[PATRONAT] Recenzja Lily White „Jej stalker"

 Ari jest płatnym zabójcą, który bez emocji wykonuje swoje zlecenia. Nie ma dla niego znaczenia, kto i dlaczego staje się jego ofiarą. Najważniejsze jest wynagrodzenie, jakie otrzyma za dobrze wykonaną pracę. Jednak pewnego dnia coś dzieje się inaczej niż zazwyczaj. Kiedy Ari zabija pewnego mężczyznę, wkrótce na miejscu przestępstwa pojawia się szesnastoletnia córka ofiary.
To wydarzenie na zawsze zmienia życie Ariego, który staje się stalkerem.
Przez kolejne lata będzie obserwował nastolatkę zmieniającą się w kobietę. Będzie jej cieniem i obrońcą. Będzie pojawiał się nawet wtedy, kiedy ona wyjdzie za mąż.
Nikt nie zna jej tak jak on. Nikt nie wie, czego ona naprawdę potrzebuje. Nikt poza płatnym, pozostającym w ukryciu zabójcą.

  


Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 344

Nowy rok to pora na zaskakujące i wspaniałe premiery, jedną z nich jest książka Lily White „Jej stalker” właśnie o niej chciałabym Wam dziś opowiedzieć.  Nie znałam wcześniej twórczości autorki, ale muszę przyznać, że tematyka książki nieco mnie zaintrygowała. Byłam ciekawa, jakim bohaterem może być płatny zabójca i co takiego będzie miała w sobie główna bohaterka, że zapadnie mu w pamięć na tyle mocno, że nie będzie potrafił o niej zapomnieć. Nie każda książka opowiada lekką i przyjemną opowieść, zupełnie jak to, że nie każdego los bywa prosty, każdy ma prawo się pogubić, zwłaszcza, że pieniądze nie dają szczęścia, potrafią sprawić, że ma się mniej trosk, jednak czasem to właśnie one są powodem kłopotów.


Głównymi bohaterami książki „Jej stalker” są Adeline Kane i Ari, córka ofiary i zabójca. Niecodzienna para, która ma ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać, ale do tego dojdziemy we właściwym momencie. Dziewczyna jest nastolatką, kiedy traci kogoś dla niej bardzo ważnego, nigdy nie należała do grzecznych dziewczynek, jednak takie wydarzenie na zawsze pozostawi ślad w człowieku, zwłaszcza, kiedy odnajduje się zwłoki zamordowanego ojca. Po tym zdarzeniu krążyła poszukując czegoś, czego jej brakowało, jednak nie wiedziała, czym to tak właściwie było. Niezrozumiana, wyzwolona, czasami niedostrzegająca zagrożenia, przyciągał ją mrok, jakby on sam był częścią jej własnej duszy. Odnajdując na swojej drodze człowieka, przy którym czuje się spokojniej, pewniej, który zdaje się równoważyć jej gwałtowne nastroje i wychodzi za niego za mąż, nie jest to jednak odpowiednia chwila, zwłaszcza, że zatraciła samą siebie. Ari jest niezwykle tajemniczą postacią, chroniąca swoją tożsamość, zwłaszcza, że trudni się wykonywaniem zabójstw na zlecenie, za co otrzymuje sowite wynagrodzenie. Nie ważny jest cel, czym się trudni, jaki jest jego status materialny, jeśli znajduje się na jego liście to zostanie zlikwidowany, a tym samym z niej skreślony. To zadanie miało być takie, jak każde inne, jednak krzyk i widok młodej dziewczyny zmieni jego życie na zawsze. Adeline stała się jego obsesją, z której nie miał zamiaru się wyleczyć. Co będzie, kiedy ich ścieżka się przetnie, a on sam przestanie być tylko jej cieniem?




„Jej stalker” jest powieścią, której bohaterowie nie należą do tych krystalicznych, dobrych i prostych, ich psychika jest mocno zawirowana. Złamane serce, trauma, zagubienie i niezrozumienie świata, nikogo doprowadza czasem do różnych zdarzeń, upadków w życiu. Nie takie chciałoby się prowadzić, jednak, każdy wybór, każda droga nie wydaje się być dla nas odpowiednią. Myślę, że „Jej stalker” nie jest powieścią, która zachwyci Was od pierwszych stron, z pewnością zaciekawi i tylko od Was będzie zależało, czy dacie autorce szansę. Nie jest to prosta tematyka, już samo to sprawia, że możemy się pogubić we własnych uczuciach, jednak nie warto odkładać „Jej stalkera” na półkę, rzucać nią gdzieś w niebyt, a spróbować dowiedzieć się o niej znacznie więcej. Dla mnie ta metoda okazała się właściwą, zaczęłam czytanie zważając na dezorientację, którą odczuwałam na początku. Im dalej, tym znacznie lepiej. Zaczęłam się wciągać i lepiej rozeznawać sytuacji, tak jak i tym, dlaczego bohaterowie byli właśnie tacy. Akcja w książce była nierówna, czasem działo się coś dynamicznie, innym razem po prostu wszystko zwalniało. W historii autorka postanowiła uraczyć nas rozbudowanymi, czasem długimi opisami, mnie osobiście to nie przeszkadzało, ale wiem, że są tacy czytelnicy, którzy wolą zwięźlej pisane lektury. „Jej stalker” w ogólnym rozrachunku mi się podobał, było w nim coś nieoczywistego, tajemnice, które warto zgłębić, a możecie to zrobić poprzez przeczytanie książki.






Komentarze

Popularne posty