Recenzja Julia Biel „To nie jest, do diabła, love story. Skin Deep”
Kontynuacja poczytnej serii dla młodzieży To nie jest, do diabła, love story. Kolejny tom cyklu o Poznaniu, który można czytać niezależnie od poprzednich – o innej bardzo wybuchowej parze!
Wera ma żal do losu, że wiele lat temu wydrapał
jej głębokie rany – dosłownie i w przenośni.
Aleks uważa, że okrutny los pozbawił go
wszystkiego.
Wera niewątpliwie jest mistrzynią w stosowaniu
uników. Ludzie, rzeczy, emocje – umiejętne omijanie wszelkich komplikacji to
jej specjalność. Pewnego dnia jednak z opresji ratuje ją rycerz w lśniącej
zbroi. No dobra, Aleks nie jest rycerzem i nie ma zbroi, i w zasadzie jest
całkowitym przeciwieństwem rycerza. Ma w sobie natomiast ogromne pokłady
złości.
Przypadkowe odkrycie skrywanej przez Werę
tajemnicy sprawi, że Aleks w czarujący sposób spróbuje przekonać dziewczynę, że
czasem warto zabrudzić krew tuszem, żeby oczyścić serce i głowę.
A Ella i Jonasz? Powrócą.
Czy można zabliźnić rany? I zatuszować
przeszłość? Love story niejedno ma oblicze…
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2021
Format: Książka
Liczba stron: 380
Cykl: LoveStory
Tom III
Kto
dziś nie słyszał o autorce Julii Biel? Nie sądzę, aby ktokolwiek nie kojarzył
tego nazwiska, albo nutellolubnej Elli, o której mieliśmy okazję zaczytywać się
w dwóch tomach powieści „To nie jest, do diabła, love story”. Pamiętam, jak z
żalem czytałam drugi tom, który wieńczył w pewien sposób dwójkę bohaterów,
którym tak mocno kibicowaliśmy ostatnim czasem. Byłam ciekawa, czy i
ewentualnie, co stworzy dla nas Julia. Cieszę się bardzo, że postanowiła nie rezygnować
z wykreowanego przez nią. Kto będzie głównym bohaterem? O czym opowiada jej
najnowsza książka?
Główną
bohaterką książki „To nie jest, do diabła, love story. Skin Deep” jest Wera, kojarzymy
ją z wcześniejszych tomów cyklu LoveStroy, jest, bowiem siostrą Jonasza. Dziewczyna
w młodości została doświadczona przez los, nie potrafi sobie z tym poradzić, przez
co zachowuje się inaczej niż rówieśnicy.
Jako dziecko została zaatakowana przez psa należącego do ich rodziny, to
wydarzenie było dla niej traumatyczne na tyle, że pozostawiło blizny głęboko na
duszy, nie tylko na ciele. Przez to nie czuje się zbyt pewnie w kontaktach z
drugim człowiekiem, trochę się wycofuje, nie lubi być dotykana, doskonale
zdając sobie sprawę z tego, co dokładnie znajduje się na jej skórze. Los jednak
bywa przewrotny, stawia na jej drodze Aleksa. Kiedy biegał w najlepsze po parku
został naocznym świadkiem napaści na pewną dziewczynę. Postanowił jej pomóc
odzyskać to, co straciła, nie każdy zdecydowałby się na taki krok. Problem
pojawia się, kiedy dostrzega to, co ona tak skrupulatnie zamierza ukryć. Co
pomyśli o jej bliznach? Czy Aleksa odrzucą, a może wręcz przeciwnie? Czy Wera
ucieknie i się wycofa, jak zwykła to robić, a może coś będzie kazało jej iść na
przód?
„To nie jest, do diabła, love story. Skin Deep” jest powieścią, która zwraca uwagę na kilka ważnych motywów, jest nie tylko emocjonująca, ale także niesie za sobą ból Weroniki. Julia Biel ukazała tutaj problemy z zaufaniem drugiemu człowiekowi, traumę związaną z wydarzeniami, wstyd z powodu blizn i niepewność związaną z brakiem akceptacji przez otoczenie, ale także samego siebie. Myślę, że Wera potrzebuje pomocy, nie da się takich rzeczy przejść samodzielnie i wyplenić, czy chować się za odpowiednimi ubraniami. „To nie jest, do diabła, love story. Skin Deep” ma w sobie to, co niezwykle polubiłam u autorki, dowcip, cięte riposty i styl, który pozwala czytelnikowi przepaść w lekturze na wiele godzin. Julia Biel potrafi tak realistycznie wykreować bohaterów, że ma się wrażenie, jakby byli twoimi dobrymi znajomymi, przyjaciółmi, którym skrycie kibicujesz, aby w końcu opuścili swoje strefy komfortu wysuwając się zza muru, którym się chronią. Zdecydowanie chcę więcej, mam nadzieję, że otrzymamy jeszcze nie jedną książkę autorki.
Komentarze
Prześlij komentarz