Recenzja Kim Stanley Robinson „Zielony Mars”
Od przybycia pierwszych kolonistów minęło kilkadziesiąt lat. Dorosło już pierwsze pokolenie dzieci narodzonych na Marsie. Przemiana niegościnnej planety w świat podobny do Ziemi dopiero się jednak rozpoczęła. Jego powierzchnię zaczynają zasiedlać porosty, atmosfera staje się zdatna do oddychania, tworzą się pierwsze zbiorniki wodne. Wśród kolonistów wciąż trwają spory - są grupy które chcą zachować pierwotne surowe piękno planety, inni owładnięci żądzą pieniądza dążą do eksploatacji jej zasobów. Dzieci Marsa, którym przewodzi Peter Clayborne walczą z bezdusznymi korporacjami pragnącymi zbić majątek na terraformacji. Wraz z nim do rebeliantów dołączają inni przedstawiciele Pierwszej Setki – Maja Tojtinowa, Simon Frazier, Sax Russell.
Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 2024
Format: Książka
Liczba stron: 1047
Cykl: Trylogia Marsjańska
Tom II
„Zielony
Mars” to drugi tom trylogii marsjańskiej autorstwa Kima Stanleya Robinsona,
kiedy tylko się ukazał chciałam go przeczytać, zwłaszcza, że nie tak dawno
temu, wyruszyłam z kolonistami na czerwoną planetę. Filozofia, polityka
społeczna, nauki ścisłe i inżynieria, wszystko to zostało połączone w zrównoważoną
i niezwykle inteligentną całość. Druga rewolucja jest w toku, a stare
obawy wypływają na powierzchnię raz jeszcze. Bohaterowie są silniejsi, ich
interakcje ciekawsze, Mars pozostaje punktem centralnym. Czy jako czytelnik
terraformowałbyś planetę, czy podziwiał jej naturalne i jałowe piękno?
Akcja
książki „Zielony Mars” rozpoczyna się wiele lat po tym, jak koloniści znaleźli
się na Marsie. Terraformacja zaczęła się rozwijać, rosną porosty, mchy i niektóre
formy trawy, ale jest to powolny i skomplikowany etap, ponieważ ani
temperatury, czy też poziom tlenu nie są takie, jak powinny być. Strona
naukowa została tutaj dobrze rozrysowana, począwszy od luster orbitalnych,
które zostały zainstalowane, aby przyspieszyć wzrost temperatur, instalacji
kolejnej windy kosmicznej, po topienie północnej czapy lodowej. Korporacje
wielonarodowe rządzą Ziemią, przejęły ONZ. Wielu bohaterów z pierwszych
kolonistów odgrywa tutaj znaczącą rolę, nawet zmarli są często wspominani.
Główny wątek fabularny „Zielonego Marsa” dotyczy terraformacji i
walki o niepodległość od Ziemi.Tubylcy, osadnicy lub ich potomkowie brali
udział w transformacji Marsa, albo nie potrafili jej powstrzymać. Na Marsie
toczy się wiele konfliktów nie tylko między frakcjami, ale także między ogromnymi
korporacjami i krajami o kontrolę nad Marsem i jego zasobami. Często
zastanawiałam się, po której opowiem się stronie?
„Zielony Mars” jest równie dobry jak pierwszy
tom, postacie, podobnie jak terraformowanie planety, zmieniają się, rozwijają.
Stawka jest wyższa dla grupy anarchistów, rewolucjonistów i naukowców, aby
odnieść sukces. Ziemia odgrywa o wiele większą rolę niż w „Czerwonym
Marsie” , co skutkuje bogatszym budowaniem świata. Eksploracja zarówno
korzystnych, jak i niekorzystnych potencjałów na drodze ludzkości jest
wnikliwa, pomysłowa i przekonująca, a podziw i poświęcenie dla tematu
przejawiają się w każdym aspekcie wizjonerskiej pracy autora. „Ziel ony Mars” skupia
się bardziej na ekologii, ekonomii i polityce. Stanley Robinson rozpisuje się
tutaj o nauce i dyskusjach, o terraformacji, tworzeniu atmosfery, ewolucji
porostów, procesach przedłużania ludzkiego życia, rodzajach drzew, które
przetrwają, a także walkę o władzę na nowej planecie. Ta powieść jest dopracowana
i pełna wewnętrznej polityki, ta ambitna historia kontynuuje kolejny trzymający
w napięciu wątek, gdy śledzimy życie pierwotnych osadników i pierwszych pokoleń
ludzi urodzonych na Marsie.
Komentarze
Prześlij komentarz