Recenzja Sophie Davis „Diamentowa cisza”
Raven z przerażeniem odkrywa, że
rozwiązanie tajemnicy zniknięcia Lark miała cały czas pod nosem. Dziewczyny
łączy więcej, niż jest gotowa przyznać, a pomocny sąsiad wcale nie jest kimś,
komu można ufać.
Kiedy nowe fakty wychodzą na jaw, Raven musi połączyć
wszystkie wskazówki, bo w grę wchodzi nie tylko jej bezpieczeństwo, ale i
życie. Stawka w tej grze właśnie znacznie wzrosła.
Czy tajemnicza Lark ma w zanadrzu więcej sekretów, niż Raven
jest w stanie udźwignąć? Czyją krwią spływa najpiękniejszy z diamentów rodziny
Kingsleyów?
Wydawnictwo:
Kobiece
Rok
wydania: 2020
Format:
Książka
Liczba
stron: 360
Cykl:
Tajemnice
Tom
III
„Diamentowa cisza” jest trzecim tomem cyklu Tajemnice autorstwa Sophie Davis. Pierwsza cześć „Złota dziewczyna” zrobiła na mnie dobre wrażenie, zaciekawiła mnie do tego stopnia, że kiedy pojawiła się możliwość sięgnięcia po drugi tom, musiałam to zrobić. Tak i oto pochłonęłam „Platynową dziewczynę” mając wiele pytań, na które nie otrzymałam odpowiedzi, ciągle coś mnie nurtowało i poszukiwałam prawdy, którą z pewnością przyniesie trzeci tom. Wprost nie mogłam się doczekać, aby poznać kolejne tropy pozostawione w sprawie dziewczyny, która zniknęła, zupełnie jakby rozpłynęła się w powietrzu. Co łączy Lark i Raven? Dlaczego to właśnie ona miała rozszyfrować tą zagadkę? Co to wszystko miało na celu? Czym nas jeszcze zaskoczy Sophie Davis?
Główną bohaterką cyklu Tajemnice jest Raven Ferragamo,
dziewczyna, która prze trzy tomy miała za zadanie odkryć sekret i rozwiązać tajemnicę,
co tez stało się z Lark Kingsley, zaginioną dziedziczką diamentowego imperium. Raven
jest coraz bliżej odkrycia prawdy, mimo wszystko rozwiązanie wymyka jej się z
rąk, jednak, jak to zazwyczaj bywa nic nie jest oczywiste. Świat Kingsleyów nie
jest pozbawiony wad, nie jest nieskazitelny i krystaliczny, nawet w takich
rodzinach, a może przede wszystkim tam kryje się ciemność i mrok, a tajemnice,
które ukrywają sprawiają, że włos jeży się na głowie. Nic nie jest takie, jakie
wydawało się na początku. Czy Asherowi można ufać? To pytanie pojawiło mi się w
głowie już jakiś czas temu, do końca nie byłam przekonana, że chociaż może się
wydawać, że jest przyjacielem stara się być blisko Raven, ale jakie są jego
intencje? Czy jest szczery? Co tak naprawdę stało się z Lark? W jaki sposób
odkryje to Raven? Na te pytania nie uzyskacie ode mnie odpowiedzi, musicie
poznać je samodzielnie.
„Diamentowa cisza” jest książką, która mnie zaskoczyła, powiem szczerze, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Książkę, co prawda czyta się bardzo szybko, jednak przychodziły chwile, kiedy musiałam ją na chwilę odłożyć i zwyczajnie uporządkować myśli, aby się nie pogubić. Jeśli znacie cykl Tajemnice, czytaliście poprzednie książki i macie swoje przypuszczenia odnośnie tego, co się stało z Lark, to jestem pewna, że nie traficie. Ta historia jest o wiele bardziej skomplikowana i zagmatwana niż sądziliście. Po książkę zdecydowanie warto sięgnąć, aby przekonać się na własnej skórze, jak wszystkie tajemnice zostały wyjaśnione. Całość została ładnie pozamykana, jednak nie potrafiłam tak mocno się w nią wczuć, może to za sprawą przerwy, albo braku nastroju. Nie żałuję, że dokończyłam ten cykl, nadal uważam go za dobry, wywołujący odpowiednie emocje, ukazujący, że pozory potrafią mylić i powodować w głowie nie lada mętlik. Ja swój uporządkowałam, książkę przeczytałam, mam nadzieję, że będzie dla Was dobrym domknięciem historii Lark Kingsley i Raven Ferragano.
Komentarze
Prześlij komentarz