[PATRONAT] Rozdział czwarty Cora Reilly "Złączeni miłością"

 



ROZDZIAŁ CZWARTY

 

Luca

 

Po naszym powrocie do Nowego Jorku dni mijały szybko i wkrótce nadszedł listopad, a wraz z nim pieprzone przyjęcie zaręczynowe Matteo i Gianny. Ta dziewczyna nawet nie próbowała ukryć swojej niechęci do ślubu z Matteo.

Gdyby zależało to ode mnie, to pozwoliłbym Scuderiemu wydać ją za tego starego zboczeńca, jakiego dla niej wybrał, zanim Matteo postanowił zabawić się w pieprzonego bohatera i poprosił go o jej rękę.

Gianna z pewnością sprowadzi do Nowego Jorku problemy, ale na szczęście ślub miał się odbyć dopiero za pół roku. Nie potrzebowałem teraz dodatkowych komplikacji.

Do mojej rezydencji wszedł Dante razem ze Scuderim oraz dziewięcioletnim Fabiano, który podążał za nimi jak zagubiony szczeniak. Gianna i Liliana przyleciały ze swoją matką wcześniej i od razu poszły na górę, żeby przygotować się na świętowanie. Żadna z kobiet nie czuła się przy mnie komfortowo.

Dante i Scuderi nie zamierzali spędzić nocy pod moim dachem. Wybrali znajdujący się niedaleko hotel, dzięki czemu cholernie mi ulżyło. Może i nasi ojcowie zgodzili się na rozejm, ale Dante i ja sobie nie ufaliśmy. Nie chciałem, żeby znajdował się w tym samym domu co Aria, nawet jeśli nie był nią kompletnie zainteresowany. Jeszcze nie przejął oficjalnie obowiązków po swoim ojcu, Fiorem Cavallaro, lecz wszyscy wiedzieli, że praktycznie już rządził w Chicago.

– Nadal nienawidzę patrzeć na ich pieprzone twarze – wymamrotał Matteo. – Scuderiemu szczególnie mam ochotę poprawić facjatę nożem.

Może kiedyś, ale nie dzisiaj.

Podszedłem do nich i wyciągnąłem dłoń do Dantego, ponieważ tak dyktowała tradycja.

– Dante – powiedziałem neutralnym tonem, czyli najbardziej przyjaznym, na jaki potrafiłem się zdobyć. – Podobno się zaręczyłeś. Gratulacje.

Dante skinął głową.

– Nie będę miał tak dużego ślubu, co ty z Arią.

– Zaproszenie i tak było dla nas zaszczytem. Na pewno przyjdziemy – Oczywiście dostaliśmy zaproszenie i teraz musieliśmy iść na ten ślub, chociaż miałem kompletnie gdzieś to, czy Dante miał żonę, czy nie.

Dante skinął głową, patrząc na mnie chłodno, z ostrożnością. Wymieniłem ze Scuderim uścisk dłoni, ściskając jego palce nieco mocniej, niż było to konieczne, pamiętając o tym, co Aria powiedziała mi na Sycylii – że bił ją nawet po naszych zaręczynach, nawet po tym, jak powiedziałem mu, że jest moja.

Ściągnął brwi.

– Luca.

Puściłem jego dłoń.

– Rocco.

– Gdzie jest Aria?

– Rozmawia z firmą cateringową na temat jakichś nagłych zmian, ale zaraz powinna tu przyjść.

– Czy Romero nadal jest jej ochroniarzem? Nigdy nie rozumiałem, dlaczego wybrałeś na jej ochroniarza tak przystojnego mężczyznę. Ja nie dopuściłbym do tego, żeby moja żona miała taką okazję.

Od razu po zakończeniu rozejmu zamierzałem go wytropić i pokazać mu, jakie to uczucie utopić się we własnej krwi. Uśmiechnąłem się chłodno i przemówiłem szorstkim głosem.

– Moi ludzie wiedzą o tym, że jest moja. Nikt nie odważy się nawet spojrzeć na nią krzywym okiem. w Nowym Jorku ludzie tacy jak twój bratanek, Raffaele, zostaliby oskórowani, a ich skóra zostałaby wysuszona i zrobiono by z niej ładny dywan do mojego biura.

Twarz Scuderiego poczerwieniała.

Dante po prostu spojrzał mi w oczy. Widać w nich było tę samą chłodną ocenę.

– Jak zakładam, przylecieliśmy, żeby świętować zaręczyny, a nie skórować ludzi. – Po jego spojrzeniu poznałem, że wolałby to drugie.

Skinąłem głową.

– Oczywiście. Chcemy zacieśnić nasze więzi, prawda?

– Prawda – uciął Dante i nastąpiła cisza.

Znajdujący się obok mnie Matteo wyglądał, jakby tylko czekał na mój znak, żeby wyciągnąć noże i wykroić uśmiechy w ich szyjach.

Mój wzrok powędrował na drobną postać stojącą za Scuderim, która obserwowała nas wielkimi niebieskimi oczami, oczami Arii.

– Fabiano – powiedziałem, starając się złagodzić swój głos, co udało mi się tylko odrobinę. Zerknął na swojego ojca, a ten skinął z podirytowaniem głową. Fabiano zrobił krok w przód i wyciągnął do mnie dłoń. Uścisnąłem ją, a dzieciak spojrzał na mnie, mrużąc oczy.

