[PATRONAT] Recenzja Monika Joanna Cieluch „Mężczyzna z tuszem na dłoni”
Czy młodzieńcza miłość może być tą na
całe życie?
Hania, Jakub i Olly tuż po ukończeniu szkoły średniej postanowili wyjechać do Zjednoczonego Królestwa Brytyjskiego. Los rozdał im sprzyjające karty. Jakub już pierwszego dnia zatrudnił się w renomowanym salonie tatuażu, a Hania i Olly rozpoczęli studia. Nieoczekiwany splot wydarzeń niszczy wieloletnią relację, a drogi trojga przyjaciół rozchodzą się gwałtownie. Po dwunastu latach spotykają się ponownie i Kuba dowiaduje się, że kobieta, której nigdy nie przestał kochać, planuje ślub z innym. Zdesperowany postanawia podjąć jeszcze jedną próbę, by odzyskać Hanię. Proponuję jej wspólne spędzenie pięciu dni, podczas których zamierza udowodnić Hani, że to właśnie nim smakuje jej szczęście. Czy Jakubowi uda się odzyskać serce ukochanej? Czy można przestać kochać człowieka tylko dlatego, że raz w życiu dokonał fatalnego wyboru?
" ... więc albo będą swoim błogosławieństwem, albo utoną w morzu własnych porażek."
Hania, Jakub i Olly tuż po ukończeniu szkoły średniej postanowili wyjechać do Zjednoczonego Królestwa Brytyjskiego. Los rozdał im sprzyjające karty. Jakub już pierwszego dnia zatrudnił się w renomowanym salonie tatuażu, a Hania i Olly rozpoczęli studia. Nieoczekiwany splot wydarzeń niszczy wieloletnią relację, a drogi trojga przyjaciół rozchodzą się gwałtownie. Po dwunastu latach spotykają się ponownie i Kuba dowiaduje się, że kobieta, której nigdy nie przestał kochać, planuje ślub z innym. Zdesperowany postanawia podjąć jeszcze jedną próbę, by odzyskać Hanię. Proponuję jej wspólne spędzenie pięciu dni, podczas których zamierza udowodnić Hani, że to właśnie nim smakuje jej szczęście. Czy Jakubowi uda się odzyskać serce ukochanej? Czy można przestać kochać człowieka tylko dlatego, że raz w życiu dokonał fatalnego wyboru?
" ... więc albo będą swoim błogosławieństwem, albo utoną w morzu własnych porażek."
Wydawnictwo: Inanna
Rok wydania: 2020
Format: Książka
Liczba stron:
Cykl: Niepokorni
Tom I
Czasami
czas wcale nie zaciera szlaków, które przyszło nam przemierzać, nie niszczy
uczuć tych prawdziwych, które tylko gdzieś w nas tkwią przyczajone czekając na inne
chwile, te lepsze i bardziej wyczekiwane. Bywa tak, że popełniamy błędy, ale
one nas nie definiują, z ich powodu nie można kogoś przestać kochać, ale czy to
wystarczy, aby na nowo zaufać i zbudować coś trwałego?
Twórczość
Moniki Cieluch była dla mnie owiana tajemnicą, nie miałam wcześniej okazji
zetknąć się z tą autorką, przeczytać jej debiut, jednak to nie stanęło mi na
przeszkodzie, aby zauroczyć się wprost historią „Mężczyzny z tuszem na dłoni”.
To pierwszy tom cyklu Niepokorni, który zapowiada nam niesamowitą podróż, która
jest także bardzo emocjonalna. Pisanie o trudnych doświadczeniach, odczuwanych
uczuciach, trudności ludzkiego życia, nigdy nie było łatwe, jak wypadła
autorka?
Z
początku nastawiałam się na romans, nic zobowiązującego, historię z dreszczem
emocji, pełną trudności, nieporozumień, zbliżeń i rozstań, czyli coś życiowego.
