Recenzja Beth Flynn „Dziewięć minut”

 Połowa lat siedemdziesiątych. Południowa Floryda jest jeszcze słabo zurbanizowanym terenem, gdzie władza federalna ustępuje wpływom okrutnych gangów motocyklowych.

Piętnastoletnia Ginny Lemon zostaje porwana dosłownie spod sklepu i ofiarowana jako prezent bezwzględnemu szefowi gangu. Musi wyrzec się dotychczasowego życia, marzeń, a nawet imienia, aby przetrwać w nowej okrutnej rzeczywistości, gdzie wymagane jest absolutne posłuszeństwo.
Nie wszystko jednak okazuje się tak oczywiste, jak by się na pierwszy rzut oka wydawało. Bezlitosny przywódca, przed którym drży połowa stanu, przy nastoletniej dziewczynie zmienia się w czułego, delikatnego kochanka i pozwala, by Ginny stała się miłością i obsesją jego życia.
Tak zaczyna się sensualna historia młodej kobiety brutalnie wepchniętej w przesycony namiętnością i intrygami świat, która otrzymuje wszystko poza wolnością. Czy Ginny ucieknie? Czy zostanie uratowana? A może zaakceptuje swój los?
Oto thriller psychologiczny połączony z historią o dojrzewaniu – pełen zmysłowości, tajemnic i niespodziewanych zwrotów akcji. „Dziewięć minut” zabierze czytelnika w miniony, nieokiełznany świat gangów motocyklowych, by pokazać, jak jedna dziewczyna doprowadziła do jego upadku.


Wydawnictwo: Papierówka
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron:  312
Cykl: Dziewięć minut
Tom I


Nie mogłam się doczekać, kiedy ta książka do mnie trafi, chociaż nie miałam wcześniej żadnej styczności z autorką byłam bardzo ciekawa, jaki ma styl i co pragnęła przekazać czytelnikom. Znacie mnie już na tyle, że jeśli gdzieś pojawiają się klubu motocyklowe to ja muszę, a przynajmniej bardzo się staram, aby wejść w posiadanie takiej książki.  Jak pisze Beth Flynn i czy ta historia przypadła mi do gustu? Muszę Wam na wstępie zaznaczyć, że jest dość nieoczekiwana, brutalna, krwista i zaskakująca.

Główną bohaterką książki „Dziewięć minut” jest piętnastoletnia Ginny Lemon, pogodna, ciekawa świata dziewczyna, która będzie musiała zmierzyć się z nie lada wyzwaniem. Dziewczyna zostaje uprowadzona i ofiarowana przywódcy klubu motocyklowego, który jest od niej dużo starszy. Jest dojrzałym mężczyzną, który nie kryje się przed tym, że prowadzi brutalne i przepełnione krwią życie. Zyskuje przydomek Kit. Ginny nie miała łatwego życia, ani w rodzinnym domu, gdzie powinna dostać opiekę i życie, na jakie zasługuje, ani też opieki, czy miłości. Nie miała lekko, a wszystkie doświadczenia, jakie otrzymała już wtedy ukazują jedynie to, że szybko musiała dorosnąć, aby sobie z tym poradzić na swój własny sposób. Dalej nie było lepiej. Porwana i wrzucona w łapska wielkiego oprycha Grizza. Ginny musiała walczyć o siebie, o przetrwanie, co nie było proste, jednak z czasem zaczyna być lepiej, prościej. Czy dziewczyna poradzi sobie z tym człowiekiem? Czy w końcu odzyska wolność i czy tak naprawdę będzie jej pragnęła?


„Dziewięć minut” nie należy do łatwych opowieści, akcja rozgrywa się w latach siedemdziesiątych. Bywa zaskakująca w brutalny sposób, przedstawia świat tamtejszych gangów motocyklowych. Główna bohaterka jest postacią złożoną, chociaż jest młodą dorastającą panienką, na prawdę potrzebuje zaznać tego, co przez cały czas było jej odbierane, prawa do miłości, czułości i opieki. Lektura tej książki jest bardzo emocjonująca, zaskakująca i sprawiająca, że czytelnik zastanawia się, co powinien tak do końca o niej myśleć. Beth Flynn napisała trylogię, mam nadzieję, że nie przyjdzie nam na nią zbyt długo czekać. Czasami nie mogłam zrozumieć złożoności relacji tej dwójki bohaterów, Grizz jest bardzo trudnym mężczyzną, a Kit została na niego w pewien sposób skazana. Dobro, czy zło? Tutaj te wartości się ścierają ze sobą. Autorka potrafi zaskoczyć czytelnika, przedstawić klimat lat siedemdziesiątych, gangów, brutalności, a przede wszystkim niebezpieczeństwa, które nie śpi, a jedynie czeka na właściwy moment, aby ponownie uderzyć. Znajdziecie tutaj wiele zwrotów akcji, z pewnością nie będziecie się nudzić przy tej powieści. 










Komentarze

Popularne posty