Recenzja Lauren Graham „Być może kiedyś”


Błyskotliwa, urocza i przezabawna powieść o początkującej młodej aktorce, która próbuje zrobić karierę w Nowym Jorku – i nie zwariować. Jest styczeń 1995 roku, a Franny Banks zostało już tylko pół roku z trzyletniego deadline’u, który sobie wyznaczyła, gdy przyjechała do Nowego Jorku, marząc o Broadwayu i „ważnych” rolach. Ale póki, co może pochwalić się jedynie reklamą paskudnych świątecznych swetrów i kelnerowaniem w klubie komediowym. Współlokatorzy – najlepsza przyjaciółka Jane oraz Dan, aspirujący pisarz science fiction – okazują jej wsparcie, ale Franny wie, że fanklub złożony z dwóch osób to raczej niewielki sukces. Wszyscy mówią jej, że potrzebuje planu B i chociaż ona „prawie” potrafi wyobrazić sobie powrót do domu i założenie rodziny ze swoim bardzo porządnym byłym chłopakiem, nie jest gotowa zrezygnować z marzeń zrobienia kariery na miarę swoich idolek, Diane Keaton i Meryl Streep. Jeszcze nie. Ale, podczas gdy Franny chce pójść ich śladem, w międzyczasie z radością zadowala się jakąkolwiek rolą mówioną i znalezieniem zdającej egzamin kombinacji produktów do włosów…



Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania:  2018
Format: Książka
Liczba stron: 423

Przychodzę dziś do was z recenzją książki wydanej przez Wydawnictwo Zysk i S-ka, które ostatnio zachęca nas wieloma wspaniałymi premierami. Książka, „Być może kiedyś” jest autorstwa Lauren Graham, jest to kobieta, którą kojarzymy z „Kochanych kłopotów”, które wmurowywały telewidzów w różnym wieku do oglądania zmagań Lorelai i jej córki Rory w otoczeniu Stars Hollow.  Lauren Graham jest aktorką, dlatego zna ten zwód od podszewki, wszystkie jego blaski i cienie, dlatego lektura jest autentyczna. Czym nas zaskoczyła? Jak wygląda ten świat?

„(...) zostało dokładnie sześć miesięcy do końca umowy, którą zawarłam sama ze sobą po przyjeździe do Nowego Jorku: zobaczę, co uda mi się osiągnąć przez trzy lata, a jeśli po tym czasie nie będę na najlepszej drodze do prawdziwej kariery aktorskiej, zdecydowanie i na pewno przestanę dalej próbować”.

Lauren opowiada historię pewnej dziewczyny, Franny, która podąża za swoim marzeniem o byciu aktorką. Przeprowadziła się do Nowego Yorku, rozpoczęła walkę z kilogramami, wyznaczyła sobie tak zwany dedline, do którego ma zrealizować swój cel, jeśli jej się nie powiedzie, zrezygnuje z tych planów, wróci do rodziny i swojego chłopaka. Docieramy do momentu, w którym się okazuje, że Franny zostało tylko pół roku, aby załapać, jakąś znaczącą rolę. Naprawdę jej zależy, dlatego chadza regularnie na wszystkie przesłuchania, ćwiczy role, ciężko pracuje, aby udało jej się zaistnieć. 


Niestety. Nie ma w tym fachu szczęścia, gdyż jedyne, co udało jej się zrobić to zagrać w reklamie.  Z porażkami różnie bywa, jedni walczą do samego końca, ci słabsi odpadają zmęczeni walką nie widząc sensu, aby dalej w tym trwać. Show biznes to ciągła walka, nie jest miejscem dla słabych i zagubionych, czy Franny się w tym odnajdzie?  Bycie kelnerką w klubie komediowym nie sprawia, że w życiu jest jej lżej, jednak nadarza się okazja na kolejny casting, dziewczyna bez wahania z niej korzysta, zostaje dostrzeżona, pewna agencja artystyczna zaczęła w nią inwestować. Zaczyna się dziać, ku jej radości stopniowo zyskuje nowe propozycje, jedne są lepsze, inne gorsze, ale w końcu coś zaczyna się dziać. Czy Franny sobie poradzi? Czy show biznes jest naprawdę tym, czego pragnie? A może coś innego jest ważniejsze? Jej kariera, co prawda lekko drgnęła, czy uda jej się spełnić marzenia? A może świadomie zdecyduje się na powrót w rodzime strony?
„Być może kiedyś” opowiada historię trzydziestoletniej kobiety, która próbuje zmienić swoje życie, spełnić marzenia zawodowe i zaistnieć w świecie filmu. Jest to powieść obyczajowa, która ma potencjał, aby uprzyjemnić wieczór emanując lekkością stylu, chociaż jest schematyczna i trochę przewidywalna. Znajdujemy w niej wiele humorystycznych momentów, które pozwalają na dobre odprężenie podczas czytania. Nie miałam trudności z przystosowaniem się do stylu autorki, gdyż jest on przystępny.  Lektura nie jest ciężka, ani trudna w odbiorze, jeśli chodzi o postać Franny to, niektóre podjęte przez nią decyzje bywają lekkomyślne, co może nieco drażnić. Z biegiem czasu skupiamy się bardziej na jej ambicji i pragnieniu uporządkowania swojego życia, które się zmienia. Wydarzenia opisane przez autorkę odbiera się w sposób przypisujący im realizm, nie ma zbyt wielu momentów, którym można zarzucić naciąganie, czy też nieprawdopodobność, w końcu jest to książka o aktorce napisana przez aktorkę.


„Być może kiedyś” opisuje walkę z własnymi słabościami, zwątpieniem i naukę cierpliwości. Uczy wizjonera pokory i naprawdę ciężkiej pracy, która prowadzi do celu. Nie jest zbyt odkrywcza, ale znajdzie swoich zwolenników, w końcu zawarty w niej humor sprawi, że stanie się dobrym wypełniaczem czasu. Człowiek powinien uczyć się na własnych błędach, ile przyjdzie mu wokół nich krążyć, wie nie tylko Franny, ale każdy z czytelników, który zechce dać tej pozycji szansę.





Komentarze

Popularne posty