Recenzja Katy Evans „Potentat”

 Drugi tom gorącej serii o nieprzyzwoitej miłości wśród drapaczy chmur!
Sara od lat marzy o karierze profesjonalnej tancerki, ale nieoczekiwana kontuzja kostki sprawia, że zamiast na scenie, musi stanąć za ladą recepcji w luksusowym hotelu.
Ian to przystojny pracoholik, który jest w trakcie paskudnego rozwodu. Nie podejrzewa, że jakaś kobieta jeszcze zawróci mu w głowie.
Poznali się w taksówce. Połączyła ich gorąca przygoda w pokoju 1103. Oboje wiedzieli, że to tylko incydent, ale żadne z nich nie mogło zapomnieć o drugim.
Na ulicach Nowego Jorku nie brakuje złamanych serc. Czy Sara i Ian jeszcze kiedykolwiek się spotkają i naprawią swoje relacje?

 

Wydawnictwo: Kobiece

 Rok wydania:  2019 
Format: Książka 
Liczba stron: 288 
Cykl: Manhattan

 Tom II


Katy Evans jest jedna z tych autorek, których książki mnie ciekawią, udało mi się zapoznać z kilkoma jej dziełami, jak na przykład sławna seria Real, której wspomnienie powoduje, że na mej twarzy gości uśmiech. Muszę przyznać, że zdarzyło mi się ponownie wrócić do świata Remy’ego  i to spotkanie wywołało we mnie takie same emocje jak za pierwszym razem. Jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać książkę „Magnat”, to tom, który otwierał cykl Manhattan, czy jego kontynuacja będzie udana? Kogo tym razem przyjdzie nam poznać? Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Czy ta iskra, którą  jesteśmy w stanie rozniecić głodnym spojrzeniem przyniesie coś dobrego? Nawiązywanie relacji damsko – męskich nie jest jakoś szczególnie skomplikowane, ale i do łatwych nie należy. Zawsze zaczyna się od tego czegoś, czy określamy to mianem chemii, czy prądu, który przechodzi pomiędzy ciała, jednak chcąc zbudować coś trwalszego nie decydujemy się od zaczęcia relacji od seksu. Wszystko przychodzi samo, stopniowo i staramy się postępować ostrożnie, aby nie skrzywdzić drugiej osoby. Fascynacja i chęć poznawcza często przechodzi w pożądanie, które nie zawsze bywa dobrym doradcą, jednak zdarzają się związki, kiedy to właśnie popęd bierze w swoje dłonie wszystko nie myśląc o konsekwencjach. W takim przypadku bardzo łatwo jest stracić coś ważnego, jeśli po udanej nocy chce się poznać człowieka, trzeba zacząć budować zaufanie, które postawi trwalsze fundamenty zaczętej relacji. Nie zawsze się to udaje, jednak warto próbować, w końcu może z tak niefortunnego spotkania, które potoczyło w taki sposób wyniknie mimo wszystko coś wartościowego? Nie zawsze wszystko dobrze się układa, a osobę, którą dostrzegamy w tak jasnych barwach, nie wywołuje takich emocji z kolejnymi spotkaniami. Co jeśli poza pożądaniem nic więcej ich nie połączy?


Katy Evans pokazała, że nie boi się próbować łączyć ze sobą bohaterów, którzy dają się ponieść fizyczności na pierwszy rzut nie licząc, że będzie jakieś „po”, chociaż gdzieś tam po cichu, by się tego bardzo chciało.
Główną bohaterką książki „Potentat” jest pracująca w hotelu na stanowisku konsjerża Sara Davis.  Skrytym marzeniem Sary było zostanie tancerką na słynnym Brodwayu, może i by się to udało, gdyby nie pech i kontuzja kostki. Nie miała więc wyboru, musiała stanąć na własnych nogach i poszukać czegoś innego, co pozwoli jej się utrzymać. Praca w hotelu nie jest może szczytem, o którym marzyła, ale musi na jakiś czas wystarczyć, dzięki temu udaje jej się poznać, kilka ciekawych osobowości.
Ian Ford jest zamożnym mężczyzną, który mimo stabilizacji finansowej, nie może tego samego powiedzieć o swoim dotychczasowym życiu. Mężczyzna jest pracoholikiem, nic dziwnego skoro na jego głowie jest wielkie studio filmowe, a także rozwód. Cordelia miała być tą jedyną, jednak wszystko, co było dobre w ich życiu wydaje się blaknąć z perspektywą tego, że go zdradzała. Ich małżeństwo było fiaskiem, po którym teraz stara się „posprzątać”. Cordelia mimo wszelkich bogactw, które jej proponuje nie jest zainteresowana, aby podpisać papiery rozwodowe. Przeciąga wszystko, co sprawia, że Ian jest zwyczajnie zmęczony tą całą sytuacją i zniesmaczony. Zamyka serce na wszelkie możliwości, gdzie jakaś kobieta się do niego zbliży, zauroczy, zawróci w głowie, jednak nie wszystko jest tak, jakbyśmy tego pragnęli.
Wystarczyło jedno spotkanie tej dwójki w taksówce zaowocowało namiętną i dziką nocą w pokoju hotelowym o numerze 1103. Zarówno dla niej, jak i dla niego to miała być tylko jedna noc, chwila zabawy, nic zobowiązującego, jednak z pewnych względów nie potrafią przestać o sobie myśleć. Ian próbuje uporządkować swoje życie, a Sara zostaje zwolniona z pracy, kiedy mężczyzna postanawia ją odszukać i zobaczyć do czego zaprowadzi ich romans, któremu chciał się poddać. Czy uda mu się odszukać Sarę? Zupełnie przypadkiem, tym razem nie będzie stał bezczynnie, tylko zapomni wspomnieć jej o pewnym szczególe, który będzie rzutował na przyszłość, która mogłaby być wspólną.



„Potentat” jest ciekawym romansem przepełnionym erotyką.  To istotne, ponieważ pod względem akcji nie jest mocno rozbudowany fabularnie. Dzieje się wiele, ale nie jest to wymagająca książka, dlatego idealnie się nadaje do tego, aby odpocząć i się przy niej zrelaksować. Nie jest to może szczyt możliwości autorki, która jest zdolną kobietą, w końcu dała nam Remy’ego, jednak nie jest to powód, aby przekreślić „Potentata”.
Bohaterowie są sympatyczni, nie są pozbawieni wad, Sara momentami bywa nieco łatwowierna, to marzycielka, która niezbyt mocno stąpa po ziemi. Jest charakterna, bywa zadziorna, chociaż nie ma zbytnio odwagi do tego, aby zmienić pracę, której nie lubi. Często na nią narzekała, a mimo wszystko każdego dnia szła do hotelu i wykonywała swoje obowiązki, jakby nie miała wyjścia.
Muszę Wam zaznaczyć, że tak, jak wspominałam w „Potentacie”  ilość scen erotycznych jest mnoga, dlatego jeśli nie przepadacie za taką literaturą możecie się zniechęcić do twórczości autorki, a jest warta poznania. Książka z pewnością spodoba się tym, którzy dali się porwać „Magnatowi”. To taka trochę bajka dla dorosłych, którzy po cichutku marzą o czymś więcej, chcą odsapnąć i cieszyć się lekturą, nie oczekując od niej więcej niż dobrej rozrywki.



Komentarze

Popularne posty