– Gdzie są Gianna i Lily?

W jego dziecięcym głosie słychać było troskę i musiałem powstrzymać się od uśmiechu.

– Zakopał je na podwórku – oznajmił Matteo, posyłając mu szeroki uśmiech.

Fabiano gwałtownie uniósł głowę, a ja zgromiłem Matteo wzrokiem.

– Są u góry – poinformowałem Fabiano i nieco zacisnąłem usta, posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie. Nadal był tylko dzieckiem, ale ja nie zamierzałem tolerować jego nieposłuszeństwa na moim terytorium.

Spuścił wzrok, a ja puściłem jego dłoń.

– Nie mówię ci niczego, czego sam już nie wiesz, ale będziesz musiał siłą zmusić Giannę do posłuszeństwa. Potrzebuje silnej ręki – oznajmił Scuderi, a Matteo posłał mu szeroki uśmiech, przez który przeszedłem w stan gotowości.

Dante wyprostował się. Trzy lata pokoju. Jak długo miało to jeszcze potrwać?

Drzwi otworzyły się z rozmachem i Romero wszedł do pomieszczenia, sprawdził, czy jest czysto, po czym pozwolił wejść Arii. Kiedy zauważył panujące między nami napięcie, zmarszczył brwi i wyciągnął rękę, chcąc zagrodzić mojej żonie drogę. Oczywiście ona mu na to nie pozwoliła, skupiając wzrok na swoim bracie.

Przeszła pod ręką Romera.

– Fabi! – krzyknęła, rozpromieniając się i ruszając szybko w naszą stronę. Rzuciła się swojemu bratu w ramiona i uścisnęła go mocno. Niepohamowana radość widoczna na jej twarzy przegoniła wszystkie moje myśli o brutalności. Odsunęła się i przyjrzała się młodszemu bratu.

– Znowu urosłeś. Kiedy przestaniesz?

– Kiedy będę tak wysoki, jak Luca – oznajmił stanowczo Fabiano.

Aria zaśmiała się dźwięcznie. Cholernie uwielbiałem ten śmiech; niczego nie uwielbiałem tak bardzo.

– To trzeba będzie cię nieźle karmić. – Spojrzała na mnie wzrokiem tak pełnym radości i miłości, że z trudem zachowałem beznamiętny, kamienny wyraz twarzy. Mina jej nieco zrzedła, ale zrozumiała i odwróciła się do Dantego i swojego ojca. Kiedy podchodziła do Scuderiego i pocałowała go w policzki, na jej twarzy pojawiła się uprzejmość i wdzięk. – Ojcze.

Następnie zwróciła się do Dantego. Po napięciu widocznym w jej ramionach poznałem, że bała się go i to wystarczyło, żebym chciał się na niego rzucić, ale Matteo chwycił mnie za przedramię, powstrzymując mnie bez słów. Spojrzałem na niego znacząco. Serio? Teraz to on powstrzymywał mnie przed złamaniem pokoju?

Dante musiał zauważyć część moich myśli, ponieważ zmrużył odrobinę oczy, po czym ujął dłoń Arii i pocałował ją. Puścił ją szybko, a ona zrobiła krok w tył. Podeszła do mnie i dotknąłem jej talii. Moja.

– Czy tort już przyjechał? – zapytała. – Firma cateringowa powiedziała, że nie mogli dodzwonić się do cukierni, a kiedy sama tam zadzwoniłam, to nikt nie odebrał.

Wbiłem w nią wzrok. Nawet nie wiedziałem, że zamawialiśmy jakieś ciasto.

Westchnęła.

– Chyba poproszę Romera, żeby mnie tam zawiózł. – Odwróciła się do swojego brata. – Chcesz pojechać ze mną?

Powstrzymałem się od uśmiechu. Aria wyczuła napiętą atmosferę, więc chciała trzymać swojego brata z dala od nas.

Fabiano spojrzał na swojego ojca, a ten machnął na niego ręką.

– I tak nam tylko przeszkadzasz.

Aria objęła troskliwie swojego brata, a w jej wzroku pojawiła się surowość.

– Chodźmy. – Spojrzała mi w oczy. – Jeśli Gianna i Lily o mnie zapytają, to powiedz im, proszę, że niedługo wrócę. – Uśmiechnęła się do mnie, ale mnie nie pocałowała. To było zarezerwowane na chwile w samotności.

– Muszę przyznać, że Aria wygląda na zaskakująco zrelaksowaną przy tobie. Znając twoją reputację, pomyślałbym, że będzie się ciebie bała – oznajmił Scuderi. – Ale chyba niektóre reputacje są mylące.

– W małżeństwie nie ma miejsca na strach – stwierdził Dante i poczułem do niego coś w rodzaju szacunku.

 

 

***

 

Kilka godzin później moje podejrzenia potwierdziły się. Gianna urządziła scenę, sprawiając, że wszyscy, którzy mieli nieszczęście znajdować się w pobliżu, zobaczyli, jak bardzo nie chciała wychodzić za mąż.

Matteo nie przejął się tym. Był mistrzem gierek, a ona miała być jego ostateczną wygraną, a przynajmniej tak myślał. Ruda miała zamienić nie tylko jego życie w piekło, ale pewnie też moje. Liczyłem tylko na to, że nie wplącze w to Arii, ponieważ jeśli chodziło o rodzeństwo, to Aria nie miała instynktu samozachowawczego.

