Recenzja Carissa Broadbent „Popioły i przeklęty król”
Przy ołtarzu mocy ofiarą jest
miłość.
Po krwawym turnieju znanym jako Kejari, Oraya jest teraz więźniem we własnym
królestwie i opłakuje utratę jedynej osoby, która była dla niej rodziną. Teraz
jest pewna tylko jednej rzeczy: nie może ufać nikomu, a już przede wszystkim
Raihnowi, wampirowi, który ją zdradził.
Dom Nocy również jest otoczony przez wrogów. Nawet szlachcice Raihna nie są
zbyt skorzy, aby zaakceptować Przemienionego króla, szczególnie takiego, który
był niegdyś niewolnikiem. Ponadto Dom Krwi zatapia szpony w królestwie i grozi,
że zniszczy je od środka. Kiedy Raihn potajemnie oferuje Orayi przymierze,
przyjęcie propozycji jest jedyną szansą na odzyskanie jej królestwa – i zemstę
na ukochanym, który ją zdradził. Jednak aby to zrobić, będzie musiała okiełznać
starożytną moc, powiązaną z największymi sekretami jej ojca. Wrogowie nadchodzą
ze wszystkich stron i Oraya musi wybrać między krwawym sposobem na zdobycie
władzy… a wyniszczającą miłością, która może okazać się jej upadkiem.
Popioły i przeklęty król, sensacja TikToka autorstwa Carissy Broadbent i druga
część serii "Królestwa Nyaxii", to powieść z motywem bolesnej
miłości, mrocznej magii i krwawej intrygi.
Wydawnictwo: Hype
Rok wydania: 2024
Format: Książka
Cykl: Królestwo Nyaxii
Tom II
Niezwykle cienka jest granica między miłością i
nienawiścią. Myślę, że Carissa
Broadbent doskonale zna
to powiedzenie i zdecydowała się wprowadzić je w życie w jej najnowszej
powieści pod tytułem „Popioły i przeklęty król”. Zapewne nie jestem jedyną
osobą, która tak bardzo wyczekiwała na tą książkę. To drugi tom cyklu Królestwo
Nyaxii. Pamiętam, jak zachwycałam się przepięknym wydaniem pierwszego tomu
„Żmija i skrzydła nocy”, z
jaką łatwością przeniosłam się w tak brutalny świat wampirów, uczestniczyłam w
życiu Orayi. Tak wiele się wydarzyło od tego czasu, a w mojej głowie od czasu
do czasu pojawiali się bohaterowie. Czy zemsta okaże się ważniejsza od miłości?
Czy tak straszne czyny można wybaczyć?
Główną
bohaterką książki autorstwa Carissy Broadbent pod tytułem „Popioły i przeklęty król” jest Oraya będąc dzieckiem została uratowana przez króla wampirów
Zrodzonych z Nocy i wychowana, jako jego adoptowana córka. Nauczył ją
wszystkiego, jak sobie radzić w najtrudniejszej sytuacji, jak być twarda, jak
zdobyć władzę, której tak niesamowicie pragnęła. Kejari, brutalny turniej
organizowany przez samą boginię śmierci sprawił, że wszystko się posypało. Dziewczyna stała się więźniem we własnym
królestwie, opłakuje stratę kogoś bliskiego, jedynego członka rodziny, jaką
miała. Czy może jeszcze komukolwiek zaufać? W żadnym wypadku. Dom nocy ma problemy, wrogowie czyhają na każde
potknięcie króla, czy jedynym ratunkiem będzie zawarcie przymierza z Orayą? Czy
Raihn poradzi sobie z tym zadaniem? Czy dziewczyna wybierze zemstę na kimś kogo
kocha, a kto ośmielił się ją zdradzić, czy walkę o tron? Czy uda jej się
rozwikłać tajemnicę Vincenta?
Fabuła książki „Popioły i
przeklęty król” skupia się głównie
na akcji i politycznej stronie historii, ale także na rozwoju postaci. Oprócz ekscytującej fabuły, hipnotyzującego romansu
byłam po prostu zafascynowana światem i tym, jak niebezpieczny jest. Oraya była w samym środku wielkiego emocjonalnego bałaganu, zawisła
gdzieś, między pogodzeniem się ze śmiercią ojca i jego kłamstwami na temat
całego jej istnienia, uczuciami do Raihna,
który ośmielił się ją zdradzić, a następnie stanie się przywódczynią swojego
ludu. Nigdy nie przypuszczała, że tak wiele spadnie na jej barki. Vincent był niezwykle tajemniczym bohaterem, jego
miłość do Orayi, miała wady, była niedoskonała, ale nie można jej zarzucić
braku szczerości. Jest zdecydowanie moralnie szarą postacią, ponieważ nie
wszystko, co zrobił, było dobre, ale próbował to nadrobić ze swoją córką.
Nigdy też nie potrafił pogodzić swojej prawdziwej natury z miłością, którą
żywił do Orayi. Vincent ukrywał przed nią tak wiele rzeczy, pozostawił
Orayę bez żadnych odpowiedzi, co sprawiło, że zaczęła kwestionować swoje istnienie.
Myślał, że nie jest zdolny do miłości z powodu okrucieństwa, którego był
świadkiem. Kochał ją, ale także manipulował jej życiem, nie zmienia to faktu,
że starał się dla niej, chociaż poniósł porażkę z powodu swojego egoizmu i
strachu. Raihn w książce ma dwie
różne role do odegrania, musi być przywódcą swoich poddanych, co wymaga od
niego podejmowania trudnych decyzji i być warty królowej, jednocześnie
desperacko próbując pogodzić się z nią. Podobało mi się zrównoważenie tych dwóch
stron. Był tak zauroczony Orayą, że ukazywał to w swoich czynach. To nie
były jedynie słowa i puste obietnice. Tempo „Popiołu i przeklętego króla” było wolniejsze w porównaniu do
poprzedniego tomu, ale to sprawiło, że bardziej
tym delektowałam. Byłam tak pochłonięta fabułą, chociaż książka była długa, nie sprawiła,
że poczułam się niecierpliwa, znudzona, czy zniechęcona. Raihn dostrzegł
potencjał w Orayi, nie spoglądał na nią jak na złamanego pół-człowieka, pomógł przejąć jej władzę.
Oraya dostrzegła Rahina samotność, jak walczył każdego dnia swojego życia, jak bardzo
jest troskliwym i kochającym mężczyzną.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz