Recenzja Anca Sturm „Magiczny ekspres”

Fani Szkoły Magii i Czarodziejstwa znają pewien pociąg, który Harry’ego i jego przyjaciół zawiózł do Hogwartu. A co byście powiedzieli, gdyby to sam POCIĄG był szkołą? Może nie szkołą magii, ale szkołą magiczną? Szkołą z internatem, która z założenia nie ma adresu, bo porusza się po całym świecie?
Flinn co wieczór siedzi na nieczynnym dworcu – tam, skąd dwa lata wcześniej zniknął jej starszy brat. Pewnej nocy w tej zabitej deskami miejscowości zatrzyma się nadzwyczajny pociąg – pociąg z pocztówki od Jontego! Pełna wątpliwości Flinn wsiądzie na jego pokład (jako pasażerka na gapę) i wpadnie w wir przygody! Będzie musiała rozwiązać tajemnicę zniknięcia chłopaka w napędzanym magiczną technologią internacie pełnym wyjątkowych dzieci; miejscu, w którym znajdzie przyjaciół, wrogów i wiele sekretów. Dziewczyna nie wie jeszcze, że największy sekret skrywa ona sama...
Pełen tajemnic internat na kołach. Dziewczyna, która musi odnaleźć brata. Podróż napędzana węglem, parą i… magią.

Dla fanów serii o Harrym Potterze i „Złotego kompasu”.

Wydawnictwo:  Media Rodzina
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 392
Tom I


Ilekroć wydawnictwo wypuszcza nowinkę o książce, która dotyczy magii, wiem, że muszę po nią sięgnąć. „Magiczny ekspres” jest tak ciekawą książką, że odnajdziecie na jego stronach moją rekomendację. To moje pierwsze spotkanie z Ancą Sturm i muszę powiedzieć, że jest ono udane i przede wszystkim ciekawe. Sam pomysł na fabułę był niezwykle innowacyjny, połączeniem celu z drogą, którą każdy musi przejść, aby stać się tym właściwym. O czym opowiada książka? Czy jest dla każdego?


Główną bohaterką książki „Magiczny ekspres” jest Finn, dziewczyna nie potrafi się pogodzić z tajemniczym zniknięciem swojego przyrodniego brata. Mimo, że od tych wydarzeń minęły już dwa lata, ona nie potrafi odpuścić, jej matka właściwie nie zwraca uwagi na nią, ani pozostałe rodzeństwo. Zupełnie, jakby zniknięcie tego chłopca, sprawiło, że zniknęły tak silne, wręcz fundamentalne więzi. Finn każdego wieczoru chodziła w miejsce, z którego zniknął jej brat, a mianowicie nieczynny dworzec, na którym od lat nie zatrzymywały się żadne pociągi. Pewnego wieczoru, ku jej ogromnemu zdziwieniu zajechał na stację pociąg, co miała zrobić? Dziewczyna pełna wątpliwości czuła, że taka okazja może więcej się nie powtórzyć, to może być jej jedyna szansa na odnalezienie lub zyskanie informacji o jej bracie. Przełamuje niepewność i wkracza na pokład pociągu, jako pasażerka na gapę, jednak jej brata tam nie ma. Co się stało z chłopcem? Czy Finn uda się odkryć prawdę? Co to za pociąg? Czy uda się odnaleźć chłopaka żywego?


„Magiczny ekspres” to książka, która posiada ciekawy pomysł na fabułę, który z pewnością dobrze się wpasuje nie tylko w młodszego czytelnika, ale także starszego. Czy nie chcielibyście uczęszczać do tak niesamowitej szkoły? Nie jest budynkiem, a całym pociągiem, gdzie zdobywa się wiedzę podróżując po różnych zakątkach świata? Powieść jest przepełniona magią, można znaleźć w pewien sposób podobieństwa do słynnego już czarodzieja, którego tak dobrze znamy uwielbiamy, ale co z tego? Magia rządzi się swoimi prawami, dla wszystkich jest jedna i ta sama, czasem dzieli się na różne odłamy. Najważniejszym jest to, że „Magiczny ekspres” dał mi to, czego potrzebowałam, emocje, tajemnicę i oderwanie się od rzeczywistości. Spędziłam przy lekturze czas, którego nie żałuje, no może tego, że nie miałam pod ręką drugiego tomu, a z pewnością na ten przyjdzie nam trochę poczekać. 

Komentarze

Popularne posty