Recenzja Katarzyna Berenika Miszczuk „Ja, diablica”
Piekielny urząd ds. Rekrutacji nie robi
najlepszego pierwszego wrażenia. Nieuprzejmy demon za biurkiem, mnóstwo papierkowej roboty i tandetne obrazki na ścianach. Do tego
jeszcze te kolejki! Jednak, aby stać się pełnoprawną diablicą należy spełnić
dwa zasadnicze warunki. Podpisać czerwonym atramentem cyrograf i... umrzeć. A
tego Wiktoria z pewnością nie planowała! To miał być kolejny wieczór w
warszawskim klubie, spędzony na robieniu maślanych oczu do Piotrka, kolegi z
roku. Tragiczny zbieg okoliczności? Zaplanowana intryga? Ostatnie, co Wiktoria
pamięta to kilka pchnięć nożem w ciemnym parku. Na szczęście nie takie piekło
straszne, jakim je malują: Los Diablos, miasto potępionych, kusi grzeszników
ofertą wiecznych wakacji w śródziemnomorskim klimacie i nieziemskimi imprezami
u samego Szatana. Nawet Śmierć jest całkiem sympatyczna. Jednak znudzone demony
planują wywołać rewolucję w krainie Lucyfera, i niczym u Bułhakowa, zrobić
trochę zamieszania wśród śmiertelników. Jaka w tym rola Wiktorii? Sprawy
komplikują się jeszcze bardziej, kiedy pojawia się uwodzicielski, złotooki i
diablo przystojny upadły anioł Beleth, a młoda adeptka Piekieł postanawia
wrócić na ziemię, aby rozwiązać zagadkę swojej śmierci. W końcu... gdzie diabeł
nie może, tam babę pośle.
Pomysłowość autorów nie zna granic tak samo jak ogromny
apetyty czytelników na wszystko, co dobre,
ciekawe, a przede wszystkim fantastyczne. Dzięki temu, że cykl Wiktoria Biankowska
autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczyk został wydawany ponownie, mogłam się w
niego wgryźć, tak, dokładnie, tak. Ja się w niego wgryzłam, będąc pełną
ciekawości tego, każdej kolejnej strony. Miałam już okazję przeczytać kilka
książek autorki i były to spotkania pozytywne, które wspominam miło. „Ja, diablica” jest pierwszym tomem, który jest już
za mną. O czym opowiada? Czego możemy się spodziewać? Czy warto sięgnąć po
książkę?
Główną bohaterką książki „Ja, diablica” jest Wiktoria
Biankowska, dwudziestoletnia studentka, która po swojej śmierci trafia gdzieś,
gdzie z pewnością nie trafiają grzeczne dziewczynki. Jej świat zupełnie się
zmienia, a ona trafia do piekielnego Los Diablos, gdzie zostaje jej przedstawiona
nowa funkcja, którą będzie musiała objąć. Dziewczyna zostaje diablicą,
otrzymuje z tym związane moce, a także obowiązki. Tak, moi drodzy, to nie tylko
piekielne „przyjemności”, ale także obowiązki, które spoczywają na jej barkach.
Wiktoria będzie odpowiedzialna za dobijanie targu dotyczącego dusz zmarłych.
Dusze te staną się mieszkańcami piekła, co bywa interesujące. Jak sobie poradzi
w nowym zadaniu? Z pewnością przyjdzie nam poznać szereg zabawnych postaci,
które z pewnością zapadną nam dłużej w pamięć. Diabeł Beleth i Azazel to moi
faworyci, nie można zapomnieć jednak o Lucyferze, w końcu to on tutaj rządzi.
Co będzie, kiedy serce dziewczyny, chociaż jest martwe dojdzie do głosu? Czy
będzie chciała pozostać w piekle, a może na ziemi pozostał ktoś, za kim tęskni?
Co zdecyduje diablica?
„Ja, diablica” jest świetną książką, która sprawiła mi
wiele przyjemności. Jest tak humorystyczna, zabawna i ciekawa, że bez dwóch
zdań wiedziałam, że tak szybko jej nie odłożę. Autorka połączyła tutaj kilka
motywów, oprócz fantastyki, romansu, możecie także się doszukać się kryminału.
Wizja piekła przedstawiona przez Miszczuk odstaje od tej, którą znamy i której
się obawiamy. Nie ma tutaj miejsca na tortury, cierpienie, ból i rozpacz.
Piekło jest miejscem pełnym słońca, piaszczystych plaż, gdzie nic nie jest
zabronione, a każdy ma prawo do robienia tego, co chce, co mu się podoba, czego
pragnie nie bacząc na żaden konsekwencje. Czy to nie brzmi miło? Otóż to! Muszę
przyznać, że klimat, jak i całe tło powieści jest świetne. Autorka porwała mnie
w wykreowany przez siebie świat, a ja nie miałam zamiaru uciekać. Od takich
diabłów? W żadnym razie! Kiedy skończyłam czytać powieść, chciałam natychmiast
sięgnąć po drugi tom, więc polecam mieć go od razu pod ręką.
Komentarze
Prześlij komentarz