Recenzja Katarzyna Berenika Miszczuk „Ja, anielica”
Beleth, Azazel, Kleopatra i Śmierć znani z
powieści Ja, diablica powracają! A to oznacza, że już nikt nie będzie się
nudził.
W życiu Wiktorii ponownie zjawia się przystojny
diabeł. Rozbija jej związek z Piotrem i ma nietypową prośbę - chce odzyskać
swoje anielskie skrzydła. Czy dziewczynie uda się zwrócić złotookiemu Belethowi
marzenia? Przed Wiktorią stają naprawdę trudne wybory - bo z jednej strony
zabiegający o jej miłość śmiertelnik, a z drugiej... no właśnie, diabelnie
przystojny upadły anioł. W dodatku akcja przeniesie się do nieba. A tam pojawią
się kolejni bohaterowie - zabawne putta, podstępny Moroni, rodzice Wiktorii i
oczywiście syn szefa, jeżdżący najnowszym maserati...
Nieprzyzwoicie zabawna książka o
niebiańsko-piekielnej rzeczywistości. Do diabła - to trzeba przeczytać!
Wydawnictwo:
W.A.B
Rok
wydania: 2020
Format:
Książka
Liczba
stron: 416
Cykl:
Wiktoria Biankowska
Tom
II
Po lekturze książki „Ja, diablica” nie mogłam się
doczekać tego, aby sięgnąć po kolejny tom cyklu. Chciałam wyjść na spotkanie
Kleopatrze, Azazelowi i Belethowi. Byłam ciekawa, co takiego przygotowała dla nas
Katarzyna Berenika Miszczuk, z jakimi problemami przyjdzie się zmierzyć
Wiktorii tym razem? Ty razem trafimy wprost do niebiańskiej Arkadii, jak ona
wyglądała? W jakie tarapaty wpadną bohaterowie książki i co, a może kto będzie
niezbędny, żeby ich z nich wyciągnąć?
Minęło kilka miesięcy odkąd Wiktoria Bieńkowska zaczęła
prowadzić życie zwykłej śmiertelniczki u boku swojego ukochanego, o którego tak
dzielnie walczyła. Sielanka jednak nie mogła trwać zbyt długo, nawet, jeśli
Wiktoria się tego nie spodziewała. Za sprawą archaniołów dziewczyna ma wymazaną
pamięć, nie pamiętała więc nic ze swojego pobytu w Piekle, pracy na stanowisku
diablicy. Ktoś jednak ma, co do dziewczyny zupełnie inne plany, więc Wiktoria
długo nie będzie mogła cieszyć się spędzaniem czasu na studiach i z chłopakiem.
Beleth jedynie czekał na dogodny moment, a jak to diabły mają w zwyczaju
potrafią bardzo wiele namieszać. Podrzucone zielone jabłuszko nie tylko
przywraca dziewczynie pamięć o Los Diablos, ale także przekonuje się dość
boleśnie o zdradzie jej chłopaka z Moniką, rozczarowanie miłosne jednak to nie wszystko,
z czym musi sobie poradzić Wiktoria. Zarówno Beleth, jak i Azazel zapragnęli
odzyskać skrzydła, a osobą, która im w tym pomoże jest była diablica Wiktoria,
a wszystko to dla powrotu do Niebios. Czy im się powiedzie? Czy Wiktoria i
Piotr się zejdą?
„Ja, anielica” tak jak jej poprzedniczka zaraża
czytelnika swoim niesamowitym humorem, który wprost poraża i zachwyca
jednocześnie. Wizja Niebios według Miszczuk jest zupełnie inna, tak jak to było
z Los Diablos. Jak w poprzedniej części bohaterka balansuje na granicy dobra i
zła, nie jest jej łatwo i czuje się poniekąd przytłoczona. W jej położeniu z
pewnością nie można być pewnym, ani ufnym. Ludzie zawodzą, czego pokazał jej
dobitnie jej chłopak, diabły są podstępne, a anioły wyniosłe i mają swoje
problemy w Arkadii. Jakie podejmie decyzje?
Autorka postawiła na dość szybką akcję, świetny humor i emocje, które
wykrzesze z nie jednego czytelnika. Fabuła bywa nieco zaskakująca, mimo
wszystko mogłam się zrelaksować i zapomnieć o tych wszystkich trudach i
wyzwaniach, które mnie dopadły tego dnia.
Jestem na „tak”, nie tracąc więcej czasu sięgam po kolejny tom, który
nosi tytuł „Ja, potępiona”.
Dla mnie był to najsłabszy tom z tego cyklu, ale po nim wszystko się odbija i staje się o wiele lepsze :D
OdpowiedzUsuń