[PATRONAT] Recenzja Anna Wolf „Nie zostawię cię”

 Santo Accardi jest gorącym Włochem, który wie, jak wykorzystać swoje atuty, żeby kobiety zabiegały o jego uwagę. Dodatkowo jest właścicielem dobrze prosperującej firmy. To wszystko sprawia, że wiedzie beztroskie, wypełnione niezobowiązującym seksem życie.

Jego asystentka Lavender Anna Riss z przymrużeniem oka obserwuje jego niekończące się podboje. Ale kiedy Santo zaczyna się nią wysługiwać i Lavender musi wysyłać kwiaty jego byłym kochankom, miarka się przebiera. Kobieta ma tego dość.

Jednak, mimo że przez większość czasu jej szef najzwyczajniej w świecie ją denerwuje, Lavender nie może zaprzeczyć, że jego bliskość na nią działa.
Niestety.
Na domiar złego, podczas balu charytatywnego zostaje oskarżona o próbę uwiedzenia swojego szefa.
Wtedy rozpętuje się piekło.

 

Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 277

Jeśli myślicie, że o seksownych, gderliwych, niebezpiecznych mężczyznach wiecie wszystko, powinniście przeczytać powieści Anny Wolf, ona Wam pokaże, że jest zupełnie inaczej. Motyw kłopotliwego i stawiającego trudne wyzwania nie tylko zawodowe, szefa jest dość poczytnym tematem. Praca w biurze, w korporacji, eleganckie stroje, wizytowe garsonki, garnitury to coś, co zawsze kojarzy się z elegancją, zmysłowością, pozornym chłodem, a pod warstwą zbędnych materiałów ogniem, którego nie sposób będzie ugasić. Może właśnie, dlatego tak chętnie sięgam po takie książki? Szukamy w nich miłości, adrenaliny i wyzwania, w opowieści „Nie zostawię cię” otrzymacie to wszystko, a zarazem o wiele więcej. Anna Wolf pokazała nam, że książka nie musi być obszerna objętościowo, aby przekazać czytelnikowi wszystko to, co w niej najważniejsze. Nie liczy się ilość, ale jakość. O czym tym razem chce nam opowiedzieć autorka?


Główną bohaterką książki „Nie zostawię cię” jest Lavender Anna Riss, nie jest to kobieta, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Nie jest zadowolona z tego, że jej szef wykorzystuje ją do zadań, które nie mając nic wspólnego z jej zakresem obowiązków, a wręcz prywatnymi, w których jest zobowiązana wysyłać kwiaty kończące kolejny romans Santo Accardiego, a miał ich na swoim koncie bardzo wiele, nie muszę dodawać, że ich ilość ciągle się wzrasta? Lavender potrafi być naprawdę jędzowata, kiedy tylko ktoś nadepnie jej na odcisk. Nie będzie milutką cnotką, kiedy ktoś traktuje ją nieodpowiednio? Dziewczyna jest bardzo pyskata, ale także potrafi dosadnie odpowiedzieć w sposób tak kulturalny, że rozmówca może mieć problem z rozszyfrowaniem, czy odpowiedzeniem na atak. Problemem jest jej szef, arogancki facet, który kobiety traktuje jak rękawiczki, dziś ta, jutro tamta. Santo Accardi bez dwóch zdań działa na kobiety, zdaje sobie sprawę, że denerwuje Lavender pewnymi rzeczami, jednak nie uważa, że wysyłanie kwiatów za niego i prostowanie tym samym osobistych spraw, było czymś nieodpowiednim, przecież jest jego asystentką. Lavender nie jest z tego wszystkiego zadowolona, jednak nie może sobie pozwolić na utratę źródła utrzymania, jak każdy z nas.  Accardi jest prawdziwy panem i władcą, jest też zaborczy i sam nie dostrzega jak bardzo, zwłaszcza, kiedy chodzi o pannę Riss. Jedno nieporozumienie sporo namiesza między bohaterami, co naprawdę się dzieje? Czy stare przysłowie, kto się lubi ten się czubi ma tutaj znaczenie? Czy Lavender uda się wyjść z kłopotów obronną ręką?




„Nie zostawię cię” jest powieścią, która po raz kolejny pokazała mi za, co tak bardzo lubię twórczość Anny Wolf, są pisane prostym językiem, mają fantastycznych, niejedno wymiarowych bohaterów, ciekawą akcję i nie skupienie się jedynie na romansie. W każdej powieści mamy znacznie więcej, jest fabuła, są postacie poboczne, coś się dzieje, a książka nie jest rozwleczona. Żadna z książek Wolf nie jest „sztucznie wpompowana” dramatami, które mają na celu zwiększyć jej objętość, tutaj jednak to, co dobre szybko się kończy, ale za to jak smakuje! Autorka zasłynęła z cyklem Gangsterzy, tym razem jednak pokazała nam się w nieco innym wydaniu. Jest delikatniej, romantycznej i zdecydowanie nie jest to żaden dark erotyk.  „Nie zostawię cię” to huśtawka emocjonalna, mamy tutaj elementy humorystyczne, lekkość i idealną mieszankę na chwile relaksu.  Trzymałam mocno kciuki za pyskatą Lavender i sama gdzieś tam wymachiwałam kwiatami temu playboyowi Acardiemu, chcąc by sam zabawił się w kuriera i je dostarczył porzuconej kobiecie, a co! Żaden z bohaterów powieści nie był idealny, każdy miał sporo za uszami, czasem denerwowała mnie Lav, a innym razem Santiago, miałam ochotę nimi potrząsnąć, ludzie popełniają błędy, ważne jest to czy potrafią z niech wykrzesać naukę na przyszłość. „Nie zostawię cię” jest obowiązkową lekturą dla wiernych czytelników autorki. 











Komentarze

Popularne posty