 

***

 

– Co zrobisz w sprawie sylwestra? – zapytał Matteo.

Skrzywiłem się. Do tej pory odkładałem tę decyzję. Za każdym razem, kiedy Aria pytała mnie, co będziemy robić w sylwestra, udawałem, że jeszcze nic nie postanowiłem, ale to było pieprzone kłamstwo. Jak co roku zostałem zaproszony na wydarzenie towarzyskie w Nowym Jorku – przyjęcie sylwestrowe u senatora Parkera. Famiglia współpracowała z nim od wielu lat i spodziewano się zobaczyć tam mnie – nowego capo Famiglii.

– Pójdę, tak jak ty.

– A Aria?

To był poważny problem. Była moją żoną i, oczywiście, wszyscy oczekiwali, że ona też tam będzie, a poza tym chciałem mieć ją u boku, ale istniał jeden problem – Grace też miała tam być. Nie widziałem jej od dnia, kiedy Aria mnie z nią przyłapała i zmusiłem senatora, żeby odesłał swoją córkę do Anglii, lecz z pewnością miała być na przyjęciu.

– Aria pójdzie z nami.

– To ma potencjał na skandal – wymamrotał Matteo.

Jakbym sam tego nie wiedział. Nie obchodziło mnie wywołanie skandalu, jednak obchodziły mnie uczucia Arii.

– Jesteś pewien, że Grace nie zrobi sceny? Przecież nie rozstałeś się z nią osobiście.

– Nie rozstałem się z nią, ponieważ nie byliśmy parą. Pieprzyłem się z nią i z innymi kobietami. – Oczywiście nie widziałem jej od tamtej pory również dlatego, że chciałem ją zabić za zapłacenie Rickowi za to, żeby wrzucił do drinka Arii pigułkę gwałtu. Gdyby nie była kobietą i, co ważniejsze, córką senatora, to wpakowałbym jej kulkę w łeb.

– Grace może się z tobą nie zgodzić w tej kwestii.

– Mam to w dupie. Lepiej, żeby trzymała gębę na kłódkę i traktowała Arię z odpowiednim szacunkiem, bo w przeciwnym razie pożałuje tego, co zrobiła.

Tego wieczora, kiedy leżałem razem z Arią w łóżku, wreszcie podjąłem temat, którego do tej pory unikałem.

– Zostaliśmy zaproszeni na przyjęcie sylwestrowe.

Aria uniosła głowę z mojej klatki piersiowej i zmarszczyła brwi.

– Okej. A ty dowiedziałeś się o tym tylko na pięć dni przed sylwestrem?

Pokręciłem głową.

– Wiedziałem o tym już od jakiegoś czasu.

Usiadła i zerknęła na mnie, skonsternowana.

– To dlaczego mi nie powiedziałeś?

– To przyjęcie u senatora Parkera.

Aria spięła się i przesunęła na kraniec łóżka, ale ja złapałem ją w pasie.

– Proszę – wyszeptała. – Puść mnie.

Puściłem ją. Ten zdławiony szept był jak pieprzony pocisk trafiający prosto w serce. Zsunęła się z materaca i podeszła do zajmującego całą powierzchnię ściany okna wychodzącego na Manhattan, zostawiając mnie w samego w pościeli, gdzie siedziałem, patrząc na jej nagie plecy. Wyszedłem z łóżka, zrobiłem kilka kroków i stanąłem tuż za nią. W oknie widziałem odbicie twarzy mojej pięknej żony, lecz jej wzrok był nieobecny, jakby nie widziała tego, co znajdowało się przed jej oczami. Potrafiłem sobie wyobrazić, jakie wspomnienia odgrywały się teraz w jej umyśle.

Położyłem dłonie na jej biodrach, a podbródek na głowie.

– Aria…

– Grace tam będzie – oznajmiła cicho i wreszcie spojrzała mi w oczy, patrząc na ich odbicie w oknie.

– Tak.

Skinęła gwałtownie głową i spróbowała wydostać się z moich ramion, ale tym razem nie pozwoliłem, żeby znowu mi umknęła.

– Nie – mruknąłem, zaciskając palce na jej talii. – Nie rób z tego takiego problemu.

Na jej twarzy pojawiła się złość. Aria zaskoczyła mnie, wbijając mi łokieć w bok. Zszokowany, puściłem ją. Odwróciła się do mnie, patrząc z wściekłością.

– Ja mam nie robić z tego problemu? – Popchnęła mnie mocno. Musiałem powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Mogłaby to odebrać jako zachętę. Kiedy zauważyłem w jej oczach łzy, moje rozbawienie znikło.

– Aria, mam w dupie Grace, uwierz mi. Dla mnie nie ma znaczenia, czy będzie na tym przyjęciu, czy nie.

– Skoro nie ma to dla ciebie znaczenia, to czemu tak długo nie wiedziałam nic o tym przyjęciu?

– Bo wiedziałem, jak byś zareagowała i miałem rację – stwierdziłem.

Zmarszczyła brwi.

