[PATRONAT] Recenzja Anna Wolf „Love hate- hate love”

  Nick Montgomery i Melinda Rourke od lat pałają do siebie nienawiścią. A właściwie on nią pała. Ma żal do kobiety, że zrobiła z niego idiotę, kiedy byli jeszcze nastolatkami.

Czy tego chcą, czy nie, stają się rodziną, gdy jego brat i jej siostra postanawiają powiedzieć sobie sakramentalne „tak”. Jednak – chociaż minęło wiele lat – Nick nie potrafi wybaczyć Melindzie.
Wkrótce się dowiedzą, że mimo wzajemnych uprzedzeń będą musieli zakopać topór wojenny, bo w obliczu rodzinnej tragedii zostają opiekunami, a właściwie rodzicami, dwojga osieroconych dzieci.
Czy Nick i Melinda będą w stanie sprostać powierzonemu im zadaniu w imię wyższego dobra?
Nikt nie mówił, że mają się pokochać, a przynajmniej mężczyźnie wydaje się to niemożliwe.

 


Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 276


Życie bywa walką,  pasmem błędów i drobnych lub większych zwycięstw.  Wydarzenia z przeszłości kształtują, zwłaszcza, kiedy człowiek wychodzi z nich zraniony i lekko poobijany emocjonalnie. Z każdej sytuacji wynosi własne doświadczenia i nauki, które mają mu pomóc w przyszłości uchronić przed popełnieniem kolejnych. Czasami jednak los rzuca nas w sytuację tak odmienną, która sprawia, że wszystkie dawne nauki można wyrzucić do kosza, a życia wręcz należy uczyć się na nowo. Niesamowicie trudno jest sprostać wyzwaniom, których wcześniej nie miało się okazji doświadczyć, czy z nimi zetknąć, jeszcze gorzej, kiedy porażka nie wchodzi w grę. Anna Wolf należy do grona moich ulubionych polskich autorek, kiedy tylko pojawia się na horyzoncie jakaś książka, wiem, że muszę ją przeczytać, a także włączyć się w jej promocję. „Love hate - hate love” pokazuje, że nie samą mafią człowiek żyje, a sama autorka ma wiele czytelnikowi do przekazania, wielu bohaterów do wykreowania i emocji do wzburzenia w czytelniku. O czym opowiada jej najnowsza książka?

Głównymi bohaterami powieści ,,Love-hate, hate-love” są Melinda Rourke i Nick Montgomery. Dwójka ludzi, która dzierży na swych barkach krótką i burzliwą przeszłość, która wybuchła gwałtownym uczuciem, silną miłością, która przeobraziła się w nienawiść. Melinda jest wykładowczynią akademicką, młodą kobietą, która ciężko pracuje na sukces. Nie oczekuje, że coś jej nakapie z nieba, czy zostanie dostarczone przez rodzinę, wybrała przyszłość taką, jaką pragnęła. Zawodowo nie wyobraża sobie siebie w innym miejscu, spełnia się w swojej pracy. Nie samą pracą człowiek żyje, należy znaleźć miejsce na uczucia. Nick może zostać określony, jako nemezis Melindy, jest człowiekiem, o którym mimo lat, które mijają, nie potrafi zapomnieć i wyrzucić go z pamięci. Tylko jak wytrzymać z kimś, kto potrafi upokorzyć drugiego człowieka, kto nie potrafi się powstrzymać? Rodzinna tragedia jednak niesie za doba pewne brzemię i obowiązek, któremu „wrogowie” będą musieli sprostać.  Co takiego może pogrążyć górnolotne plany na życie? Żyjąc wiele lat we wzajemnej wrogości nie zawsze jest się w stanie odrzucić wszystko i zwyczajnie spojrzeć na drugiego człowieka życzliwiej, kiedy jednak w grę wchodzą dzieci nic innego nie ma znaczenia. Stracili w wyniku tragicznego wypadku rodziców, a Melinda i  Nick stali się prawnymi opiekunami, stworzyć coś, co nie może upaść i się rozerwać – rodzinę. Czy bohaterowie sobie poradzą? Jak teraz będzie wyglądało ich życie?



„Love hate- hate love” jest książką, która  mi się bardzo spodobała.  Historia, którą postanowiła opowiedzieć nam autorka nie należała do prostych, nigdy tak nie jest, kiedy w grę wchodzą ludzkie dramaty i przede wszystkim małe dzieci. Anna Wolf wprowadziła do grona czytanych przeze mnie romansów pewną odmianę. Nie tylko mamy tutaj motyw hate-love, który jest jednym z bardziej poczytnych w literaturze, ale także coś więcej, ludzkie dramaty, które są bardzo realne. Bycie rodzicami nie jest łatwe, jednak ma się czas, aby się z tym oswoić i nauczyć, popełnia się wzloty i upadki. Przychodzi jednak w życiu taki moment, kiedy „macierzyństwo” przychodzi nieoczekiwanie i nie ma nic związanego z biologia, czy zakładaniem rodziny. Bohaterka książki Anny Wolf już została wrzucona w coś, na co, nie była gotowa i czego ni gdyby się nie spodziewała. Musiała zapewnić stabilne życie dzieciom swojej siostry wraz z człowiekiem, z którym potrafiła jedynie się kłócić, dogryzać i walczyć, nie wyglądało to zbyt optymistycznie, jednak żadne z bohaterów nie miało wyboru. Trzeba było wykazać się odpowiedzialnością, co z tego wyszło?
Wolf tym razem stworzyła powieść posługując się narracją trzecio osobową, która jest mi bardzo bliska i należy do moich ulubionych. „Love hate- hate love” wywołała we mnie bardzo wiele emocji, pozytywnych i negatywnych, a wszystko za sprawą bohaterów, których polubiłam, chociaż czasem zasługiwali na porządne lanie.  To opowieść o tym, że wzajemną wrogość i brak porozumienia można zmienić w coś zupełnie innego. 



Komentarze

Popularne posty