[PATRONAT] Recenzja Meg Adams „Ochroniarz”
Niebezpieczne zlecenie. Ryzykowna gra. Zakazana
miłość.
Dwudziestoośmioletnia Lena Mejer, właścicielka firmy kosmetycznej, z pozoru ma wszystko – pieniądze, pozycję i ciekawe życie. Dobrze maskuje smutek, za którym kryje się bolesna przeszłość. Gdy zaczyna dostawać pogróżki, w jej życie kolejny raz wkrada się niepokój. Za namową przyjaciół zatrudnia prywatnego ochroniarza, który ma zapewnić jej bezpieczeństwo.
Nikolaj Aleksandrow, pół Polak, pół Rosjanin, od początku stara się podejść do zlecenia profesjonalnie, jednak szybko przekonuje się, że tym razem nie będzie to takie proste. Wzrastające napięcie pomiędzy nim i Leną skutecznie utrudnia mu zadanie. A to nie koniec kłopotów.
Wkrótce wychodzi na jaw, że oboje coś ukrywają, a czyhające na nich niebezpieczeństwo jest większe, niż oboje przypuszczali.
Dwudziestoośmioletnia Lena Mejer, właścicielka firmy kosmetycznej, z pozoru ma wszystko – pieniądze, pozycję i ciekawe życie. Dobrze maskuje smutek, za którym kryje się bolesna przeszłość. Gdy zaczyna dostawać pogróżki, w jej życie kolejny raz wkrada się niepokój. Za namową przyjaciół zatrudnia prywatnego ochroniarza, który ma zapewnić jej bezpieczeństwo.
Nikolaj Aleksandrow, pół Polak, pół Rosjanin, od początku stara się podejść do zlecenia profesjonalnie, jednak szybko przekonuje się, że tym razem nie będzie to takie proste. Wzrastające napięcie pomiędzy nim i Leną skutecznie utrudnia mu zadanie. A to nie koniec kłopotów.
Wkrótce wychodzi na jaw, że oboje coś ukrywają, a czyhające na nich niebezpieczeństwo jest większe, niż oboje przypuszczali.
Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania: 2020
Format: Książka
Liczba stron: 375
Meg Adams
zadebiutowała w wielkim stylu w zeszłym roku ze swoją powieścią „Architektura
uczuć”, był to bardzo udany debiut, który zyskał sobie przychylność
czytelników, a sama autorka sympatię. Nie mogłam się wprost doczekać kolejnej powieści
Meg, przyszło nam na nią trochę poczekać, ale jestem przekonana, że było warto!
Zapamiętajcie ważną zasadę, nie liczy się ilość wydawanych książek w roku, ale
jakość tych pozycji bowiem na takie perełki warto jest poczekać, prawda?
Zdecydowanie! Czy „Ochroniarz” okaże się lepszy od „Architektury uczuć”? Co
takiego otrzymamy? Czym zaskoczy nas autorka?
Ludzie bywają
zawistni, nie znoszą tego, że komuś może powodzić się lepiej, nie spoglądając
na to, że za sukcesem idzie ciężka praca. Świat nie jest miejscem, gdzie panuje
sprawiedliwość, czasami nie układa nam się
tak, jakbyśmy tego chcieli, jednak, czy warto się poddawać? Ze wszystkich sił
powinno się walczyć tym, co dał nam los, nawet jeśli nie są to zbyt pomyślne
atrybuty. Nie wszyscy możemy być w nim szczęśliwi, to brutalna prawda, ale
konieczna do zaakceptowania. Człowiek, człowiekowi wilkiem, a to sprawia, że świat
wcale nie jest tak piękny i bezpieczny, jak widać na pierwszy rzut oka. Co jeśli
w drugim człowieku negatywne emocje, zawiść,
zazdrość i narastający gniew przeleją czarę goryczy? Każdy z nas ma ciemną stronę,
co się stanie, kiedy przejmie kontrolę? Czy kiedy dojdzie do głosu da się ją
jeszcze powstrzymać?