– Chodź – powiedziałem, złapałem ją za rękę i pociągnąłem ją w kierunku łóżka. Poszła za mną i weszła z powrotem pod kołdrę. Dołączyłem do niej i przyciągnąłem ją do siebie, tak, że leżała na mnie, ale jej ciało nie rozluźniło się tak jak zazwyczaj.

– Będzie wypominała mi to, że mnie z nią zdradziłeś.

Pogładziłem ją po plecach.

– Już ci mówiłem, że jest pieprzonym szczurem, który próbuje upokorzyć królową. Ignoruj ją.

Aria westchnęła.

– Nie jestem pewna, czy potrafię.

– Aria, jesteś księżniczką mafii. Zostałaś wychowana, żeby stawiać czoła mężczyznom takim jak ja. Na pewno poradzisz sobie z godną pożałowania dziwką pokroju Grace.

Aria przechyliła głowę.

– Jeśli tak źle o niej myślisz, to czemu spędzałeś z nią czas?

– Przecież nie byliśmy parą. Była moją koleżanką od pieprzenia.

– Nie potrafię wyobrazić sobie, że miałabym spać z kimś, do kogo nic nie czuję. Ja potrafię się tylko kochać. – Mówiła niemal bezgłośnie.

Przesunąłem knykciami wzdłuż jej kręgosłupa.

– Przed tobą po prostu się pieprzyłem, Aria. Nie obchodziły mnie kobiety, z którymi sypiałem.

– Ale skoro nie mogłeś znieść ich obecności, to nie było ci trudno spędzać z nimi czas po seksie?

Ściągnąłem brwi.

– Nie zostawałem po.

Aria spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

– Spałeś z nimi i wychodziłeś od razu po tym, jak skończyłeś?

– Pieprzyłem je i wychodziłem, tak. Po co miałbym zostawać?

Spojrzała na mnie, jak gdyby nie potrafiła zrozumieć mojego toku rozumowania.

– Ale… co z przytulaniem? Nie pragnąłeś nigdy bliskości drugiej osoby?

Zaśmiałem się.

– Och, principessa, chyba odniosłaś mylne wrażenie na mój temat. Tę wersję mnie widziałaś tylko ty.

Podparła się na mojej klatce piersiowej i spojrzała na mnie.

– Ale ze mną lubisz to robić?

Oczywiście musiała o to zapytać.

– Nie – wymamrotałem. – Uwielbiam to.

Uśmiechnęła się przepięknie i pocałowała mnie delikatnie. Jak gdyby ktokolwiek mógł się równać z Arią.

 

 

***

 

Matteo wyglądał jak kot, który właśnie spił całą śmietankę ze spodeczka. Jego ślub z Gianną chyba naprawdę miał się odbyć, jeśli wziąć pod uwagę tę jego chorą fascynację kłopotami. Na szczęście to miało wydarzyć się dopiero latem, więc nie musiałem jeszcze znosić ich irytujących sprzeczek.

– Mam nadzieję, że na przyjęciu znajdzie się dla mnie jakiś fajny kawałek dupci. Potrzebuję dobrego seksu – powiedział Matteo.

– Możesz wziąć sobie Grace, nie obchodzi mnie to. Świetnie robi laskę – wymamrotałem.

Matteo wyglądał, jakby się nad tym zastanawiał.

– Nie jestem pewien, czy interesują mnie resztki po tobie. Nie miałbyś nic przeciwko temu?

Prychnąłem.

– Uwierz mi, mam to w dupie.

– Będzie próbowała się do ciebie dobierać

Cholernie bardzo liczyłem na to, że tego nie zrobi, ale Matteo niestety mógł mieć rację. Uraziłem dumę Grace. Była rozpieszczonym bachorem przyzwyczajonym do dostawania wszystkiego, czego chciała, a ja byłem pierwszym mężczyzną, który się nią nie zachwycał. Nadal żałowałem, że nie zabiłem jej po tym, co zrobiła Arii w Sphere, lecz ojciec mi tego zabronił, a poza tym nasze powiązania z senatorem Parkerem były bardzo ważne dla naszych interesów.

Już chciałem coś powiedzieć, ale wtedy Aria wyszła z sypialni na schody i myśl wyleciała mi z głowy. Moja żona miała na sobie sięgającą ziemi złotą sukienkę opadającą w delikatnych falach wokół jej nóg. Sukienka była bez ramiączek z wysokim, przyozdobionym drogimi kamieniami kołnierzem. Jej złote włosy opadały falami wokół twarzy. Teraz naprawdę wyglądała jak królowa.

Matteo gwizdnął cicho.

– Grace wpadnie w szał.

Aria z gracją zeszła po schodach, a ja podszedłem do niej, wyciągając rękę. Chwyciła ją, uśmiechając się nieśmiało. W jej oczach widać było zdenerwowanie.

– Jesteś piękna, principessa.

– Naprawdę – przytaknął Matteo.

Aria zarumieniła się, a ja delikatnie ścisnąłem jej dłoń, starając się ukoić jej nerwy.

 

 

***

 

Gdy dotarliśmy do domu senatora Parkera, Aria z napięciem ściskała moją rękę, choć na jej twarzy nie widać było ani śladu zdenerwowania. Wyglądała królewsko i elegancko. Poprowadziłem ją do domu senatora zbudowanego z czerwonej cegły, znajdującego się w centrum miasta.

I wtedy zauważyłem Grace, a, co gorsza, ona zauważyła mnie.

Senator Parker posłał mi przepraszające spojrzenie, a brat Grace nawet próbował ją odciągnąć, lecz ona i tak podeszła do nas wolnym krokiem. Poszła na całość. Ubrała się w obcisłą, złotą cekinową sukienkę mini, która kończyła się na górnej części jej ud i pozostawiała niewiele dla wyobraźni. Głęboki dekolt eksponował jej imponująco duże piersi.

Poczułem, że Aria zesztywniała i odwróciłem się do niej. W swojej nieporównanie mniej skąpej sukience wyglądała znacznie seksowniej od Grace. Aria była królową, a Grace nie była godna oddychać tym samym powietrzem co ona.

– Luca – powiedziała słodko Grace i naprawdę nachyliła się, jakby chciała mnie przytulić, ale posłałem jej mordercze spojrzenie, przez które sobie odpuściła. – Aria – dodała, wydymając usta.

– Muszę z tobą porozmawiać – powiedział jej brat, chwytając ją za rękę i praktycznie odciągając od nas. Może widział, jak bardzo chciałem zabić jego siostrę, niezależnie od tego, że była kobietą.

Aria rozluźniła się, lecz wkrótce zebrali się wokół nas pierwsi goście, więc nie zdążyłem zapytać jej, czy wszystko było w porządku. Przez cały wieczór Grace próbowała zwrócić na siebie moją uwagę, ale ja nawet na nią nie patrzyłem, a jej brat pilnował tego, gdzie była, nie pozwalając jej, żeby znowu do mnie nie podeszła.

Grace wyraźnie sfrustrował mój brak zainteresowania i w ostatniej próbie wywołania u mnie jakiejkolwiek reakcji, podeszła do Matteo, który flirtował z córką jakiegoś innego polityka. Spojrzała na niego zalotnie, przysuwając się blisko niego. Matteo uśmiechnął się przebiegle i spojrzał na mnie znad jej głowy.

Uniosłem brwi. Spróbuj sobie.

Wyszeptał jej coś do ucha, owinął rękę wokół jej talii i złapał za tyłek. Zanim Grace z nim odeszła, posłała mi pogardliwe spojrzenie. Czy ona naprawdę myślała, że nie miałem tego w dupie? Jeśli uważała, że podbije moje serce, robiąc loda mojemu bratu, to była głupsza, niż myślałem.

– Proszę, powiedz mi, że to nie jest to, na co to wygląda – wyszeptała Aria, wyglądając, jakby było jej niedobrze.

Ścisnąłem ją w talii.

– Grace zrobi Matteo najlepszą laskę w jego życiu. – Niestety nieco zbyt późno zdałem sobie sprawę z tego, jak to zabrzmiało.

Aria zaczerwieniła się i spięła, a ja nie zdążyłem załagodzić swoich słów, ponieważ właśnie podszedł do mnie właściciel sieci restauracji, które chroniliśmy i zagadał mnie. Przez resztę wieczoru twarz Arii była niczym wyciosana w kamieniu i miałem ochotę się kopnąć w dupę za swoją bezmyślność. Aria pozostawała u mojego boku, zachowując pozory, ale ani razu na mnie nie spojrzała.

Niecałą godzinę później Matteo wrócił na przyjęcie z rozczochranymi włosami i pełnym samozadowolenia szerokim uśmiechem na twarzy. Kiedy opuścił mnie mój rozmówca, brat ruszył do mnie i Arii powolnym krokiem, a ja posłałem mu ostrzegawcze spojrzenie, lecz Matteo, oczywiście, zachował się jak dupek i je zignorował.

– Teraz już rozumiem, czemu tak długo ją przy sobie trzymałeś. Cholera, ta kobieta nie ma odruchu wymiotnego. – To oraz fakt , że dawała mi się pieprzyć w tyłek, ale Aria nie musiała o tym wiedzieć.

Aria spięła się i zbledła. Matteo zerknął na nią, a później na mnie, wysoko unosząc swoje ciemne brwi. Posłałem mu mordercze spojrzenie.

– Przepraszam. Muszę się odświeżyć – oznajmiła formalnym tonem Aria, odsuwając się ode mnie.

Zatrzymałbym ją, ale w tym momencie podszedł do nas ojciec Grace i nie chciałem robić sceny przy ludziach. Aria odwróciła się na pięcie i odeszła, trzymając wysoko uniesioną głowę. Miałem ochotę zamordować Matteo.

 

 

Aria

 

Idąc do toalety, z trudem łapałam oddech. Na szczęście, po drodze nikt mnie nie zatrzymał. Nie byłam pewna, czy udałoby mi się zachować kamienną twarz. Gdy tylko weszłam do łazienki, zrobiłam drżący wydech. Umyłam dłonie. Nie mogłam umyć twarzy, bo zepsułabym sobie makijaż. Podniosłam głowę i przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Nie byłam próżna, ale ludzie uważali mnie za piękną. Przez całe życie chwalono moją urodę, a jednak słysząc o umiejętnościach Grace, zdałam sobie sprawę z tego, że to może nie wystarczyć, by zachować przy sobie Lucę.

On cię kocha.

Zamknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu, aż wreszcie poczułam wystarczającą siłę w sobie, żeby wrócić na przyjęcie. Grace była przeszłością.

Wyszłam z łazienki i zesztywniałam. Na korytarzu czekała na mnie właśnie Grace. Na mój widok uśmiechnęła się sztucznie.

Powstrzymałam się od odwrócenia wzroku i zmusiłam się do spojrzenia jej prosto w oczy. Podeszła bliżej i owiał mnie zbyt słodki zapach jej perfum. W wysokich obcasach była ode mnie o kilka centymetrów wyższa, więc się wyprostowałam.

– Liczyłam na to, że będę miała okazję z tobą porozmawiać. Na waszym ślubie nie zdążyłam zbyt dużo powiedzieć.

Będzie cię pieprzył aż do krwi. Właśnie to powiedziała, napędzając mój strach. Nie była o wiele starsza ode mnie, miała może z dwadzieścia lat, lecz była o wiele bardziej doświadczona.

– Może myślisz, że Luce wystarcza to, co możesz mu zaoferować – zaczęła cicho. – Ale ja znałam go przez dwa lata i jemu nic nigdy nie wystarczało. Byłam jedyną kobietą, do której wracał, ponieważ tylko ja potrafiłam dać mu to, czego potrzebował.

Dwa lata? Może i był w tym czasie też z innymi kobietami, ale dlaczego w takim razie trzymał ją przy sobie?

Grace uśmiechnęła się szerzej.

– Pozwoliłam robić mu ze mną wszystkie zboczone rzeczy, jakie możesz sobie wyobrazić, Aria. Nie wyglądasz, jakbyś była gotowa pozwolić mu wejść w ten swój spięty tyłek.

Miałam już tego dość. Zrobiłam krok w przód, podchodząc zbyt blisko niej i spojrzałam jej w oczy, mrużąc powieki. Zostałam wychowana w świecie mafii. Dorastałam wśród drapieżników. Wbiłam nóż w członka Braci. Jeśli Grace myślała, że znowu uda jej się mnie zastraszyć, to się grubo myliła.

– Masz trzymać się z dala od niego– oznajmiłam cicho, ale stanowczo. – Używał twojego tyłka tylko dlatego, że nie chciał patrzeć na twoją twarz. Zawsze będzie można cię wymienić. Zawsze byłaś tylko jedną z wielu. Nic dla niego nie znaczysz. Jesteś tańsza od dziwki, to na pewno. – Nienawidziłam tego, że przez jej brzydotę sama stałam się złośliwa, lecz nie mogłam już tego znieść.

Uniosła rękę, żeby mnie spoliczkować, ale wtedy padł na nas cień i wokół jej nadgarstka zacisnęła się silna dłoń Luki. Popchnął ją na ścianę, z dala ode mnie, nie puszczając jej ręki. Skrzywiła się z bólu i skuliła pod siłą jego spojrzenia. Wyglądał morderczo.

– Nie jest tego warta – wyszeptałam błagalnie.

Jego usta ułożyły się w najbardziej okrutny uśmiech, jaki u niego widziałam i puścił nadgarstek Grace.

– Już nigdy nie odezwiesz się do Arii. Nie zbliżysz się do niej. W przeciwnym razie zobaczysz stronę mnie, którą tylko nieliczni przeżyli.

– Luca, proszę – powiedziała błagalnie, chwytając go za rękę. Spięłam się. – Zrobię dla ciebie wszystko. Kocham cię.

Strzepnął z siebie jej rękę, patrząc na nią z obrzydzeniem.

– Nie dotykaj mnie, dziwko. Dopiero co łykałaś spust mojego brata; naprawdę myślisz, że chcę, żebyś dotykała mnie tymi brudnymi łapami?

Odwrócił się do mnie i część jego złości zniknęła, ale Grace jeszcze nie skończyła. Wykrzywiła twarz, patrząc na mnie.

– Żałuję, że ten facet nie zgwałcił cię w klubie Luki, kiedy mu za to zapłaciłam. Założę się, że dopiero po wypiciu drinka z pigułką gwałtu udało ci się zmieścić w sobie całego fiuta Luki. To był pewnie jedyny raz, kiedy podobało mu się, jak cię pieprzył.

Gwałtownie wciągnęłam powietrze, lecz moje zszokowanie trwało tylko sekundę, ponieważ Luca wsunął dłoń pod marynarkę i wyciągnął nóż. Nie byłam wystarczająco szybka. Odwrócił się i rzucił się na Grace, przygwoździł ją do ściany i przycisnął ostrze do jej szyi. Furia widoczna na jego twarzy powstrzymała mnie na sekundę, ale po chwili zawahania podbiegłam do niego i złapałam go za rękę, starając się ściągnąć ją w dół, jednak on mi na to nie pozwolił. Był zbyt silny. Ani na chwilę nie odwrócił pełnego nienawiści wzroku od Grace, trzymając nóż przy jej skórze. Nie obchodziła mnie ta suka, lecz gdybym pozwoliła Luce ją tutaj zabić, to senator Parker zadzwoniłby na policję, a nie wszyscy policjanci byli opłacani przez Famiglię.

– Luca, proszę – wymamrotałam.

