Recenzja Penelope Ward „Gdy skończy się sierpień”



Rok temu Heather Chadwick miała jeszcze naście lat i sporo planów na przyszłość. Niestety, wszystko się zmieniło. I to na gorsze. Jej ukochany zdradził ją przy pierwszej lepszej okazji, a starsza siostra Opal popełniła samobójstwo. Dodatkowo stan zdrowia matki poważnie się pogorszył i zamiast wyjechać na studia, dziewczyna musiała zostać w domu, by zapewnić rodzicielce odpowiednią opiekę. Wszystko wokół Chadwick stało się rutynowe i przewidywalne. Ledwo dwudziestoletnia dziewczyna wpadła w wir męczących obowiązków. Wydawało się, że swoje najlepsze lata spędzi przy łóżku rodzicielki. Inny scenariusz nie wchodził w grę.
Noah Cavallari fascynował ją od samego początku. Przyjechał do miasta na lato, by odpocząć. Zdaniem dziewczyny wyglądał idealnie, a do tego był silny, męski i opiekuńczy. Niestety, poza przyjaźnią nie zamierzał zaoferować Heather niczego więcej. Może dlatego, że był kilkanaście lat starszy, a może z powodu prześladującej go przeszłości. Niezależnie od tego, gdzie przebywał i jak ciężko pracował, wciąż nie mógł odnaleźć spokoju. Nie chciał miłości dziewczyny, choć jej piękno i dobroć wywarły na nim ogromne wrażenie. Bo przecież gdy lato się skończy, będzie musiał wyjechać...
Z kart tej książki przeczytasz przepiękną historię o uczuciu rodzącym się z przyjaźni i nieśmiałej fascynacji. Przekonasz się, jak piękna jest bliskość i porozumienie dusz, dzięki którym każdy dzień nabiera blasku. Zrozumiesz, jak trudna bywa odpowiedzialność i poświęcenie, gdy trzeba dokonać wyboru. Zakochać się u progu lata jest łatwo, ale czy ta miłość ma szansę, by dotrwać do jesieni?
Co zrobisz, gdy lato się skończy?

Wydawnictwo:  Editio Red
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 296


Twórczość Penelope Ward jest mi dobrze znana i lubiana, zarówno solowo, jak i w duecie z Vi Keenland, kiedy pojawia się, jakaś jej nowa książka to wiem, że choćby nie wiem, co będę musiała po nią sięgnąć. Zastanawiałam się, co tym razem autorka dla nas przygotowała, co chciała przekazać i historię, jakich bohaterów przyjdzie nam poznać. Książki Ward są emocjonalne i niebanalne, a nie poznałam jeszcze bohatera jej książki, któryby mnie w jakiś sposób odrzucił, czy czymś rozczarował w swojej kreacji. Sierpień już blisko, a co za tym idzie pora roku, w której poznaliśmy bohaterów. Można się ku temu bardziej nastroić, zwłaszcza, że to nie jest typowy romans, szybki i gwałtowny, ale taki, gdzie trzeba było nieco się wysilić.



Główną bohaterką książki „Gdy skończy się  sierpień”  jest dwudziestoletnia Heather Chadwick. Życie dziewczyny nie jest usłane różami, pomimo młodego wieku zamiast korzystać z niego musiała szybko dorosnąć, bo problemy spadły na nią nieoczekiwanie. Nigdy nie było dobrze, ale chociaż pod względem finansowym, materialnym nie mogła narzekać. Co z tego, kiedy pod każdym innym bywało różnie. Ojciec dziewczyny wybrał inne życie, u boku innej kobiety, założył nową rodzinę, kiedy jej matka wpadła w depresję, a siostra popełniła samobójstwo w dniu urodzin Heather. Sytuacja nie jest godna pozazdroszczenia, gdyż jedyną osoba, która w jakiś sposób jest ogarnięta i gotowa stawić wszystkiemu czoła, to właśnie ona. Dziewczyna musiała zrezygnować z własnych marzeń i zajmować się domem, matką oraz domkiem, który od dłuższego czasu wynajmują. Obecnie lokatorem jest Noah Cavallari, wynajął lokum na trzy miesiące, potrzebował odpoczynku i ucieczki od swoich własnych problemów. Bohaterów dzieliła spora różnica wieku, jednak nie było to wystarczająco silnym motorem ku temu, aby się nie zaprzyjaźnić. Mężczyzna fascynuje Heather, jest silny, męski, opiekuńczy i przede wszystkim potrafi słuchać. Pomimo wzajemnej fascynacji mężczyzna mierzy się z własnymi demonami i nie zamierza jej w to wciągać. Noah pomimo swoich trzydziestu czterech lat ciągle poszukuje spokoju, gna gdzieś i sam do końca nie wie gdzie. Rozwiódł się z małżonką i chociaż uroda Heather go onieśmiela i powala, wie, że nie jest dla niej odpowiednim mężczyzną. Czy się myli? W końcu pozostanie tam jedynie trzy miesiące, a ona potrzebuje kogoś, kto będzie na stałe w jej życiu i zapewni wsparcie, którego każdy potrzebuje. Czy Noah w końcu odrzuci to co powinno i zajmie się tym, czego pragnie?


„Gdy skończy się  sierpień”   jest powieścią, która toczy się w swoim własnym rytmem, co uważam za naturalny i bardzo realny rozwój wydarzeń. Bohaterowie znają swoje własne miejsce, ograniczenia względem siebie, chociaż Heather to wcale nie przeszkadza, to właśnie Noah jest taki ostrożny nie chcąc zrobić jej krzywdy. Zdaje sobie sprawę z tego, ze czas, który mają jest ograniczony i upłynie szybko, ona zostanie, a on wróci do swoich spraw, pracy i nowych pasjonujących projektów, nawet jeśli sercem i myślami zawsze będzie przy niej.
Penelope Ward mnie nie zawiodła, bardzo lubię jej podejście do bohaterów pod względem psychologicznym, dba o to, abyśmy dogłębnie poznali ich, kim są, co jest dla nich ważne i jakie wydarzenia ukształtowały ich w taki, a nie inny sposób. Między bohaterami ta chemia rodzi się stopniowo, gdzieś jest, jednak na pierwszy plan wychodzi coś innego, bez pośpiechu poznają się, w tej książce na pewno nie znajdziecie brutalności, wyuzdania, a szczerość i życiowość. Jedyne, co jest brutalne to życie, które pisze dobrym ludziom takie, a nie inne scenariusze.
„Gdy skończy się  sierpień”   to bardzo romantyczna i spokojna opowieść, przy której miło spędziłam czas, odpoczęłam i na prawdę zżyłam się z bohaterami. To idealna pozycja dla miłośniczek romantycznych historii, gdzie porywy serca wychodzą na pierwszy plan.




Komentarze

Popularne posty