Recenzja Martyna Raduchowska „Łzy Mai”
W New Horizon
androidy nie śnią o elektrycznych owcach. One marzą o reinforsynie. W latach
30. XXI wieku technologia jest wszechobecna. Sztuczne organy, implanty,
domózgowe wszczepy – ludzkie ciało i umysł można upgrade’ować wedle uznania.
Jeżeli oczywiście kogoś na to stać. Biednym pozostaje jedynie reinforsyna. Dla
ludzi to geniusz w pigułce. Dla androidów zaś – szansa na odczuwanie emocji.
Nie wszyscy są entuzjastami technologii. Na pewno nie Jared Quinn, porucznik
wydziału zabójstw. Na pewno nie po Buncie, w trakcie którego zdradziła go jego
własna replikantka, Maya. Gdy wraca do pracy w policji, ma zasadę: żadnych
cyborgów, żadnych androidów. Nie w jego zespole. Tymczasem po New Horizon
grasuje zabójca nieuchwytny dla policyjnych systemów. Dla Quinna to jak wygrana
na loterii – powrót do tradycyjnych metod śledczych. Ofiarą jest młoda kobieta.
Widział ją już. W swoich koszmarach. Czyżby to on był mordercą?
Wydawnictwo:
Uroboros
Rok
wydania: 2018Format: Książka
Liczba stron: 416
TOM 1
CYKL: Czarne Światła
„Łzy
Mai”, jest pozycją, która otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa Uroboros, od
jakiegoś czasu na nią polowałam, ale nigdy się nie złożyło, aby udało mi się
nabyć ani cykl pt. Czarne Światła, ani pozostałe książki Martyny Raduchowskiej,
nad czym ubolewam. Swoją przygodę z twórczością autorki rozpoczynam właśnie tą
książką, zachęcona opiniami instagramowiczów odważnie udałam się w podróż do
uniwersum zaawansowanej technologii, która rozkwitła niczym rzadkie i bujne
kwiaty. Czy żałuję? Czy jest to książka, wokół, której narobił się sztuczny tłum
i zachwyt? Zdecydowanie, nie!
„Jeśli udajesz kogoś, kim nie jesteś, to znaczy, że masz
coś do ukrycia i nie kierują Tobą uczciwe zamiary”.
Akcja powieści rozpoczyna się w roku 2034, technologia
rozwinęła się stając elementem, bez którego nie można sobie wyobrażać życia.
Daje nam możliwości rozwoju, lepszych warunków życia, a może właściwie
rozleniwienia? Mamy do czynienia z androidami, cyborgami, zaawansowanymi
dronami, technologią medyczną, która jest w stanie zdziałać tak wiele. Mniej
zamożni nie mogą sobie pozwolić na korzystanie z dobrodziejstw technologicznych,
jak wszystko, co dobre jest kosztowne, świat pod tym kątem w wizji Raduchowskiej
się nie zmienił. Granica między zamożnymi, a biednymi przedstawicielami
społeczeństwa stała się jeszcze większa, co doprowadziło do buntu. Siedziba Beyond Industries została zaatakowana
przez grupę Equilibrium, której celem jest lek noszący nazwę reinforsyny. Ta
substancja ma ciekawe zastosowanie, potrafi udoskonalić wydajność układu
nerwowego, pamięć, a także koncentrację. Tutaj wszystko się zaczyna, dzięki
reinforsynie niezdolne do odczuwania jakichkolwiek emocji androidy zaczynają
odczuwać ich cały wachlarz, tylko, że jak każdy specyfik ma także efekty
uboczne, to właśnie one doprowadziły do zamieszek.
Władze obserwując rozwój wydarzeń zmierzający coraz
bardziej w stronę rebelii zdecydowały się na podział miasta. Dumnie noszące
nazwę New Horizont zamieszkiwali porządni obywatele, natomiast do części Dark
Horizont zostali zasiedleni wszyscy sprawiający problemy, czyli buntownicy,
nieposłuszne androidy.
Z krwawych zamieszek w Beyond Industries ocalał jedynie
porucznik Jared Quinn, który ciężko ranny trafia do szpitala, gdzie zapada w
sen, który trwa aż trzy lata. Budzi się odmieniony, w wyniku powaznych obrażeń
ciała stał się cyborgiem, ciąży mu zdrada partnerki Mai, z która nie potrafi
sobie poradzić i pogodzić, że mogła to zrobić. Z niechęcią patrzy na wszystko,
co metalowe, wraca do pracy w policji, te wydarzenia odcisnęły na nim piętno, z
którego nie tak łatwo będzie się wyzwolić.
„Białe gołębie zabierają dusze do krainy umarłych... A co z
Mayą? Jak trafi do lepszego świata bez duszy?...-- Po nas przylatują inne ptaki .
- ...
- Wielkie czarne kruki”.
W mieście dochodzi do morderstw,
Quinn martwi się, że on sam może być zabójcą. Czy, jego obawy są słuszne? Czy
po piekle, jakie przeszedł w Beyond Industries służący prawu mężczyzna może zejść
z tej ścieżki i stać się mordercą? Walkę, jaką toczy z lękami we własnym umyśle
łatwo będzie przegrać, czy mężczyzna polegnie? Umysł Jareda bywa zwodniczy, w
jego zakamarkach kryją się sekrety, które muszą zostać przez niego odkryte, czy
dawna przyjaciółka mu w tym pomoże? Jak ją odnaleźć? Czy przez te lata nadal będzie go pamiętała? Jak
poradzi sobie z nienawiścią do androida?
Dawno nie czytałam książki, która
wessie mnie do środka nie zamierzając wypuścić ze swoich stronnic. Wizja
przyszłości, którą namalowała autorka jest ciekawa, właśnie tak ją sobie
wyobrażamy, szeroko pojętny rozkwit technologii, służba zdrowia i medycyna, dla
której wszystko jest możliwe. Wyobrażacie sobie sztuczne organy, które ratują i
przedłużają ludzkie życie? Człowiek próbuje oszukać swoje przeznaczenie, w
świecie Raduchowskiej w medycznym kontekście jest temu bliski. Musze przyznać,
że nie czytałam wcześniej książek, w których był elementy cyberpunku, chociaż
mnie interesuje miałam obawy, że nie będę potrafiła wczuć się w świat
wykreowany przez autorkę. Myliłam się, bardzo się cieszę, że książka trafiła w
moje ręce, mało, co, jestem przekonana, że jeszcze nie raz do niej wrócę. Fabuła
jest niesamowita, zaskakująca, bardzo dynamiczna, przepełniona nagłymi zwrotami
akcji. Wykreowane przez Raduchowską
postacie bardzo mi się podobały, nie do końca uczłowieczone androidy były
strzałem w dziesiątkę. Całość jest
bardzo dopracowana, widać, że autorka bardzo dobrze się czuje w tej tematyce,
co szybko spotyka także czytelnika.
„Łzy Mai” to książka, którą trzeba
poznać, jest wciągająca i napisana plastycznym, bardzo przystępnym dla
czytelnika językiem. To przede wszystkim oryginalna powieść rodzimej autorki,
która zna się na rzeczy. Gorąco polecam.
Niestety nie przepadam za science-fiction, ale podoba mi się wątek morderstwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Science fiction nie jest dla każdego, tutaj jest takie bardziej urban fantasy z elementami kryminalnymi, fajna sprawa. Ciesze się, że do mnie zwitałaś :)
Usuń