– Posłuchaj mnie, Grace. Wyjedziesz ponownie z Nowego Jorku, ale tym razem już tu nie wrócisz. Powiem to tylko raz: już nigdy nie zagrozisz mojej żonie, bo w przeciwnym razie zostaniesz pierwszą kobietą, którą oskóruję żywcem. To jest, kurwa, obietnica. – Rączką noża uderzył się w klatkę piersiową, w miejscu, gdzie miał tatuaż z mottem Famiglii.  Zadrżałam, widząc jego spojrzenie i Grace wreszcie zdała sobie sprawę z tego, że mówił poważnie. Kompletnie zbladła i pokiwała głową. – A teraz wrócisz do swojego pieprzonego pokoju i nie wyjdziesz z niego, dopóki to cholerne przyjęcie się nie skończy. – Puścił ją, a ona pobiegła korytarzem, pewnie w kierunku, w którym znajdował się jej pokój.

Luca odwrócił się do mnie, chowając nóż. Na jego twarzy nadal widziałam pozostałości po tej jego potwornej części.

Wypuściłam powietrze.

– Boże, nawet ja się ciebie przestraszyłam. Potrafisz być przerażający.

Kolejny kawałek potworności znikł i jego wyraz twarzy złagodniał. Zaczął mi się przyglądać.

– Tak mówią.

Podeszłam do niego i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Nie zamierzałam karać Luki za coś, co powiedziała czy zrobiła Grace. Już dawno temu wybaczyłam mu to potknięcie. Gdy go dotknęłam, ostatnia odrobina mroku zniknęła z twarzy Luki i do jego oczu dotarło ciepło.

– Nie słuchaj tego, co mówi. Grace żywi się złością i kłamstwami.

– Dwa lata? – zapytałam cicho.

Luca pokręcił głową.

– Była jedną z wielu, Aria. Wracałem do niej tylko dlatego, że… – przerwał.

– Nie miała odruchu wymiotnego – wymamrotałam.

– Aria – powiedział Luca niemal ze złością, chwytając mnie za dłoń i przyciskając ją sobie do klatki piersiowej, w miejscu, gdzie znajdowało się jego serce. – Nigdy nie pragnąłem kogoś bardziej, niż pragnę ciebie, i to nie dlatego, że muszę wyobrażać sobie swoje ciotki nago, żeby się nie spuścić, gdy tylko twoje idealne usta zamykają się wokół mojego fiuta, chociaż to też, ale dlatego, że mnie rozśmieszasz, że jesteś dobra i że za każdym razem, kiedy na ciebie patrzę, czuję coś, czego nigdy wcześniej nie czułem: spokój.

Przełknęłam ślinę.

Matteo wybrał właśnie tę chwilę, żeby wparować na korytarz.

– Już prawie północ. Powinniście znowu pojawić się wśród gości. – Zmrużył oczy, kiedy zauważył, jak blisko stoimy.

Uśmiechnęłam się delikatnie do Luki, chcąc pokazać mu, że między nami było wszystko w porządku, a on wziął mnie za rękę i poprowadził z powrotem na przyjęcie. Wyszliśmy wkrótce po północy. Luca był rozdrażniony, więc gdybyśmy zostali choćby odrobinę dłużej, to naprawdę mógłby stracić nad sobą panowanie.

Wszyscy razem wróciliśmy do penthausu, żeby znów wypić za nowy rok, tym razem bez tuzina przypatrujących się nam ciekawskich oczu.

Matteo i ja wzięliśmy kieliszki i butelkę szampana i wyszliśmy na dach, podczas gdy Luca szukał przekąsek. W oddali nadal widać było wystrzeliwujące w powietrze fajerwerki. Matteo otworzył butelkę i nalał szampana do trzech kieliszków, po czym wręczył mi jeden z nich. Patrzył na mnie bystrym wzrokiem.

– Grace dopadła cię na przyjęciu.

Nic nie odpowiedziałam, ale skinęłam delikatnie głową i pociągnęłam łyk szampana. I wtedy, kiedy byłam już pewna, że mój głos zabrzmi pewnie, odparłam zaczepnie:

– Podobno nie tylko mnie dopadła.

Matteo posłał mi szeroki uśmiech.

– Więcej niż dopadła – stwierdził znacząco.

Pokiwałam głową, znowu zwracając spojrzenie w kierunku miasta.

– Uwierz mi, brak odruchu wymiotnego nie sprawił, że Luca patrzył na Grace choćby odrobinę podobnie do tego, jak patrzy na ciebie. Kiedy myśli, że nikt nie widzi, patrzy na ciebie z takim uwielbieniem, od którego można się porzygać – wyznał Matteo, jak zwykle uśmiechając się szeroko. – Mój brat jest w tobie beznadziejnie zakochany i, szczerze mówiąc, chciałbym mieć te same pigułki, które mu dajesz, żeby Gianna patrzyła na mnie w ten sam sposób, kiedy będziemy po ślubie.

Wybuchnęłam śmiechem i szampan wystrzelił z moich ust prosto na koszulę Matteo. Spojrzał na nią, a później znowu na mnie, unosząc brwi.

– To było niesamowicie seksowne… Nic dziwnego, że Luca nie potrafi ci się oprzeć.

– Mam swoje momenty – odparłam, uśmiechając się z zażenowaniem.

– Co było seksowne? – zapytał ostro Luca, podchodząc do nas z talerzem zapełnionym chlebem, serem i oliwkami. Wepchnął go w dłonie Matteo, który do mnie mrugnął.

– Aktywowano tryb zazdrosnego męża.

Luca objął mnie w talii.

– Matteo, myślę, że już wystarczająco mnie dzisiaj wkurzyłeś. Może powstrzymaj się, zanim wystrzelasz całą swoją amunicję.

– Jeszcze nigdy nie wystrzelałem całej swojej amunicji, Luca – stwierdził Matteo, uśmiechając się szeroko, poruszając brwiami.

Przytuliłam się do Luki, czując w policzkach ciepło ze wstydu i od szampana. Luca westchnął, ale kiedy spojrzał na mnie, widziałam, że przez cały dzień nie był tak szczęśliwy, jak teraz.

– A to spojrzenie to mój sygnał do wyjścia. Znajdę sobie kogoś, w kogo będę mógł tego wieczora ładować swoją amunicję – wymamrotał Matteo i jednym haustem dopił szampana.

W spojrzeniu Luki pojawiło się zawahanie. Do tej pory każdego sylwestra spędzali razem, a moja obecność zmieniła ich rytuały.

– Nie, zostań. – Wyciągnęłam rękę i złapałam koszulę Matteo, ponieważ nie dosięgnęłam jego ręki, i wyciągnęłam połowę materiału z jego spodni. Od razu go puściłam.

Uniósł brwi.

– Luca, mógłbyś powiedzieć swojej żonie, żeby nie zdzierała ze mnie ubrań? Wysyła mi sprzeczne sygnały.

Wybuchnęłam ponownie śmiechem, a Luca pocałował mnie w skroń, a następnie popchnął swojego brata.

– Chciałbyś.

Uśmiechnęłam się.

– To jak spędziliście poprzedniego sylwestra?

Matteo potarł tył głowy, spoglądając na Lucę, który posłał mu ostrzegawcze spojrzenie. Upiłam kolejny łyk szampana.

– Zakładam, że to oznacza, że były z wami kobiety.

– Było kilka – potwierdził Matteo, puszczając do mnie oczko.

– W tym samym czasie?

– Matteo był bardzo pijany i nie pamięta – oznajmił stanowczo Luca, a ja przewróciłam oczami, ale postanowiłam odpuścić.

– Nigdy nie widziałam waszych zdjęć z dzieciństwa.

Matteo uśmiechnął się szeroko.

– Zobaczmy, czy możemy to zmienić. – Wrócił do środka i zaczął przeszukiwać szafki.

Luca westchnął.

– Jest strasznie upierdliwy.

Dotknęłam jego ręki, na co ściągnął brwi, ale nic nie powiedziałam. Może i myślał, że nikogo nie kochał, dopóki ja nie pojawiłam się w jego życiu, lecz z pewnością darzył uczuciem swojego brata. Chociaż najwyraźniej nie zdawał sobie z tego sprawy.

– Chodź – powiedziałam. – Chcę zobaczyć, jak wyglądałeś, kiedy byłeś mały.

– Nigdy nie byłem mały – zaoponował Luca, wchodząc za mną do salonu.

Matteo podniósł stary album ze zdjęciami, a ja usiadłam obok niego na kanapie. Mąż usiadł obok mnie, krzywiąc się na widok pierwszego zdjęcia. Byli na nim obaj bracia Vitiello w wieku pięciu i trzech lat, ubrani w garnitury. Mój mąż już wtedy był wysoki, choć nadal chudy, a na jego twarzy widać było surowość, której nie powinno być u tak małego dziecka. Matteo trzymał swojego brata za rękę.

– Trzymacie się za ręce – powiedziałam z uśmiechem.

Luca mruknął. Przewróciłam kartkę i bracia się spięli. Na zdjęciu znajdowali się Matteo i Luca, w tych samych garniturach co wcześniej, a obok nich stała kobieta o długich ciemnych włosach. Wpatrywała się w obiektyw z najbardziej rozpaczliwym wyrazem twarzy, jaki kiedykolwiek widziałam. Praktycznie czułam jej rozpacz. Matka Luki zabiła się, kiedy ten miał zaledwie dziewięć lat i widząc teraz jej wyraz twarzy, nie byłam zdziwiona, że tak postąpiła. Szybko zaczęłam odwracać kolejne strony, aż wreszcie znalazłam zdjęcie nastoletniego Luki. Nigdy nie widziałam tak okropnego wąsa.

– Zapomniałem o twoim pornowąsie! – powiedział Matteo ze śmiechem.

– Pornowąsie? – powtórzyłam, unosząc brwi i patrząc na Matteo. Luca gromił swojego brata wzrokiem.

– Takiego wąsa miało sporo aktorów porno.

Upiłam kolejny łyk alkoholu, chociaż już i tak byłam pijana.

– Miałem czternaście lat i myślałem, że dzięki temu będę wyglądał doroślej – wymamrotał Luca i odwrócił stronę, odsłaniając kolejne zdjęcie. Stał na jachcie w samych kąpielówkach. Wąs zniknął, a on był już nieźle umięśniony, choć z pewnością nie miał więcej niż szesnaście lat.

Przesunęłam pełnym uznania wzrokiem po jego ciele i Luca uśmiechnął się pod nosem. Nie mogłam się doczekać, aż zostaniemy sami.







Komentarze

Popularne posty