Recenzja Katarzyna Berenika Miszczuk „Wilczyca”
Margo Cook oraz
Max Stone mają nadzieję, że ich życie wróciło do normy. Pracownicy Instytutu –
organizacji prowadzącej eksperymenty na nastolatkach mieszkających w Wolftown –
nie interesują się już poczynaniami bohaterów. Margo nie czuje działania
wilczej szczepionki, a Ivette powoli powraca do zdrowia. Nagle w spokojnej leśnej okolicy pojawiają się ślady brutalnych morderstw,
przywodzące na myśl atak dzikiego zwierzęcia. Czy stoi za tym Instytut, czy
może jakiś wilk? Jaki sekret skrywa Aki? Dlaczego mimo ostrzeżeń policji krąży
nocami po lesie? I z jakiego powodu Max nagle zaczyna się zmieniać? Margo
ponownie będzie musiała stawić czoło mrocznej stronie Wolftown.
Wydawnictwo:
W.A.B
Rok
wydania: 2018
Format:
Książka
Liczba
stron: 413
Chętnie powróciłam do Wolftown pełna
ciekawości, czym tym razem zaskoczy mnie autorka. Miasto nadal ma swoje
tajemnice i jest równie niebezpieczne, jak w pierwszej części. Instytut ciągle
aktynie działa, naszych bohaterów czeka ponowne starcie z jego pracownikami.
Wybory, których trzeba dokonać nie nalezą do łatwych, jak się ułoży życie Margo
i Maksa, czy uda im się zbudować trwały związek, czy chwilowe problemy sprawią,
że posypie się jak domek z kart? Jesteście ciekawi? Zapraszam do lektury.
„Teraz dotarło do mnie, dlaczego Max i inni metalowcy są z
reguły tacy milczący. Oni po prostu nie chcą rzucać się w oczy. Zrobiło mi się
ich żal. Mogli być sobą tak naprawdę tylko we własnym towarzystwie.”
Życie bohaterów z pozoru zaczęło
wracać do względnej normalności, bo w końcu, czy bycie wilkiem można odczuwać,
jak coś normalnego? W pierwszej części opowieści pt. „Wilk” Margo został
wstrzyknięty zmutowany gen, który sprawia, że człowiek zyskuje niesamowite
zdolności, zmieniając się w wilka. W przypadku dziewczyny zmienność nie działa,
nie może przyjąć zwierzęcą postać, natomiast korzysta z innych cech,
wyostrzonego węchu, słuchu i intuicji, która jest przydatna, kiedy chce się
zachować przy życiu. Instytut nie miesza
się w ich sprawy, jeśli sprawa wilczego genu pozostanie tajemnicą.
Ivette wraca do zdrowia, chociaż
nadal cierpi na amnezję i wydarzenia z minionych miesięcy pozostają przez nią
wyparte, Margo stara się ponownie zyskać jej sympatię i odbudować przyjaźń. Czy
jej się to uda? Czy Ivette ponownie zapała sympatią do Margo?
„Co miało się stać. to się stało, a co ma się dopiero stać , też nadejdzie, niezależnie od twoich zmartwień.”
Dzieje się bardzo wiele, Aki nadal
podkochuje się w Ivette nie dając spokoju Margo, czemu też trudno się dziwić,
kiedy ma się nadzieje na to, że w dziewczynie na nowo zapłonie miłość. W szkole
pojawia się nowa dziewczyna, która wzięła sobie na cel Maksa, zamierza walczyć
o jego względy. Utrzymanie wilczej tajemnicy robi się coraz trudniejsze, zwłaszcza,
kiedy w okolicy pojawia się wyjątkowo agresywny i brutalny futrzasty osobnik.
„Życie niepostrzeżenie przecieka przez palce...”
Wszystkie te wydarzenia mącą spokój
bohaterów, dla Margo i Maksa nadchodzą trudne chwile, nie tylko muszą nauczyć
się żyć ze swoją innością, walczyć o uczucie, które się między nimi narodziło.
Na domiar złego Maks zaczyna tracić kontrolę nad swoją bestią. Zachodzą w nim
zmiany, które coraz mocniej dostrzegają przyjaciele, zastanawiają się, czy to
efekt eksperymentu, czy dorastania? Instytut zaczyna deptać im po piętach,
zdrada wsi w powietrzu, trzeba stanąć przed wyborem, który jest trudny, czy
pozostać wilkiem, czy zwyczajnym nastolatkiem? Zastanawiałam się, co bym
zrobiła na miejscu bohaterów, szczerze powiedziawszy nie wiem, jak oni
poradzili sobie z tym zadaniem? Musicie przekonać się sami.
„Gdzie
nie ma ciebie, tam nie mam mnie".
„Wilczyca”
jest powieścią młodzieżową, to połączenie fantastyki, z intrygą i rozbudowanym wątkiem
miłosnym. Bardzo spodobało mi się zakończenie, Miszczuk pokazuje w nim, że
niczego w życiu nie można być do końca pewnym, rzeczywistość może przynieść
zupełnie nieoczekiwane wydarzenia. Czy można czuć się bezpiecznym wiedząc, że
życie pisze różne scenariusze? Wyobraźnia pracuje podsuwając różne obrazy i
możliwości. „Wilczyca” to przede wszystkim ostatni tom przygód Margo i Maksa,
przyjemna książka, którą czyta się lekko umilając przy tym wieczór. Kontynuację
polecam także fanom twórczości Miszczuk, a tym, którzy nie mieli z nią
styczności, aby koniecznie to nadrobili i poznali w jak sprytny sposób autorka
przedstawiła uknutą intrygę, jak napędzała akcję, nakręcała kolejne wydarzenia.
„Wilczyca” wspaniale ukazuje potęgę prawdziwej przyjaźni, smak pierwszej
młodzieńczej miłości, zwraca uwagę na to, jak ważna jest lojalność i przydaje
się w życiu. Miszczuk przypomina nam o tym, że dzięki ludzkiej serdeczności
mamy szansę na to, aby rozwinąć skrzydła i wzlecieć ponad problemy, nawet,
jeśli wydaje się to nierealne.
Komentarze
Prześlij komentarz