Recenzja Ryan Cahill „Z krwi i ognia”
Zrodzony w ogniu. Zahartowany we krwi.
Epheria to kraina rozdarta przez wojnę. Wysocy Lordowie Południa, nieufni wobec
siebie, kłócą się i walczą. W ryzach trzyma ich jedynie Smocza Straż – zdrajcy
z odległej przeszłości, którzy służą imperium Północy.
W odległych wioskach południowej Epherii Calen Bryer – przytłoczony żałobą po
tragicznej stracie brata – przygotowuje się do próby odwagi i umiejętności,
którą nie wszyscy przeżywają. Jednak kiedy do Milltown przybywa trzech
nieznajomych, dzierżących sekret, za który są gotowi umrzeć, jego świat
definitywnie się wali. Calen Bryer zostaje wciągnięty w wir wojny, która w
Epherii toczy się od stuleci.
Niniejszy tom zawiera również nowelę Upadek – opowieść o zdradzie, która
dokonała się 400 lat przed wydarzeniami przedstawionymi w powieści Z krwi i
ognia.
Wydawnictwo:
Vesper
Rok
wydania: 2025
Format:
Książka
Liczba
stron: 604
Cykl:
O więzach i rozłamach
Tom
I
„Z krwi i ognia” to książka, która przyciągnęła mnie do siebie, potrzebowała żaru i ognia, aby zapewnić smoczemu jaju odpowiednie warunki. Czarowała, kusiła i mąciła, nie mogłam jej się oprzeć. Bardzo lubię książki, w których mamy smoki, o czym zdołaliście się już przekonać, dlatego z dbałością o szczegóły badałam jej każdy rys. Ryan Cahill swoją debiutancką powieścią udowadnia, że w świecie współczesnej fantasy jest miejsce na klasyczną narrację, która potrafi wciągnąć czytelnika od pierwszych stron. Chciałam przenieść się w to magiczne miejsce i współpracować z bohaterami w Epherii. Zapakowałam plecak, uzupełniłam wszelkie braki w ekwipunku, także tym służącym do walki, poprawiłam obuwie i zasiadłam w wygodnym fotelu otwierając tą niesamowicie wydaną powieść. Czy macie wystarczająco wiele odwagi, aby towarzyszyć mi w tej podróży?
Głównym bohaterem książki autorstwa Ryana Cahilla pod tytułem „Z krwi i ognia” jest Calen Bryer, młody mieszkaniec południowej części Epherii, który historii wydaje się zwykłym chłopakiem z niewielkiej społeczności. Nie tak dawno stracił brata, w obliczu żałoby Calen stara się sprostać wyzwaniu, jakie stawia przed nim tradycja jego ludu. Mowa tutaj o próbie odwagi i sprawności, której nie każdy młody człowiek jest w stanie podołać. Nie wszyscy wychodzą z niej zwycięsko, zdarza się, że tracą życie. Do Milltown przybywa trzech tajemniczych wędrowców, wtedy spokojne życie wioski zostaje zburzone, a Calen i jego najbliżsi zostają wciągnięci w wir wydarzeń, o których dotąd słyszeli jedynie w legendach. Dawne konflikty, sekrety i nienawiść pomiędzy Północą, a Południem powracają ze zdwojoną siłą. Świat się wali, czy bohaterowie znajdą w sobie dość siły, aby go poskładać i chronić?
„Z krwi i ognia” to powieść, która zaskakuje rozmachem, umiejętnie łączy klasyczne elementy epickiej fantasy , takie jak niekończące się wojny, smoki, zdrady i tajemnice. Świat nie jest miejscem bezpiecznym i nigdy taki nie był. Ryan Cahill wciągnął mnie w opowieść, w której można znaleźć wiele elementów, które są nam bliskie. Autor udowadnia, że wykorzystując schematy można stworzyć opowieść świeżą i angażującą. Calen Bryer to bohater wiarygodny, pełen wad, wątpliwości i emocji, przez co łatwo się z nim utożsamiać. Nie jest chodzącym ideałem, ale człowiekiem, który ma emocje i zmaga się z własnymi demonami. To, co zwróciło moją uwagę, to stopniowe przechodzenie od kameralnej opowieści o chłopaku z prowincji do konfliktu obejmującego całą krainę. Ta przemiana nie jest nagła, Ryan Cahill prowadzi czytelnika, pozwalając mu poczuć wagę każdego wydarzenia. Dzięki temu kulminacyjne momenty nabierają jeszcze większej siły, pozostają w pamięci. „Z krwi i ognia” to nie tylko saga o walce i smokach, ale także opowieść o dorastaniu, o radzeniu sobie ze stratą i o tym, jak trudno pozostać sobą, gdy los wymaga bycia kimś więcej niż zwykłym człowiekiem. Autor potrafi łączyć barwne, epickie opisy bitew ze spokojniejszymi fragmentami. Sceny bitewne zostały przedstawione dynamicznie i obrazowo, nie zapominając przy tym o emocjach, które wzruszają. To jedna z tych książek, które przypomniały mi, dlaczego tak bardzo kocham fantasy. Zaczyna się spokojnie, od historii młodego chłopaka z małej wioski, a potem nagle wszystko nabiera ogromnego rozmachu i wciąga tak, że trudno się oderwać.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz