Recenzja Carina Bartsch „Lato koloru wiśni”
Lekkie love story utrzymane w konwencji romansu akademickiego. Emely, obdarzona odrobinę sarkastycznym poczuciem humoru studentka literaturoznawstwa, szczerze cieszy się z przeprowadzki jej najlepszej przyjaciółki do Berlina. Nie wie jeszcze, że szalona Alex zamierza zamieszkać w mieszkaniu swojego brata, przystojnego, szmaragdowookiego bruneta, z którym Emely łączą niemile wspomnienia. Na szczęście wkrótce dziewczyna otrzyma romantyczny mail od tajemniczego wielbiciela...
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2015
Format: Książka
Liczba stron: 496
Cykl: Lato koloru wiśni
Tom I
„Lato
koloru wiśni” autorstwa
niemieckiej pisarki Carina Bartsch okazało się jej debiutem, a jednocześnie
pierwszą częścią serii, która na chwilę obecną składa się z trzech tomów. Tak,
premiera trzeciego tomu pod tytułem „Wiosna koloru słońca” będziemy mieli
okazję przeczytać już w marcu, kiedy to zaplanowana jest jej premiera. Przyznam
szczerze, że okładki tych książek kojarzę, musiałam je gdzieś dostrzec na
bookstagramach, ale nie miałam wcześniej możliwości, aby po nie sięgnąć, a to
był błąd, który udało mi się naprawić.
Alex spędziła trzy lata w Monachium i zdecydowała się
na to, aby przenieść do Berlina, gdzie pragnie rozpocząć dalszą edukację,
studia. Jest to poważny krok, ale także wyczekiwany przez jej przyjaciółkę,
Emerly nie marzy o niczym innym, jak o tym, by w końcu mieć przyjaciółkę bliżej
siebie. Dziewczyna studiuje literaturoznawstwo i jest bardzo oczytana, pomimo
tego, że nie należy do zbyt rozrywkowych osób, jej przyjaciółka Alex jest wręcz
jej przeciwieństwem. Dziewczyny świetnie się dogadują, ale istnieje jedna rysa
na szkle ich relacji, a nosi ona imię Elyas. Elyas jest bratem Alex, na
nieszczęście dla Emerly, ta zamieszka z nim w Berlinie, więc będą się bardzo często
widywać. Od nienawiści, wzajemnej wrogości istnieje cienka granica w kierunku
miłości, o czym nie raz zdołaliśmy się przekonać w literaturze. Czy Emerly
czuje coś więcej do Elysa? Dlaczego tak bardzo mu się opiera? Które w końcu
wygra tą walkę?
„Lato koloru wiśni” jest książką, która ma w sobie romans, a on umiejscowiony został w otoczeniu akademickim, lubię powieści, które zostały umieszczone w takim tle. Przypominam sobie, jak to było, i ile fajnych ludzi się w studenckich czasach spotkało. Bohaterowie znają się z przeszłości, która ich rozdzieliła na siedem długich lat milczenia, a wszystko przez nieporozumienie, a ile czasu straconego. Czasami tak bywa, że upór i niechęć maskują to, czego pragnie serce. Musze przyznać, że Carina Bartsch ma wyjątkowo lekkie i przyjemne w odbiorze pióro. Nie miałam trudności we wczuciem się w świat przez nią przedstawiony, ani ze zrozumieniem bohaterów, chociaż nigdy tak do końca nie możemy być tego pewni. „Lato koloru wiśni” niesamowicie mnie wciągnęło, nie wiem, czy to za sprawa samej autorki, czy sposobu wykreowania głównych bohaterów, ale muszę powiedzieć, że byli uroczy i ich utarczki czytało się z przyjemnością. Emerly i Elyas przyciągają się wzajemnie jak atomy, a ich sarkastyczne docinki sprawiają czytelnikowi nie małą frajdę.
Komentarze
Prześlij komentarz