Recenzja George R.R. Martin „Nawałnica mieczy. Krew i złoto”
Ilustrowane wydanie najpopularniejszej sagi
fantasy na świecie.Dwóch pretendentów do władzy nie żyje, a trzeciego wyjęto
spod prawa, ale zaciekłe walki nie ustają. Joffrey z rodu Lannisterów niepewnie
zasiada na Żelaznym Tronie, a jego najbardziej nieprzejednany rywal, lord
Stannis, pokonany i zhańbiony, ulega wpływom zazdrosnej czarodziejki.
Tymczasem wygnana królowa Daenerys, pani ostatnich trzech
smoków na świecie, wędruje przez krwawiący kontynent, zbiera siły i gromadzi
sojuszników, pragnąc odzyskać koronę, którą uważa za swoją.
Gdy wrogie armie przygotowują się do decydującego starcia,
zza granic cywilizacji przybywa armia dzikich – barbarzyńców pragnących podbić
Siedem Królestw. Za nimi maszeruje horda mitycznych Innych, prowadzących armię
żywych trupów…
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Rok
wydania: 2020
Format:
Książka
Liczba
stron: 636
Cykl:
Pieśń lodu i ognia
Tom:
3.2
Wydanie
ilustrowane
Świat się zmienia, ludzie, którzy w nim żyją próbują
sprawić, aby było im łatwiej, nawiązują sojusze, które nie zawsze okazują się
dla nich właściwe. Czasem mocno są zakrapiane nie tylko trunkami, ale także
krwią niewinnych. Czy są tego warte? George R. R. Martin w swoim cyklu Pieśń
lidu i ognia ukazuje, że niczego nie można być pewnym, czasem nawet wspólne
zagrożenie to zbyt mało, aby poskromić swoje ambicje. Walka o władzę trwa, a
zwycięzca może być tylko jeden. Komu przypadnie korona, kto się do niej zbliży?
„Nawałnica mieczy. Krew i złoto” jest drugą częścią trzeciego tomu sagi Pieśń lodu i ognia, która bez dwóch zdań okazała się czarnym koniem nie tylko pod względem słowa pisanego, ale także fabularnej kreacji serialu, który przywołał całe rodziny do telewizora wraz z emisją każdego nowego odcinka.W Westeros walki nie mają końca, a korona i żelazny tron czasami są o wiele dalej niż na początku starcia. Każdy władca ostrzy sobie zęby na to, aby odebrać to „co mu się należy”. Każde królestwo powinno mieć godnego i miłościwego monarchę, takiego, który będzie dobrze sprawował swój urząd, jednak z wyborem kandydatów może być ciężko. Nie od dziś wiadomo, że polityka jest brudną dziedziną, a w czasach odległych roszady, konflikty i waśnie zdawały się nie mieć końca. Minęło wiele lat odkąd po raz ostatni zima spowiła siedem królestw, tym razem czuć ją w powietrzu. Każdy się boi jej nadejścia, bo wie, z czym to się wiąże, czy naprawdę nic nie można z tym zrobić? Czy tak trudno się zjednoczyć? Czy właśnie taka jest natura ludzka? Daenerys zbiera siły i gromadzi sojuszników, pragnąc odzyskać koronę, którą „chwilowo” nosi z rodu Lannisterów, jak się skończy ta potyczka?
„Nawałnica
mieczy. Krew i złoto” jest zachwycająca, o wiele ciekawsza i lepsza nawet niż
jej pierwsza część. Martin potrafi wykreować rzeczywistość w taki sposób, że
wszystko wydaje się namacalne, prawdziwe. Bohaterów jest wielu, poza tymi krystalicznymi, bądź mrocznymi są
też tacy, których trudno ocenić, którzy z biegiem czasu się zmieniają lub też
pokazują inne swoje oblicze, które wcześniej ze zmyłem ukrywali, bo być może
nie było to im na rękę. Jednak lepiej nie przywiązywać się do poszczególnych bohaterów,
bo nie da się ukryć, iż autor rozsmakował się w ich uśmiercaniu, ci, którzy
czytali książkę wcześniej, bądź oglądali serial wiedzą doskonale, co mam na
myśli. Czasami darzymy kogoś sympatią, angażujemy się trzymamy kciuki, a
następnie czytamy, że został w jakiś sposób pozbawiony życia. "Nawałnica mieczy" to fantastyka na bardzo
wysokim poziomie, dopracowana w każdym względzie. Akcja powieści toczy
się na wielu frontach, przez co cały czas jest wzbudzana i podtrzymywana
czytelnicza ciekawość. Jak to się skończy? Pokażą kolejne, czytane przeze mnie
tomy.
Komentarze
Prześlij komentarz