[PATRONAT] Recenzja Darcy Trigovise „Sto osiemdziesiąt stopni”

Jest pracoholikiem. Jest zimny, zdystansowany i rzadko się uśmiecha. Jest dziesięć lat starszy i cholernie seksowny.
Ale co najważniejsze...
Jest moim mężem.
Nie byłam zaskoczona, kiedy rodzice oznajmili mi, że mamy wziąć ślub, aby połączyć nasze imperia. W moich kręgach to było normalne. Nie buntowałam się, bo nie było sensu, poza tym od zawsze wiedziałam, że tak będzie. Już dawno się z tym pogodziłam i miałam w głowie plan, a że jestem optymistką to nawet nie dopuszczałam do siebie myśli, że coś pójdzie nie tak.
Nie wiedziałam tylko, że dostanę taki ciężki przypadek...

 

Wydawnictwo: Waspos
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 257
Cykl: Liczby przeznaczenia
Tom I

 

Minęło już trochę czasu od debiutu Darcy Trigovise, pamiętam jak zaczytywałam się wattpadzie w jej powieść „Inny”, a kiedy udało jej się go wydać, miałam przyjemność ostać patronką tego debiutu. Kiedy obserwując profile na instagramie zobaczyłam, że powstaje nowy projekt, coś ciekawego, a mianowicie „Sto osiemdziesiąt stopni” zapragnęłam ją przeczytać. Udostępnione cytaty i  fragmenty ukazały, że będzie to coś innego, zabawnego, a jednocześnie z pazurem. Kontrakt biznesowt zwieńczony małżeństwem dzieci nie brzmi najlepiej dla młodych prawda? Co innego dla rodziny i dopełnieniem fuzji dwóch firm. Jak sobie poradzą bohaterowie?

Główną bohaterką książki jest Samantha Smith, dziewczyna, z którą można konie kraść, niepoprawna optymistka, która bierze świat takim, jakim jest, stawia czoło każdemu problemowi próbując wyciągnąć z niego coś więcej. Jest bardzo uparta, nie ma zamiaru się poddawać, zamierza osiągnąć cele, które sobie wyznaczyła. Sammy jest bardzo inteligentną kobietą, ale nie tylko, ma bardo dobre serce, ale kiedy ktoś jej się narazi potrafi pokazać pazurki i jak „czarująca” się wtedy staje. Aranżowane małżeństwo nie jest końcem świata, mogłoby się wydawać, że w dzisiejszych czasach jest rzadkością, albo istnieje w mafijnych rodzinach to takie założenie jest błędem. Małżeństwo potrafi być środkiem do otrzymania określonego celu, a synowie i córki jedynie pionkami, od których wymaga się spełnienia określonych i wyrysowanych twardo zachowań. Mężem Samanty został Nathaniel Richardson, a jest to twardy orzech do zgryzienia. Bohaterka nawet nie wiedziała, jak bardzo, ale czy warto się poddawać w przebiegach? Nathaniel jest sztywnym mężczyzną, dla którego praca jest na pierwszym miejscu, jakby nic poza nią się nie liczyło. Pomimo nienagannej i atrakcyjnej aparycji, mężczyzna nie kwapi się do jakiś cieplejszych uczuć czy gestów, jest chłodny w obyciu i zdystansowany. Kiedy coś mu nie odpowiada, a będzie tego sporo, zwłaszcza zasady zaserwowane mu na dzień dobry przez małżonkę, staje się chamski i wredny w obyciu. Mogłoby się wydawać, że to beznadziejny przypadek, na którym należy postawić krzyżyk, jednak nie Samantha. Mogłoby się wydawać, że trafił swój na swego. Ona chce mieć prawdziwy związek i dom rodzinny, a on pracę, co z tego wyniknie? Jak sobie poradzić z człowiekiem, który nie znosi sprzeciwu, a ład i swoją pracę ceni nade wszystko? Czy bohaterka pokaże mu, jak może w pełni smakować życie?

„Sto osiemdziesiąt stopni” jest wspaniałą i szaloną komedią romantyczną, która sprawia, że w pochmurny dzień pojawia się słońce, chociaż to o tej porze roku ciężkie do wykonania. Jeśli szukacie czegoś lekkiego, co sprawi, że oderwiecie się od wszystkiego, od rzeczywistości, własnych problemów to właśnie ta książką okaże się strzałem w dziesiątkę. Darcy Trigovise pokazała, że może się sprawdzić w każdym możliwym gatunku literackim, czego się nie podejmie wychodzi jej to perfekcyjnie. Nie pamiętam, kiedy się tak śmiałam! Bohaterowie są tak różni, jakby kompletnie do siebie nie pasowali, ona ciepła, wesoła, niosąca ze sobą energię, którą porywa wszystko dookoła, a on stabilny, chłodny, zapracowany wiecznie mężczyzna, któremu najlepsze chwile życia zdawały się przelatywać przez palce. Czy z kimś takim można zbudować stabilny związek? Czas pokaże, a także nowa lektura autorstwa Darcy Trigovise. „Sto osiemdziesiąt stopni” to wspaniała powieść, która pochłania czytelnika w każdym stopniu, kiedy raz przysiądziecie do książek tej autorki nie będziecie chcieli się odrywać, ani jej kończyć. 










Komentarze

Popularne posty