Recenzja Michał Zgajewski „Czarnobogi”

 Beskidzka zagadka od laureata nagrody Kryminalny Debiut Roku 2024

Niektóre legendy nie umierają.
Mówią szeptem i czekają, aż ktoś je obudzi.
Głęboko w Beskidzie Żywieckim, otoczone lasami i ponurymi górami, leżą Czarnobogi – wieś, gdzie wiara w demony nie zdążyła umrzeć, bo nikt nie odważył się jej pogrzebać. Miejsce, w którym strzygonie mają imiona, a beskidzki folklor, góralskie mity, historia o Królu Węży i towarzysząca im groza nigdy nie stały się bajkami dla dzieci.
Zyta Kafka wraca do rodzinnej miejscowości na pogrzeb matki. Ale dom rodzinny to nie tylko zakurzone meble – to także rozbudzone duchy przeszłości. Dosłownie. Zniknięcie ojca sprzed lat nieopodal szlaku na Jałowiec, wciąż niewyjaśnione, wydaje się mieć więcej wspólnego z aktualnymi wydarzeniami, niż ktokolwiek chciałby przyznać.
Komuś bowiem bardzo zależy na tym, żeby zagadki okolicznych wzgórz pozostały nierozwiązane.
W duecie z Erykiem Banasiem, wyrzuconym z policji furiatem, Zyta wikła się w historię, w której granica między mroczną baśnią a rzeczywistością rozmywa się coraz bardziej.
Jak oddzielić legendę od prawdy? Jak wśród dawnych przyjaciół rozpoznać prawdziwych sojuszników? Zyta wolałaby tego nie sprawdzać. Wystarczyło tu tylko nie wracać…

 


Wydawnictwo: Agora
Rok wydania:  2025
Format: Książka
Liczba stron: 336


„Czarnobogi” to książka, która mnie zaintrygowała, nie miałam okazji wcześniej zapoznać się z twórczością Michała Zgajewskiego, dlatego też chętnie sięgnęłam po tą lekturę. Autor otrzymał nagrodę Kryminalnego Debiutu Roku w 2024 roku. Dzięki tej książce miałam okazję przenieść się w Beskid Żywiecki i chłonąc mroczny klimat beskidzkiej wsi. Tutaj historia splata się z folklorem, a legendy przestają być jedynie opowieściami z dawnych lat. To kryminał, ale nie taki, jakich pełno na rynku. To historia mocno osadzona w lokalności, zanurzona w beskidzkich mgłach, gdzie mit spotyka się z realnym dramatem. Oczyma wyobraźni dostrzegałam obraz wsi, w której czaiła się tajemnica. Między gęsto porośniętymi drzewami czaiło się coś, co musiałam dostrzec, jako książkowy detektyw nabierający szlifu ostatnimi czasy. Z jakim skutkiem?

Główną bohaterką książki Michała Zgrajewskiego pod tytułem „Czarnobogi” jest Zyta Kafka, kobieta, która po latach wraca do rodzinnej beskidzkiej wsi na pogrzeb matki. Niby nic specjalnego, ale od dawna próbowała odciąć się od trudnej przeszłości i zbudować życie we Wrocławiu.  Powrót do Czarnobogów burzy jej spokój. Nie każdy potrafi sobie poradzić z wydarzeniami, które nie powinny mieć miejsca. Przed laty w tajemniczych okolicznościach zniknął jej ojciec,  teraz kolejne wydarzenia zaczynają przypominać, że w tej miejscowości nic nie dzieje się bez powodu. Czarnobogi to nie jest zwyczajna, pozbawiona barw wieś, jakich wiele, coś tutaj się czai, czuje się to pod skórą. Kiedy znika jej dawna przyjaciółka Gosia, kobieta musi się zmierzyć nie tylko z własnymi demonami, ale także z mrocznymi tajemnicami ukrytymi wśród beskidzkich gór. Czy uda jej się odnaleźć przyjaciółkę? Nie działa sama. Pomaga jej Eryk Banaś, były policjant, który jest równie uparty co nieustępliwy.  Wspólnie starają się rozwikłać zagadki, które sięgają daleko w przeszłość. Co jeśli lokalne wierzenia mocno mieszają się z rzeczywistością? Strzygonie, Wężowy Król i dawne podania mieszkańców sprawiają, że Zyta coraz częściej zadaje sobie pytanie, gdzie kończy się rzeczywistość, a zaczyna legenda. Czy uda jej się uporządkować wszystkie sprawy? Czy pokona własne demony, czy wyjdą na wierz zupełnie nowe?

„Czarnobogi” to książka, która zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. To nie tylko kryminalna zagadka, ale też opowieść o więzach rodzinnych, winie, pamięci i trudnym powrocie do miejsca, z którego chciało się na zawsze uciec. Michał Zgajewski zgłębił elementy lokalnych wierzeń i mitów po to, aby bardzo zgrabnie wpleść je w fabułę. Zastanawiałam się, czy to wypali i niepotrzebnie miałam obawy. Czułam gęsią skórkę, kiedy wieczorem przysiadywałam do lektury. Udało mu się utrzymać mnie w niewiedzy, zaczynałam zastanawiać się, czy problemem w tym wszystkim są ludzie, czy zjawiska, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Człowiek potrafi być najkrwawszą z bestii, czy będzie tak i w tym przypadku? Mocnym punktem powieści jest atmosfera, która przesiąkała także moje własne mieszkanie, było mrocznie, duszno, momentami wręcz klaustrofobicznie. „Czarnobogi” zabrały mnie w beskidzkie lasy, które uwielbiam, ale po lekturze z pewnością będę na nie spoglądała nieco bardziej podejrzliwie. Intryga kryminalna została rozpisana z dużą starannością i dokładnością, zwroty akcji są logiczne, ale nieprzewidywalne, a zakończenie dla mnie było satysfakcjonujące. Książka potrafiła dostarczyć wiele emocji, sprawić, że przejmowałam się bohaterką i nie chciałam, aby pogrążyła się w mrocznych odmętach własnych myśli i bieżących wydarzeń. Podsumowując, Michał Zgajewski połączył kryminał z czymś unikalnym, mrocznym folklorem i uniwersalnym przesłaniem.


W s p ó ł p r a c a    r e k l a m o w a





Komentarze

Popularne posty