Po części to właśnie otrzymałam, jednak było tutaj znacznie więcej, a
mianowicie głębia. Monika Cieluch nie bała się dotykać ludzkich dusz,
wyciągając z nich cierpienia, demony i intrygi, których się dopuszczają
względem innych. Nie otrzymacie tutaj czegoś, co pewnością określicie, jako fantazję, która
nie mogłaby mieć odzwierciedlenia w rzeczywistości. Powinniście się nastawić na powieść, która z
pewnością nie będzie należała do łatwych, ale czy to powód by wyjść jej naprzeciw?
„Mężczyzna
z tuszem na dłoni” opowiada historię trójki młodych polaków, którzy skuszeni
wizją lepszego życia decydują się na wyjazd na wyspy. Nie byli jednak świadomi
tego, że życie nie jest takie proste, a bycie za granicą, na obczyźnie to nie
tylko możliwości, ale także wyzwania, które czasem przytłaczają zbyt mocno.
Hanię i Jakuba łączy coś więcej, głębokie uczucie, które zostało wystawione na
próbę, której niestety nie dało rady sprostać. Para rozstaje się, a ich losy układają
się zupełnie inaczej. Kuba zaczyna zajmować się tatuowaniem, jego tryb życia pasuje do typu człowieka,
którym się stał. Panienki, imprezy, dopełniają wizerunku złego chłopca, którym się
stał. Dał ciała i to bez dwóch zdań, za co przyszło mu zapłacić. Próba
wpłynięcia na Hanię i przymuszenia jej do zrobienia czegoś, na co nie miała
ochoty sprawia, że kobieta odchodzi, a ich wspólny przyjaciel Olly decyduje się
nią zaopiekować. Kontakt bohaterów się urywa, ale czy na długo?
Mija
wiele długich lat, los bywa przewrotny i postanawia zetknąć ze sobą bohaterów
ponownie. Oboje bardzo się zmienili, Hania jest lekarką, a Kuba staje się jej
pacjentem. Jak to bywa w życiu stara miłość nie rdzewieje, mężczyzna czuje, że
nigdy nie przestał kochać Hani, jednak ona stawia między nimi mur, który nie
tak łatwo będzie przebić. Tylko czy warto? Zwłaszcza, że jest zaręczona, a jej
życie wydaje się poukładane i uporządkowane tak, jak być powinno. Co wymyśli Kuba? Czy podda się, a może za
wszelką cenę zdecyduje się na to, aby walczyć o ukochaną? Czasami musi minąć
wiele czasu, aby człowiek zrozumiał, gdzie popełnił błąd, jednak nie zawsze
jest mu dane za to odpokutować. Nie dam Wam odpowiedzi na pytanie, co będzie
dalej, ani na to, do czego posunął się Kuba.
„Mężczyzna
z tuszem na dłoni” był powieścią, którą nie potrafiłam z czystym sumieniem
odstawić na półkę, aby zaczerpnąć jakiejś przerwy i oddać się obowiązkom
domowym. W głowie cały czas gdzieś obracali się główni bohaterowie,
zastanawiałam się, co z nimi będzie, jakby chodziło to o jakiś moich znajomych.
Bardzo lubię czytać książki, które są prowadzone w trzeciej osobie, a autorka
właśnie zdecydowała się na ten krok, ku mojej radości. Kreacja bohaterów bardo
mi się podobała, widać, że Monika Cieluch włożyła w nią bardo dużo pracy, mocno
nakreśliła ich cechy charakteru, dzięki czemu stali się bardzo prawdziwi.
Pomimo tego, że w powieści pojawił się trójkąt miłosny, to nie jest on w żadnym
stopniu trudny do przełknięcia, czy naciągany. Uważam wręcz, że jest on realny,
bo takie rzeczy się zdarzają. Przygotujcie się na wielkie pokłady emocji,
wzruszeń, czasem złości na los, który bywa niesprawiedliwy. Ta historia Was
pogruchocze wewnętrznie i na powrót zbierze w całość, serdecznie polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz