Recenzja Aleksandra Polak „Perłowa dama”
Magiczny cyrk powraca. Ciemność znów
atakuje. Takiego obrotu wydarzeń nikt się nie spodziewał! Alicja walczy o
przetrwanie w mrocznych podziemiach Hadesu, gdzie brat Hadriana, Tristan, staje
się jej jedynym sprzymierzeńcem. Gdy dziewczyna w końcu ucieka, okazuje się to
początkiem niebezpiecznych przygód. W nadziei na złamanie klątwy ciążącej nad
braćmi, Circus Lumos wyruszają w daleką drogę i odkrywają sekrety potężnych
magów. Pomiędzy Alicją i Tristanem nawiązuje się nić sympatii i życie
dziewczyny kolejny raz przewróci się do góry nogami. Jak potoczą się dalej losy
cyrku? Co wydarzy się między Alicją a Tristanem? Kim jest tytułowa Perłowa
Dama? Sięgnij po książkę i wyrusz w podróż z cyrkową trupą świateł i cieni.
Wydawnictwo: Czwarta
strona
Rok wydania: 2018
Format : Książka
Liczba
stron: 455
Miałam sporo szczęścia, że wydawnictwo Czwarta Strona zadbało
o mnie na tyle, że zaopatrzyło mnie w dwa tomy serii Circus Lumos, bowiem „Król
Kier” skończył się tak, że wręcz od razu musiałam poznać dalsze losy Alicji i
Hadriana. Porwanie, dlaczego? W drugim tomie otrzymujemy wiele odpowiedzi, ale
także i nowych rodzących się z każdą przeczytaną stronnicą pytań.
„Nikt nie jest zawsze bezpieczny. Na
każdego czyhają niebezpieczeństwa. Nie da się żyć w kokonie.”
Już na samym początku
książki zostajemy wrzuceni w świat mroku, demonów, mrocznych cieni, które tylko
czyhają rosnąc w potęgę, aby zdusić w zarodku najmniejsze światło. Wraz z
autorką zwiedzamy twierdze Hadesu od podszewki z więzioną tam przerażoną i
zdaną na siebie Alicją.
Co mnie zachwyca?
Magia, a mianowicie jest jej znacznie więcej niż w poprzednim tomie. „Perłowa Dama”
jest ciekawsza, widać w niej spory nakład pracy Aleksandry Polak, która z
kolejną stroną podnosi sobie poprzeczkę, aby sprostać wysokim wymaganiom
czytelnika. Nie możemy tutaj narzekać na nudę, akcja jest dynamiczna, poznajemy
nowych bohaterów opowiadających się „po tej ciemnej stronie mocy”.
„Każdy nasz wybór, każdy ruch i każda
akcja powodują tysiąc reakcji, które mieszają się w kołowrotku życia, czasami
wracając do nas od razu, czasami dopiero po kilku dniach czy nawet latach.”
W misternie utkanym planie Hadesu nasza bohaterka ma odegrać
rolę przynęty, damy w opałach, którą przyjdą uratować jej magiczni
przyjaciele. Im więcej czasu spędza w
towarzystwie Tristiana, tym bardziej udaje jej się do niego dotrzeć. Chłopak
zaczyna się otwierać, zachowując zupełnie inaczej niż na początku. Alicja stopniowo
zbliża się do niego na tyle, że chłopak zaczyna się czuć przy niej inaczej.
Zdradza jej kilka informacji odnośnie spoczywającej na nim klątwy, a także o
członkach Circus Lumos. Jak dwóch braci może się od siebie, aż tak bardzo
różnić? Może jest zupełnie inaczej?
Udaje jej się uciec z Hadesu, nie bez pomocy i nie samej, z
mijającym czasem dowiaduje się o tym, że istnieje cień szansy na to, aby
klątwa, która spoczywa na braciach mogła zostać anulowana. Może to jedynie złudna nadzieja, mrzonka, o której
tak mocno marzy dziewczyna, aby uratować ukochanego? Tak, jak tonący brzytwy
się trzyma tak nasza bohaterka gorąco wierzy w to, że śmierci jednego z braci
można uniknąć.
W „Perłowej Damie” poznajemy Tristiana, mrocznego chłopaka,
pełnego wad, a przy tym autentycznego. Nie ma ludzi idealnych, a wykreowany
Hadrian w ten sposób staje się zbyt słodki, chociaż, kilka reakcji daleko
odbiega od ideału. Z drugiej strony Tristian przedstawia mrok i zło, a Hadrian
jasność i dobro, czy można go stworzyć ze zbyt dużym balastem ciemniejszych
cech? Nie potrafiłam nie darzyć sympatią
Tristiana, zwłaszcza, że nie jest istotą złą do szpiku kości, Alicja go
ciekawiła, jej słowa i wiara, którą w niego pokładała były dla chłopaka sporym
zaskoczeniem. Czuwał nad nią ostrzegając, kiedy znajdowali się zbyt blisko
zagrożenia, nie potrafiąc trzymać się z
daleka, chociaż nie było to dla niego łatwe.
Zapewniam, że „Perłowa Dama” jest bardziej dopracowana,
pełna zwrotów akcji po samiutkie brzegi, autorka wyjawia nam kolejne tajemnice,
także te, które skrywał sam Circus Lumos pilnie strzeżone przez Iwo i Okulusa,
który jest tajemnicza postacią. Udaje nam się poznać tożsamość Księcia Cieni i
dla niektórych z Was może się ona okazać sporym zaskoczeniem i o to przecież
chodzi.
„… nauczył mnie, jak zamknąć się na cienie i szukać blasku, nawet w
największym mroku”.
Bawiłam się doskonale przy kontynuacji „Króla Kier”, uważam,
że jest znacznie lepszą książką niż pierwszy tom, za co chylimy czoła autorce. Prowadzone przez nią dialogi są dynamiczne i
ciekawe, nie ma tutaj zbyt wielu opisów, a postać Alicji dojrzała, stała się
bardziej charakterna. Zazwyczaj wybierane przez nią decyzje są przemyślane i
pasujące do dziewczyny w jej wieku.
Wątek miłosny jest i był, cóż zaczynają się nie małe schody
za sprawią zakończenia, które dla fanów mrocznej strony mężczyzn nie będzie zaskoczeniem.
Fabuła sama w sobie jest lepiej dopracowana, postacie wyrazistsze, jedyne, co
mi się nie podoba to fakt, że na trzecią część będę musiała jeszcze trochę
poczekać.
Komentarze
Prześlij komentarz