Recenzja Dominika Musiałowska, Magdalena Makarowska „Insulinooporność. Łatwe lunchboxy”
Żyjesz w ciągłym pędzie, ale nie jest ci obojętne, co jesz w
ciągu dnia? A może brak ci pomysłów na zdrowy i smaczny posiłek poza domem?
Może wreszcie boisz się, że jedzenie na mieście lub chwytanie byle czego odbije
się na twoim zdrowiu i wyglądzie? Istnieje rozwiązanie twoich problemów!
Okazuje się, że wszystkie zasady dobrego odżywania i bogactwo smaków można
zamknąć w przenośnym pojemniku, a jego wypełnienie wcale nie jest czasochłonne.
Ta książka to niezbędnik dla każdego, nie tylko dla insulinoopornych, kto je
poza domem albo nie ma czasu na przygotowywanie posiłków w ciągu dnia. Znajdziesz
tu całą masę przepisów na szybkie, tanie, pyszne i przede wszystkim zdrowe
dania. Z książki dowiesz się m.in.:
• z jakich półproduktów da się sprawnie skomponować pożywne
danie,
• jak wprowadzić do swojego jadłospisu potrawy roślinne,
• jak łatwo z jednego dania wyczarować trzy inne. Znajdziesz
tutaj także sporo praktycznych porad, jak zapanować nad życiem w biegu i
uniknąć destrukcyjnego wpływu stresu na twoje zdrowie, a dokładniej:
• co zrobić, żeby powstrzymać rozwój insulinooporności,
ciągle dokądś goniąc,
• jak zapanować nad stresem, podlegając presji czasu,
• jaki ruch wybrać, jeśli nie ma się czasu na regularne
ćwiczenia.
Wydawnictwo: Feeria
Rok wydania: 2020
Format: Książka
Liczba stron: 300
Chciałabym
Wam opowiedzieć na temat bardzo ciekawej książki, która ma pomóc nam w walce z insulinoopornością,
ale nie tylko. Uważam, że „Insulinooporność.
Łatwe lunchboxy” jest odpowiedzią na potrzeby współczesnego świata, a mianowicie
komponowania zdrowych śniadań do pracy, gdzie nie zawsze mamy czas na to aby
jeść, a co dopiero ugotować coś zdrowego. Jesteśmy
zapracowani, ciągle gdzieś gnamy, dom, praca, zakupy, dzieci, dodatkowe
obowiązki domowe i czas na czytanie. Gdzieś w tym wszystkim potrzebujemy nie
tylko natchnienia do własnych kuchennych i przede wszystkim zdrowotnych
rewolucji. Myślę, że ta publikacja może być rozwiązaniem nudy problemu w
naszych śniadaniach, które w większości domów są przygotowane po macoszemu.
Kanapka, serek, owoc rach ciach i gotowe, a gdyby tak nieco to urozmaicić?
„Insulinooporność.
Łatwe lunchboxy” nie można nazwać zwyczajnym zbiorem przepisów na każdy dzień, bo
zawiera znacznie więcej informacji. Publikacja składa się ze wstępu, w którym
znajdują się trzy rozdziały. W pierwszym pod tytułem „Zabiegani insulinooporni –
jak wyjść z zaklętego kręgu” autorki opowiadają nam o zagrożeniach, które, na
co dzień na nas czyhają. Pokusą są wszelkie półprodukty, jak i gotowe dania,
które zawierają wiele substancji, które nie tylko nam szkodzą, ale także
osłabiają organizm. Życie jest stresujące, nie jest łatwo wyeliminować go z
naszej codzienności. Czasami, jeśli nie możemy z czymś walczyć staramy się to tolerować.
Pośpiech, zła dieta, stres to wszystko
wpływa na nasz organizm bardziej niż przypuszczamy, nasza odporność spada, a
stąd łatwiej o infekcje, wirusy i ogólne osłabienie. Nie przypuszczałam, że
stres wpływa także na wszystkie stany zapalne, które gdzieś tam w naszym
organizmie się zakorzeniły i podstępnie rozwijają. Stan naszego zdrowia wpływa także na nasze
samopoczucie, częste smutki i chęć jedzenia czegoś niezdrowego, słodkiego
wzrasta. Autorki chciały ta publikacją nam pokazać, że nie ma rzeczy
niemożliwych do osiągnięcia.
Druga część nosi
tytuł „Ruch dla insulinopornych”, niby wszyscy wiemy, że ruch to zdrowie i
staramy się go mieć jak najczęściej się da, jednak łatwiej powiedzieć trudniej
zrobić. W tym właśnie ruchu drzemie
odpowiedź na wiele naszych problemów, rozwój chorób cywilizacyjnych dopada nas właśnie,
dlatego, że ruszamy się mniej niż wcześniejsze pokolenia, które nazywaliśmy „nie
do zdarcia”. Autorki podpowiadają jak jadąc do pracy, na przykład w komunikacji
miejskiej możemy wykonywać ćwiczenia izometryczne, także czas, który mamy w tej
chwili możemy wykorzystać produktywnie. Jakie jeszcze autorki miały pomysły dla
nas do wykorzystania? W sklepie, w windzie, po schodach. Czemu nie spróbować?
Trzecia część nosi
tytuł „Lunchbox – dieta na wynos w insulino oporności”, gdzie przede wszystkim otrzymujemy
ostrzeżenie przed podgrzewaniem posiłków w kuchence mikrofalowej, bo staje się
ono szkodliwe. Kilka rad, które nam
przekazują autorki to, to, aby zaopatrzyć się w szklane i ceramiczne i słoiczki
do przechowywania żywności, gotować na dwa dni, aby zaoszczędzić czas, pozwolić
sobie na szaleństwo kuchni, żeby zrobić coś dobrego wcale nie trzeba
skrupulatnie trzymać się przepisu, warto czasem go zmodyfikować. Warto pamiętać
o mrożonkach, robieniu własnych dressingów do sałatek i przechowywaniu ich w
małych słoiczkach, pamiętać o ziołach. Wiele ciekawych rad możemy tutaj poznać
i przemyśleć ich sens w naszym własnym życiu, a także spróbować coś zmienić.
„Insulinooporność.
Łatwe lunchboxy” to bogata i bardzo ciekawa publikacja mająca pomóc nam w walce
z własnymi słabościami, ograniczeniami naszego ciała i myśleniem, które nie
zawsze działa na naszą korzyść. Czasem sami sobie robimy krzywdę z góry
zakładając, że coś nam się nie uda, powinniśmy to zmienić. W tej publikacji
podoba mi się to, że jeden przepis podany przez autorki to nie koniec, został
rozpisany tak, że można go modyfikować i wybierać inne produkty, aby go
sprawdzić. Wydanie książki jest piękne i estetyczne, jak poprzednie książki z
tej serii. Ni mogę się wprost doczekać, kiedy zacznę przygotowywać posiłki
właśnie w ten sposób.
Zapraszam na kilka zdjęć dzięki, którym zobaczycie, jak pięknie jest wydana w środku:
\
Komentarze
Prześlij komentarz