na śmierć przybliża mu nie tylko wydarzenia z przeszłości, które jej ciążą, ale także teraźniejszość oraz przeszłość, które doprowadziły do tragedii.

„Było mi słabo i kręciło mi się w głowie. Nie wiedziałem, w co wierzyć. Wszystkie fakty, silne i konkretne, wielkie i prawdziwe rozsypały się z łomotem jak budynki podczas trzęsień ziemi. Do trzęsień ziemi nie dochodzi tylko w Chinach czy Bangladeszu. W moim pokoju zdarzyło się właśnie jedno, trzęsło wszystkim w posadach, roztrzaskiwało wszystko dookoła i już na zawsze zmieniało życie.”



     Bohaterowie książki zostali wykreowani z niezwykłą dozą realności, wręcz namacalności, przez co czytelnik, mógłby ich znać osobiście. Wiele jest takich rodzin w okolicy, ich problemy mogły stać się naszymi, albo tymi należącymi do sąsiadów. Arona i Maksa porzucił ojciec odchodząc do innej kobiety, Sandra nie może się pogodzić ze śmiercią syna, Soph potrzebuje uwagi mamy, Zoe przezywa zawirowania miłosne, rodzice się kłócą, dziadek choruje, jeden wielki galimatjas. Kulminacja problemów tak dobre znanych nie została przedstawiona w sposób, który miałby nas przytłoczyć. To typowe problemy młodzieżówek przedstawione w nietypowy sposób. Jest trójkąt miłosny, który jest wykreowany w inny sposób, bohaterka nie skacze od jednego do drugiego kolegi z klasy. Jest bardziej skomplikowany.
     Zachowanie Zoe może się wydać, lecz czasami niedojrzałe, jednak takie właśnie bywają nastolatki, rozemocjonowane i niepewne tego, kim się stają, kiedy się zmieniają. Dorastają, nie są kobietami, ale z całą pewnością nie są dziećmi to powoduje, że trudno im zrozumieć siebie.

„W prawdziwym życiu wydarzenia nie prowadzą elegancko do punktu kulminacyjnego, tylko dzieją się nagle i niespodziewanie, zupełnie bez ostrzeżenia”

     Książka wywarła na mnie tak duże wrażenie, że trudno mi zebrać myśli, nawet, jeśli minęło kilka dni od jej przeczytania.  Zakończenie zmiażdżyło mi serce tak, jak w okładkowym opisie. Autorka ma talent do opowiadania, zaciekawienia czytelnika, tak, aby nie marzył o tym, aby zakończyć lekturę. Starała się zaintrygować nas tajemnicami, które rozwiążą się na końcu książki. Z czasem można było pomalutku łączyć w całość drobne fakty, czując, jak narastało napięcie z każdą przeczytaną stroną.
     Wydaje mi się, że bohaterka traktuje listy, jako spowiedź, która zmienia się w terapię, wszystko ciąży jej zbyt mocno, aby mogła poradzić sobie z tym sama, ma, więc Stu, któremu podała fałszywe imię. Wszystko przypomina bardziej monolog, chociaż dziewczyna w pewien sposób widzi w mężczyźnie siebie. Oboje popełnili w życiu błędy, chociaż jej dopiero się zaczyna, a już w nim tak wiele zła i problemów.
     Ta powieść mnie zauroczyła, dotyka trudnych tematów, rozważań nad słusznością kary śmierci, chorób psychicznych, a także opieki nad głuchym dzieckiem w domu. Mamy tutaj wyrzuty sumienia, odpowiedzialność za popełnione czyny. Autorka posługuje się prostym językiem, takim łatwym w odbiorze dla każdego czytelnika. Książka jest oryginalna, pomysł świeży odkrywczy, inny od tych, które dotychczas przyszło mi czytać. Z „Chmur z keczupu” można wyciągnąć znacznie więcej, każdy znajdzie w niej coś dla siebie.


#tajemnicaZoe #chmuryzkeczupu #tajemnicazoe #annabelpotcherpl #papierowyksiezyc #papierowyksiężyc #ptasiadziewczyna #bookstagram #bookstagrampl #czytanietopasja #czytaniewciaga #czytam #polskaczyta #czytajwplenerze #instabook #instabookpl #polskibokstagram #readingtime #bookmorning #chmurypełnesłów


Komentarze

Popularne posty