Recenzja Melanie Moreland „Bentley”

Trzech młodych mężczyzn spotyka się na uniwersytecie, gdzie rodzi się między nimi przyjaźń na całe życie. Ich przeszłość wpływa na to, jacy są teraz, ale to teraźniejszość kształtuje ich przyszłość. Co się stanie, jeśli każdy z nich spotka tę jedyną osobę, która jest mu przeznaczona? Czy będą potrafili zwalczyć uczucia i odejść? A może jednak złamią się i poznają słodką agonię, jaką jest miłość?

*
Bentley.
Lider grupy. Spięty, formalny i chłodny. Sztywny i nielubiący zmian, zawsze podążający tą samą ścieżką. Aż do dnia, gdy wpadł na nią. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo był samotny w świecie interesów. To był świat, w którym czuł się dobrze, wiedział, kiedy i jaką decyzję podjąć. Ale pieniądze nie zapewnią mu pełni szczęścia...
*
Emmy.
Ona wnosi do życia Bentleya spontaniczność i światło. Jej świat różni się całkowicie od jego świata, a mimo to mężczyzna nie potrafi kontrolować pożądania, które ona w nim wzbudza. Nie potrafi też wyjaśnić, że pragnie się nią opiekować, ani wyznać, jak się przy niej czuje. Szczęśliwy. Kochany.
*
Tłem uczucia Emmy i Bentleya są interesy i ogromne pieniądze. A finanse to często niebezpieczeństwo i problemy...

 

Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron:  320
Cykl: Prywatne Imperium
Tom I

Kiedy w zapowiedziach ujrzałam „Bentleya” byłam ciekawa, o czym może opowiadać ta książka, okładka nieco mnie do siebie zwabiła, a zaraz za nią przyszła pora na opis. Musiałam przyznać, że wyglądał zachęcająco, byłam ciekawa, z jakim bohaterem przyjdzie mi się zmierzyć i jak pisze Melanie Moreland, z którą wcześniej nie miałam styczności. Jak w tym wypadku podobała mi się książka?

Głównym bohaterem powieści „Bentley” jest Winston Bentley Ridge trzeci, to mężczyzna bardo zamożny, prowadzi firmę deweloperską wspólnie ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Jego życie może wydawać się sielanką, jednak odczuwa dotkliwy bak czegoś, co przyniosłoby mu ukojenie. Winston jest trzydziestodwuletnim chłodnym w obyciu facetem, który potrzebuje kobiety. To, co ma zdaje się go w pełni nie cieszyć, samemu nie odczuwa tak wielu przyjemności. Emmy Harris to młodą dwudziestopięcioletnią studentką projektowania graficznego. Jest uzdolniona kulinarnie i potrafi upiec najlepsze ciastka pod słońcem. Em uczyła się w kawiarni, kiedy Winston Bentley wkroczył w jej życie w swój niezwykle specyficzny sposób, zimny, wyrachowany i niezwykle arogancki. Jednak to nie wszystko, dziewczyna ujrzała w nim coś, co sprawiło, że zdecydowała się dać mu szansę i spędzić z nim więcej czasu. Jak się potoczy ich znajomość? Czy to właśnie Emmy potrzebuję Winston do pełni szczęścia?

„Bentley” jest dobrym romansem, chociaż nie jest pozbawiony wad, co w żaden sposób nie sprawiło, że bawiłam się przy lekturze gorzej, czy mniej. W powieści przewija się wątek pewnej tajemnicy, którego zabarwienie jest kryminalne, nie zdradzę Wam, o co chodzi, jednak nie został on dobrze dopracowany.  Książkę czytało mi się szybko, nie miałam z nią żadnych problemów, przymknęłam oczy na tych kilka niedociągnięć ciesząc się lekturą. Melanie Morleand pokazała, że potrafi świetnie nakreślić relację między głównymi bohaterami. Bardzo podobały mi się ich wzajemne docinki i przekomarzania, było, z czego się pośmiać, tak samo jak i z czego się rozczulić. „Bentley” jest pierwszą książką z cyklu Prywatne Imperium, nie mogę się doczekać kolejnych części, jestem ciekawa, co przygotuje dla nas autorka.





Komentarze

Popularne posty