[PATRONAT] Recenzja Noemi Vain „Suma kłamstw”
Czasem wystarczy przelotne spojrzenie, jedno przypadkowe spotkanie, by starannie pielęgnowana latami iluzja runęła niczym domek z kart.
Życie osiemnastoletniej Evangeline mogło
uchodzić za idealne: kochający chłopak, grono przyjaciół, wspierająca rodzina.
Wszystko ulegnie zmianie, kiedy los postawi na drodze dziewczyny kogoś, kto
zamierza raz na zawsze skończyć z grą pozorów.
On zna ją doskonale; pamięta rozkład jej dnia,
obserwuje z ukrycia każdy jej ruch… I czeka na odpowiedni moment, by wkroczyć
do jej świata. Prawda, która wyjdzie na jaw, gdy wszyscy wreszcie zrzucą maski,
może okazać się zbyt trudna do zaakceptowania.
Kłamstwa. Sekrety. Zakazana miłość. Obsesja.
Wydawnictwo: Waspos
Rok wydania: 2021
Format:
Książka
Cykl: Iluzja
Tom I
„Suma kłamstw” jest debiutem Noemi Vain, autorki, która
z pewnością nie raz nas zaskoczy czymś ciekawym, możemy się o tym dowiedzieć
znajdując, dokopując się do antologii, w których licznie brała swój udział. Byłam
ciekawa jej pomysłu i przede wszystkim realizacji książki, zwłaszcza, że opis
książki nie zdradza wszystkiego, z czym będzie zmuszony się mierzyć czytelnik
wspólnie z bohaterami. I bardzo dobrze! Nie zdradzę zbyt wiele, kiedy Wam
powiem, że „Suma kłamstw” jest powieścią wielowątkową.
Główną bohaterką książki „Suma kłamstw” jest
osiemnastoletnia dziewczyna – Evangeline Bell. Evangeline jest pozornie
zwyczajną młodą kobietą, jedną z wielu, niewyróżniającą się pośród
rówieśniczek, jej życie jest zwyczajne.
Ostatnia klasa liceum, więc i wiele wyzwań i decyzji, które zaważą na
jej przyszłości. Dziewczyna pisuje do
szkolnej gazetki, stroni od kłopotów, ma chłopaka i kochająca rodzinę, która
żyje dostatnio. Na pozór Evangelinie niczego nie brakuje. To naprawdę przykładna
rodzina, do której nie można się przyczepić. Spokój i sielanka zostaną wkrótce
zaburzone, a sama bohaterka przerażona. Dziewczyna jest nieśmiała i nie lubi
konfrontacji, jednak ktoś sprawi, że
będzie ona wręcz konieczna. Od dziwnych i niepokojących wiadomości do poczucia
i pewności, że jest obserwowana, a wraz z tym wzrasta jej poczucie zagrożenia. Czy ten ktoś jest groźny? A może robi to z
innego powodu? Jakie tajemnice przyjdzie odkryć bohaterce? I co z tym wszystkim
ma ten dziwny i tajemniczy chłopak, który pojawia się zawsze w nieodpowiednim
czasie?
„Suma kłamstw” jest powieścią wielowątkową i wielowymiarową. W tej książce możemy odnaleźć cechy nie tylko powieści new adult, ale i thrillera psychologicznego, nie zapominając o nutach romantycznych. Noemi Vain zaprasza czytelników do miasta Applewood, aby poznać młodziutką główną bohaterkę i wraz z nią zaczynać odkrywać mroczne i dziwne sekrety. Wiedziałam, że z pewnością sięgnę po „Sumę kłamstw”, kiedy tylko zaczęły pojawiać się o niej pierwsze zmianki wiedziałam, że musi być ciekawa, a co ważniejsze być w moim „typie”. Lubię książki, które nie są takie oczywiste, których sekretu, tajemnicy nie można się domyślić na wstępie lub po krótkim jej czytaniu. Narratorzy w „Sumie kłamstw” byli różni, jednak każdą postać czytałam z równym zainteresowaniem, byłam ciekawa, co tak naprawdę działo się w życiu tej dziewczyny i czy sobie poradzi. Noemi Vain potrafi wodzić czytelnika na pokuszenie, bawić się nim, jego przypuszczeniami, by zwyczajnie pokazać swoją nieprzewidywalnością, że nie można tak łatwo jej rozszyfrować. „Suma kłamstw” jest bardzo dobrym debiutem, który ukazuje, że każde słowo niesie za sobą konsekwencje.
Komentarze
Prześlij komentarz