[PATRONAT] Trzeci fragment "Tylko martwi mogą przetrwać" D.B. Foryś
Oparłam
but o najniższy szczebel barierki, jednocześnie kładąc przedramiona na poręczy.
Chłodne powietrze przyprawiało mnie o dreszcze, a zarazem pozwalało skupić
uwagę na czymś innym poza pożądaniem. Odpaliłam papierosa i patrzyłam na krople
uderzające o wodę w basenie. Było jej tak dużo, że powoli wypływała na boki.
Zaciągnęłam
się dymem i zerknęłam w stronę drzwi. Na szczęście demon nie podążył za mną.
Drugi raz chyba nie starczyłoby mi sił, żeby go odepchnąć. Musiałam coś
wymyślić. I to szybko. Nie mogłam tu przecież stać całą noc. Będę zmuszona do
niego wrócić. Udawać obojętność, chociaż marzyłam tylko o jego bliskości.
Wychyliłam
się lekko przez barierkę, po czym szybko wyprostowałam plecy, słysząc
przytłumiony szelest. Intensywna ulewa tłumiła moje zmysły, ale zdawało mi się,
że wychwyciłam delikatny swąd siarki. Postanowiłam wrócić do pokoju, lecz kiedy
chciałam zrobić krok w tył, niespodziewanie poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Popchnęła
mnie. Nawet nie zdążyłam zareagować. Przefrunęłam przez balustradę i runęłam do
basenu.
Zderzenie
z taflą wody z takiej odległości zaparło mi dech. Zachłysnęłam się deszczówką.
Zaczęłam machać rękami, by wypłynąć na powierzchnię. Minęła dłuższa chwila,
zanim zdołałam choćby odbić się od dna. Stłumiony szum w uszach oraz brak
orientacji sprawiały, że moje ruchy były niesamowicie powolne i chaotyczne.
Tonęłam, za wszelką cenę próbując się ratować.
Mrok
pochłonął doszczętnie wszystko. Wpadałam w coraz większą panikę, nie znajdując
ucieczki. Nie mogłam oddychać. Znów się zakrztusiłam. Ból rozsadził płuca.
Zamknęłam oczy. Usiłowałam nie myśleć o zimnie. Z całych sił wierzgałam rękami
i nogami, aby wychynąć, ale coś mnie powstrzymywało. Jakiś ciężar. Jak gdyby
ktoś zablokował każdą drogę ucieczki!
Nie
potrafiłam rozróżnić kierunków. Poczułam ciężar, palące ukłucie w piersiach,
paraliżujący strach. Nie umiałam się wydostać. Zaczęłam na powrót opadać na
dno. Gdy go dotknęłam, wiedziałam już, że nie było dla mnie ratunku.
Krzyknęłam, mimo iż zdawałam sobie sprawę, że nikt tego nie usłyszy. Ostatnia
rzecz, o jakiej pomyślałam, to absurdalność tej sytuacji. Zamieniłam objęcia
ukochanej osoby na zatonięcie w brudnym basenie.
Podłe!
Niedorzeczne. Frustrujące! Ulotne. Okrutne! Żałosne. Idiotyczne! Proste.
Komentarze
Prześlij komentarz