Recenzja Oliwia Stój „Krzyk księżyca”
Gdy księżyc wzywa, musisz odpowiedzieć. Gdy dostajesz rozkaz, musisz go wykonać. Rozpoczęcie nauki w nowej szkole w Hiszpanii miało być dla Charlotte testem jej dojrzałości. Dziewczyna nie spodziewała się jednak, że internat, w którym zamieszka, kryje w sobie tyle tajemnic... i niebezpieczeństw. Po ataku wilkołaka przemieniona nastolatka musi dołączyć do stada rządzonego przez bezwzględnego samca alfa. Wkrótce otrzymuje od niego swoje pierwsze zadanie - pod groźbą śmierci ma zdobyć artefakty niezbędne do magicznego rytuału wskrzeszenia potężnej siły. Misja jest niemal niewykonalna, ale Charlotte nie jest sama. Pomagają jej oddani przyjaciele, którzy razem z nią odkrywają świat pełen magii, intryg i zagadek, gdzie czas rządzi się swoimi prawami.
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2021
Format: Książka
Liczba stron: 425
Egzemplarz recenzencki
Z debiutami bywa różnie, jedne są udane, inne nieco
mniej. Paranormalne motywy w książkach zawsze bardzo mnie do siebie
przyciągały, dlatego też zastanawiałam się, dlaczego bym miała nie sięgnąć po
„Krzyk księżyca” Oliwii Stój? Nie wiedziałam nic na temat autorki, jednak
okładka przyciągnęła mnie do siebie niczym srokę do złota. Dawno nie czytałam
niczego o wilkołakach, więc tym bardziej była to dla mnie nie mała gadka. Czasami
po prostu czuję, że mam ochotę na romans, coś gangsterskiego, związanego z
motocyklami, a teraz miałam ogromną ochotę na spotkanie z wilkołakami, jak oceniam książkę?
Główną bohaterką książki „Krzyk księżyca” jest
młodziutka dziewczyna o imieniu Charlotte. W jej życiu wiele rzeczy się
zmieniło, czekała ją całkowita zmiana otoczenia. Musiała wyjechać do Hiszpanii
do szkoły z internatem, sam fakt wyjazdu poznania nowych znajomych był
dostatecznie stresujący, dla młodej osoby zaklimatyzowanie się w nowym miejscu
z dala od rodziny tego nie ułatwiało. Miejsce, do którego dotarła nie
przypomina przyjaznego, dookoła rozpościera się gęsty i stary las, sprawia
wrażenie bardzo mrocznego. Dziewczyna zbłądziła i wybrała inną drogę, tą mniej
zachęcającą, dlatego też czeka ja wędrówka przez wspomniany las. Właśnie w nim
po raz pierwszy spotyka Daniela, mężczyznę, który swoją aparycją nie zachwyca,
bardziej przypomina wędrowca, kogoś, kto nigdzie nie zagrzeje na stałe miejsca
niż jakąś poczciwą duszę. Mimo wszystko mężczyzna pomaga jej dotrzeć do miejsca
docelowego bawiąc ją opowieściami o wilkołakach. Charlotte nie czuje się bezpiecznie w jego
towarzystwie, przeraża ją i z ulgą odsapnęła wtedy, kiedy dotarła na miejsce. Z
pewnością nie spodziewała się tego, że internat, w którym się znajdowała ma
swoje tajemnice. Nocą od strony lasu dobiegają krzyki, tak bardzo ją tą
niepokoi, że łamie zasady panujące w internacie i wyrusza do lasu sprawdzić, co
się stało i czy ktoś nie potrzebuje pomocy.
Tej nocy jej lekkomyślne zachowanie sprawia, że podpisuje na siebie
wyrok. Historie o wilkołakach okazały się prawdziwe, a ów Daniel jest jednym z
nich. Charlotte zostaje ugryziona przez niego i wtedy jej życie staje na
głowie. Jakie niecne plany ma wobec niej Daniel? Co się z nią stanie?
„Krzyk księżyca” autorstwa Oliwii Stój jest powieścią
młodzieżową i bardzo wciągającą. Zabiera nas w magiczne miejsce, które dzięki
opisom mogłam sobie wyobrazić, zupełnie jakbym tam była. Sam internat i jego okolica bardzo mnie
ciekawił, kiedy mamy na myśl Hiszpanię kojarzy nam się ona z ciepłem i
wakacjami, a tutaj pokazana jest jej zupełnie inna strona. W „Krzyku księżyca” wracamy do lat szkolnych,
bohaterką książki jest w końcu nastolatka, która musiała odnaleźć się w nowej
sytuacji i nie mam tutaj na myśli przyjazdu do innego kraju. Zawsze ciekawił
mnie wątek wilkołactwa, w tej książce jest go dość sporo, mamy magię, różne
sekrety i zagubienie bohaterki. Książka ma fabułę, która jest rozbudowana,
dzięki czemu historię przygód Charlotte czytało mi się lekko i przyjemnie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń