Recenzja Kate Hope Day „Co jeśli…”

Co się dzieje, gdy granice między alternatywnymi światami się zacierają?
Spokój sennego miasteczka, leżącego u stóp uśpionego wulkanu, zostaje zakłócony, kiedy kilkoro jego mieszkańców zaczynają prześladować niepokojące wizje siebie samych w równoległych rzeczywistościach. Lekarka Ginny zastanawia się nad trwałością swojego małżeństwa, jej mąż ma katastroficzne wizje, które doprowadzają go do paranoi, Samara widzi swoją zmarłą matkę znów żywą i odkrywa coraz więcej rodzinnych tajemnic, a młoda naukowczyni Cass ponownie przeżywa ciążę, będąc krok od rozpoczęcia projektu, który może na zawsze odmienić jej karierę naukową.
Początkowo łagodne i ulotne, wizje zaczynają być coraz bardziej przerażające. Kiedy nad miastem zawisa widmo katastrofy, staje się jasne, że życie jego mieszkańców już nigdy nie będzie takie, jak do tej pory.

 Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 344


Książka  „Co jeśli…” zaintrygowała mnie nie tylko ciekawą okładką, ale także opisem, po którym nie wiedziałam właściwie, co powinnam myśleć. Był ciekawy, zwłaszcza, że występują w nim alternatywne światy. Zastanawiałam się, czy czasem nie będzie tak, że wyda mi się za bardzo skomplikowana, czy przypadkiem się w tym nie pogubię. Czasami lektura, która w jakiś sposób wydaje się niezbyt skomplikowana okazuje się, że po jej przeczytaniu nie potrafimy zebrać myśli, aby napisać to, co w danym momencie odczuwamy. Do napisania recenzji „Co jeśli…” musiałam podejść nieco później niż skończyłam ją czytać.  Chciałam przemyśleć jej sens i jakoś spróbować opisać swoje wrażenia. Co takiego przygotowała dla nas Kate Hope Day?

Akcja książki „Co jeśli…” dzieje się w stanie Oregon w miasteczku Clearing. Zostało ono wzniesione w otoczeniu wulkanu Broken Mountain, który był wygasły. Początkowo wszystko idzie płynnie, jak w każdym mieście, życie płynie spokojnie, jednak wszystko, co dobre potrafi się szybko skończyć. Kilku mieszkańców zaczyna mieć dość niepokojące wizje, których nie potrafią zrozumieć. Widzą w nich samych siebie, jednak nie do końca są tacy sami, zupełnie jakby dostrzegali w nich alternatywne własne osobowości. Czy to może być możliwe? Jak można funkcjonować, kiedy dwa światy się ze sobą zacierają? Kiedy żyje się jednym istnieniem, a widzi się  siebie z innym człowiekiem w zupełnie innych warunkach życiowych. Ginny McDonnell jest chirurgiem i mężatką, ma wizje, w których żyje z kimś zupełnie innym. Jej orientacja jest inna, żyje, bowiem w związku ze swoją koleżanką z pracy, natomiast jej mąż widuje dziwnego człowieka, wersję samego siebie, której nie rozumie. Spoglądanie na siebie w taki sposób sprawia, że mona nabawić się paranoi, tylko czy da się zablokować takie wizje? Nie tylko to małżeństwo nawiedzają dziwne wizje, których nie rozumieją. Cass Stuart została matką i stara się pogodzić macierzyństwo z prowadzeniem domu. Nie jest to dla niej łatwe, czuje się samotna i chce podołać nowym wyzwaniom i obowiązkom. Czy jej się to powiedzie? Ilu jeszcze bohaterów zobaczymy? Jakie historie zostaną nam przekazane?

„Co jeśli…” jest powieścią, której akcja zdecydowanie jest bardziej spokojna później się rozkręca. Mogę powiedzieć, że autorka łączyła ze sobą wiele gatunków, co sprawiło, że zarówno mnie, jak i wielu innym znalezienia czegoś w niej dla siebie. Możecie doszukać się tutaj elementy obyczajówki, sience fiction, czy dramatu. Pewnie zastanawiacie się, czy tego nie jest zbyt wiele, w moim odczuciu nie, bo daje to specyficzny klimat. Jest to debiutancka powieść autorki Kate Hope Day, nie mogę powiedzieć, że zdecydowała się zmierzyć z łatwą tematyką. Jest ciekawie, trzeba się skupić przy czytaniu, żeby nie odpłynąć za bardzo w świat, który rozwarstwia się i wręcz mnoży różnymi wersjami poznanych bohaterów. Myślę, że zamiast na akcji, kobieta skupiła się na tym, aby dobrze rozrysować portrety i charaktery swoich bohaterów. Problemy, z którymi borykają się, na co dzień są rzeczywiste, realne, dostrzegalne we współczesnym świecie. „Co jeśli…” jest książką, która znajdzie swoich odbiorców, na początku myślałam, że podczas czytania powieści odrobinę się gubię, ale czytałam nadal i nie żałuję, że dałam szansę autorce, jak i jej książce. 




Komentarze

Popularne posty