Recenzja Jenn Bennett „Wszystkie znaki na niebie i ziemi”
Kiedy ambitna nastolatka wraca do swojej rodzinnej miejscowości i zakochuje się w miejscowym rozrabiace, a zarazem jej najlepszym przyjacielu z dzieciństwa, wiadomo, że nie obejdzie się bez skandalu…
Czasami by odnaleźć w życiu dobro, trzeba
najpierw pogodzić się z tym, co w nim złe.
Josie Saint-Martin, obiecująca młodziutka
fotograficzka, połowę życia spędziła na tułaczce z mamą z miasta do miasta. Po
latach wracają do rodzinnego miasteczka w Nowej Anglii, by poprowadzić rodzinną
księgarnię. Dla Josie to tylko krótki przystanek – dziewczyna swoją przyszłość
wiąże z Zachodnim Wybrzeżem i planuje wkrótce się tam przenieść.
Plany krzyżuje jej spotkanie z Luckym Karrasem.
Tak się składa, że Lucky, mający reputację outsidera i buntownika, w
dzieciństwie był jej najlepszym przyjacielem. Chłopak daje teraz jasno do
zrozumienia, że nie chce mieć z nią do czynienia. Wszystko zmienia pewna
wyjątkowo nieudana impreza przy basenie, kiedy to Josie pakuje się w nie lada
tarapaty i – zupełnie nieoczekiwanie – Lucky bierze całą winę na siebie.
Zaintrygowana jego gestem dziewczyna próbuje
zrozumieć, co kazało mu nadstawić za nią karku. Wkrótce odkrywa, że oboje
bardzo się zmienili, a grzeczny chłopiec, którego niegdyś znała, teraz ma
skłonność do czarnego humoru, a jego uśmiech przyprawia ją o szybsze bicie
serca. W Josie rodzi się podejrzenie, że może Lucky wcale nie jest takim draniem,
za jakiego wszyscy go biorą…
Wydawnictwo:
IUVI
Rok
wydania: 2020
Format:
Książka
Liczba
stron: 426
Jenn Bennett jest autorką, która pisze książki młodzieżowej, możemy w nich poszukać takich elementów jak romantyczno – obyczajowe, a także może trochę fantasy. Ta kobieta niczego się nie boi, została doceniona i uhonorowana nagrodą Romans Writers of America, a książki są dość popularne za granicą. Miałam okazję przeczytać „Z głową w gwiazdach” i „Światło księżyca”, obie książki czytałam w zeszłym roku i wiem, że bardzo mi się spodobały. Już wtedy obiecałam sobie, że skrupulatniej spróbuję przyjrzeć się jej twórczości, a także, że chętnie sięgnę po nowość jej autorstwa, kiedy tylko wyjdzie spod jej pióra. Słowa dotrzymałam, chociaż nie sprawdzałam jej pozostałych książek, udało mi się sięgnąć po nową „Wszystkie znaki na niebie i ziemi”. O czym opowiada książka?
„Wszystkie znaki na niebie i ziemi” opowiada historię Josie Saint-Martin, dziewczyna uwielbia fotografię, plany na przyszłość wiąże z Zachodnim Wybrzeżem, gdzie bardzo chciałaby zamieszkać. Jej życie trochę przypomina tułaczkę na walizkach, kolejna stacja, przy której zatrzymał się pociąg. Tym razem wraz z mamą powróciła do rodzinnego miasteczka w Nowej Anglii, gdzie miały poprowadzić rodzinną spuściznę, którą okazała się księgarnię. Czasami w życiu bywa tak, że plany pozostają jedynie planami, a realizacja ich może się zmienić, nie tylko stać trudniejszą, ale także nie bardzo chcianą. Kto namieszał w życiu Josie? Dawny przyjaciel z dzieciństwa, który zrobi na niej wrażenie, Lucky jest outsiderem. Oboje się zmienili i on i ona, stali zupełnie innymi ludźmi i chociaż nie spoglądają na siebie z zainteresowaniem, wkrótce może się to zmienić. Jak się zakończy ta historia?
„Wszystkie znaki na niebie i ziemi” jest bardzo
przyjemną powieścią młodzieżową, która sprawiła, że się zrelaksowałam i
odpoczęłam od nieco cięższych opowieści, które czytałam w ostatnim czasie.
Udało mi się oderwać od trudnej rzeczywistości, przenieść do świata, a którym
wiele jest uroku, humoru i pewnej romantycznej magii, której, na co dzień nam
brakuje. Jesteśmy świadkami tego, że dawne relacje można odbudować, a nawet je
zmienić w coś bardziej emocjonującego, wyjątkowego i porywającego serce. Dawno nie czytałam tak uroczej książki, która
z pewnością nie ejst jedynie dla nastolatek, osoby wykraczające poza te wiek
spokojnie się tutaj odnajdą i będą mogły przypomnieć, powspominać, jak to bywa
z pierwszą miłością.
Komentarze
Prześlij komentarz