Recenzja Martyna Raduchowska „Demon luster”
Strzeżcie się, bo tym razem nawet szósty zmysł nie pomoże!
Ida powoli godzi się ze swoim przeznaczeniem. Dziewczyna jest szamanką
od umarlaków, nie ma wpływu na to, czyj zgon przepowie, ale staje się
odpowiedzialna za duszę przyszłego zmarłego. Ma obowiązek ją chronić i zadbać,
by bezpiecznie trafiła w zaświaty. Ida dojrzewa do swojej roli i świata, z
jakim będzie musiała się już niedługo zmierzyć. A ten zapowiada się dosyć
ponuro.
W jej misji przeszkadza jej łaknący dusz Demon luster. Tym razem jednak
nie może liczyć na niczyją pomoc. Ponownie przekonuje się, że szósty zmysł nie
zawsze jest błogosławieństwem…
Kontynuacja "Szamanki od umarlaków" jest mocniej przepełniona
magią i mroczniejsza, a intryga jeszcze bardziej skomplikowana.
Wydawnictwo:
Uroboros
Rok
wydania: 2018
Format:
Książka
Liczba
stron: 416
Cykl:
Szamanka od umarlaków
Tom
II
„Demon luster” to druga część
książki o przygodach szamanki, która pełni rolę medium, duchowego opiekuna
zmarłych próbując przy tym nie zwariować i żyć, jak najbardziej normalnie jak
potrafi. Nie jest to rzeczą prostą, kiedy przepowiadasz śmierć stając się za
dusze odpowiedzialna, a tutaj na przykład zbliża się sesja i trzeba pouczyć się
do egzaminu, prawda?
„Ona jest niezniszczalna. Wrzucisz taką do wulkanu, to ci pamiątki
przyniesie”.
„Demon luster” rozpoczyna się w
miejscu, w którym zakończyła „Szamanka od umarlaków”, jednak możemy dostrzec w
nim ogromne zmiany. Nie tylko w stylu autorki, który bardzo się rozwinął, ale i
w postaci Idy.
Dziewczyna wplątała się w pewne
magiczne zobowiązanie, któremu musi sprosta ć, co nie będzie rzeczą, ani łatwą,
ani przyjemną. Obiecała sprowadzić z piekła pewną duszę, która zmarła w sposób
tragiczny. Chodzi o Mikołaja, który nabroił tak, ż dorobił się śrubokrętu w
oku. Klimatycznie, prawda? Ida nie ma pojęcia, jak mogłaby się dostać do
Piekła, a jedyną osobą, która miała taką wiedzę była złośliwa do szpiku kości
ciotka, która już nie żyje. Tekla nie jest skłonna do współpracy, nie ma
zamiaru wyjawić dziewczynie tajemnicy luster, a będzie tylko gorzej.
„Myślę, więc jestem. No, Kartezjusz, toś się, chłopie, ździebko
zagalopował”.
Co czeka naszą idę? Za
niezrealizowanie obietnicy, nic dobrego, pochłania ją niebyt, dołóżcie do tego
zawalone studia, komisarza WONu
patrzącego jej na ręce i multum innych obowiązków, które zacieśniają się na jej
wątłych ramionach. Pech nigdy jej nie opuszcza, zupełnie jakby nie miał na swej
drodze innej osoby do dręczenia. Naszą bohaterkę nawiedzają wizje oraz sny,
które w założeniu powinny jej być pomocne w rozwiązaniu problemu. Zagadka Kusiciela w dalszym ciągu spędza jej
sen z powiek, czas ucieka, a Mikołaj w dalszym ciągu przebywa w świecie luster.
Czas płynie, co będzie jeśli go zabraknie? Życie Idy wisi na włosku, walczy o
nie i o los, jaki spotka jej duszę. Czy uda jej się wszystko pogodzić? Nie jest
sama, więc mamy szansę na to, aby doprowadzić jej świat do normalności, której
w dalszym ciągu pragnie.
„Diabeł kryje się we włosach kobiety sapnął, próbując wyplątać skrzydło
z jej zmierzwionych kosmyków. - Nosicie w nich demony, upiory, plugawe moce i
wszelkie zło tego świata. No, a przynajmniej tak sądzili ci pocieszni panowie z
inkwizycji... No niech mnie Jasność porwie, ty wiesz w ogóle, co to jest
grzebień?”.
Ida się zmieniła na korzyść,
dojrzała, nie mota się jak ryba wyciągnięta z wody, zaczęła bardziej akceptować
to, co się z nią dzieje. Co ciekawsze zaczęła sprawy magiczne traktować
poważnie, nie neguje jej na każdym kroku, jest o wiele bardziej zdeterminowana.
To wszystko działa zdecydowanie na korzyść fabuły.
„Demon luster” jest udaną kontynuacją „Szamanki od umarlaków”,
wraz z rozwojem głównej bohaterki, zmieniła się i sama autorka, która
dopracowała swój kunszt literacki. Z miłą chęcią sięgnęłam po tę książkę mając
nadzieję, że autorce uda się mnie zaskoczyć, a także uprzyjemnić czas, który z
nią spędzę i tak też było. Akcja jest dynamiczna, już od pierwszych stron
powieści dzieje się wiele, nie ma tutaj czasu na nudę.
„Demon luster” łączy w sobie
elementy, kilku gatunków literackich, takich jak kryminał, horror, czy urban
fantasy. Raduchowska ujmuje nas sporą dawką dobrego humoru, barwną plejadą
postaci, których nie da się nie lubić. Ta historia jest warta tego, aby ją
zgłębić do samego końca, dlatego nie mogę się doczekać na wydanie trzeciego
tomu.
Komentarze
Prześlij komentarz