Główną bohaterką
książki „Ochroniarz” jest Lena Majer, młoda kobieta, która jest właścicielką
firmy kosmetycznej An-na Cosmetics. Firma prosperuje bardzo dobrze, odnosi
ogromne sukcesy, można powiedzieć, że jest całym życiem właścicielki. Strata
najbliższych sprawiła, że Lena była zmuszona stanąć na wysokości zadania,
zderzyć się ze światem obowiązkami i wieloma wyzwaniami, które na nią spadły. To bardzo twarda kobieta, która lubi być
niezależna. Nie w głowie jej romanse i związki, ma za sobą dość bolesny bagaż
doświadczeń. Mimo wszystko idzie do przodu, skrupulatnie ukrywając smutek i
żal. Nie jest łatwo ją złamać, wszelkie
negatywne i ciężkie chwile nie zdołały
tego zrobić. Ukształtowały kobietę sukcesu, którą się stała.
Nie wszystkim można
dogodzić, nie wszystkim będzie się podobało to, co robimy, jak pracujemy,
zarządzamy na co dzień. Lena zaczęła dostawać pogróżki i bardzo nieprzyjemne
prezenty, ktoś czyhał na jej życie, sprawa zaczynała wyglądać coraz groźniej. Kobieta
nie czuła się bezpiecznie, jej przyjaciółka namawia ją na podjęcie pewnych
kroków, aby zapewnić sobie spokój. Firma ochroniarska „Niezniszczalni” nadaje
się do tego zlecenia idealnie a już pewien mężczyzna, który nie należy do
grzecznych. Nikolaj Aleksandrow, zwany
także Sokołem, jest w połowie Rosjaninem, podejmuje się zdania ochrony Leny i
współpracy z policją, aby rozwikłać zagadkę
przerażających prezentów i pogróżek kierowanych w stronę kobiety. Od samego
początku Lena i Nicolaj nie pałają do siebie sympatią, ona do potulnych nie
należy, a on stara się zachować pełny profesjonalizm. Tylko, czy kobieta
powinna obawiać się napastnika, czy ochroniarza, kiedy dojdą do głosu skrywane
emocje?
„Ochroniarz” to bez zwątpienia starcie ze sobą
silnych, charakternych i nieugiętych bohaterów, zarówno Lena, jak i Nikolaj
potrafią być potulni, dogadać się i
robić to, co powie to drugie. Lena jest w gruncie rzeczy nieufną kobietą,
zasłania się profesjonalizmem, pracą, która jest dla niej najważniejsza. Nie
jest cichą kobietką, którą łatwo można zdominować, lubi mieć kontrolę nad swoim
życiem, jak i wszystkim, czego się podejmuje. Jest pyskata, bardzo zadziorna,
chociaż czasami zachowuje się lekkomyślnie zważając na to, jakie grozi jej
niebezpieczeństwo. Nikolaj stara się być profesjonalistą,, chociaż nie
przychodzi mu to łatwo przy tym konkretnym zadaniu. Jest uparty, kiedy się
czegoś podejmuje zrobi wszystko, aby sprostać zadaniu. Stara się trzymać w ryzach, przez co może
uchodzić za szorstkiego w obyciu gbura, jednak to tylko pozory, bowiem Sokół
jest bardziej ciekawym człowiekiem. Nie lubi zasłaniać się półsłówkami, czy
ukrywać to, o czym myśli, wali z grubej rury, chociaż stara się panować nad
emocjami. Jednak jeden z nich nie może zaprzeczyć, pożądanie coraz częściej
dochodzi do głosu, coraz mocniej ich ku sobie pcha. Czy przekroczą tą cienką i
niebezpieczną granicę?
„Ochroniarz” jest powieścią, która bardzo
mi się podobała, wprost uwielbiałam czytać słowne przepychanki, które serwowali
sobie bohaterowie. Może i wydawać się, że coś gdzieś Wam świta, że motyw, który
tutaj przedstawiła nam Meg Adams, już gdzieś był, jednak nie bądźcie uprzedzeni!
Podczas czytania lektury jestem pewna, że wiele Was zaskoczy. Tajemnice, niedomówienia,
niedopowiedzenia, przeszłość, o której z początku niewiele wiemy, jedynie
potęgowała moją ciekawość. Nie potrafię znaleźć mankamentów tej powieści, nie
czułam się znużona, zniesmaczona, czy przeładowana wydarzeniami. Czytając
powieść byłam świadoma tego, że w twórczości Meg Adams niczego nie można być
pewnym do końca, niektórych powiązań się
domyśliłam,
inne były dla mnie zaskoczeniem.
Mogę powiedzieć, że czas, który spędziłam z powieścią był dobrze spożytkowany,
będę z uwagą śledzić dalsze losy autorki i Wam także to polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz