Recenzja N.R. Paradise „Zaufać przeznaczeniu”
Autorka bestsellera "Krwawe więzy" w
nowej odsłonie!
Katie Marshall jest zbyt zaabsorbowana ucieczką od toksycznego i destrukcyjnego życia, by zauważyć, że trafiła prosto w sidła prawdziwej miłości. Błądząc wiejskimi ulicami w pełnym teksańskim słońcu, ona i jej czteroletnia córka zmuszone są uciekać od człowieka, który chce im zabrać to co najcenniejsze. Życie.
Gdy zatrzymuje je awaria silnika w samochodzie – z niewielką ilością pieniędzy i jeszcze mniejszą szansą na nocleg – nie mają innego wyboru, jak zatrzymać się w tym miejscu na dłużej, naprawić auto i zarobić dodatkowe pieniądze.
Dzięki pomocy nowo poznanej młodej kobiety trafiają na ranczo Jamesa Rustlera, który pomimo swojego oschłego stylu bycia idealnie rozwiązuje problemy… innych ludzi. Kiedy na progu jego domu staje poszukująca pracy Katie z maleńką dziewczynką, uczepioną nogawki, mężczyzna pomimo strachu widzi w niej ratunek dla swojej rozlatującej się rodziny. Kobieta budzi jego zaufanie, jest czuła, sumienna, delikatna… i zachwycająco piękna. Z upływem czasu okazuje się jednak, że tajemnice, które skrywa, mogą okazać się nie do przeskoczenia.
Czy uda mu się zdobyć kobietę, która boi się zaufać komukolwiek, i ochronić rodzinę przed zbliżającym się niebezpieczeństwem?
Katie Marshall jest zbyt zaabsorbowana ucieczką od toksycznego i destrukcyjnego życia, by zauważyć, że trafiła prosto w sidła prawdziwej miłości. Błądząc wiejskimi ulicami w pełnym teksańskim słońcu, ona i jej czteroletnia córka zmuszone są uciekać od człowieka, który chce im zabrać to co najcenniejsze. Życie.
Gdy zatrzymuje je awaria silnika w samochodzie – z niewielką ilością pieniędzy i jeszcze mniejszą szansą na nocleg – nie mają innego wyboru, jak zatrzymać się w tym miejscu na dłużej, naprawić auto i zarobić dodatkowe pieniądze.
Dzięki pomocy nowo poznanej młodej kobiety trafiają na ranczo Jamesa Rustlera, który pomimo swojego oschłego stylu bycia idealnie rozwiązuje problemy… innych ludzi. Kiedy na progu jego domu staje poszukująca pracy Katie z maleńką dziewczynką, uczepioną nogawki, mężczyzna pomimo strachu widzi w niej ratunek dla swojej rozlatującej się rodziny. Kobieta budzi jego zaufanie, jest czuła, sumienna, delikatna… i zachwycająco piękna. Z upływem czasu okazuje się jednak, że tajemnice, które skrywa, mogą okazać się nie do przeskoczenia.
Czy uda mu się zdobyć kobietę, która boi się zaufać komukolwiek, i ochronić rodzinę przed zbliżającym się niebezpieczeństwem?
Wydawnictwo: Waspos
Rok wydania: 2020
Format: Książka
Liczba stron: 300
N.R. Paradise jest
autorką, która zadebiutowała książką mafijną, którą miałam okazję dla Was
recenzować „Krwawe więzy”. Tym razem pokazała się nam z nieco innej, zupełnie
nowej odsłonie. Czy była równie przekonująca? Czas pokaże. Autorka postawiła na
coś innego, otrzymamy tutaj rodzinny dramat, który sprawił, że na gładkiej
niczym szkło duszy postaną rysy, które nie tak łatwo będąc zlikwidować. Czy sercu tak łatwo się jest zaleczyć? Czy
warto dać sobie drugą szansę, pozwolić na szczęście? Czy jest się na to
gotowym? Czas pokaże, czy nowa powieść autorki „Zaufać przeznaczeniu” okaże się
gwarancją sukcesu.
Nie każdy może
powiedzieć, że otaczający go świat jest różowy, a każdą drogę, którą
przemierza, porastają pachnące kwiaty. Bardzo łatwo wśród nich natrafić na
ostre ciernie, które potrafią dotkliwie poranić skórę. Tak samo jest z ludźmi,
których spotykanymi na naszej drodze. Można natrafić na diabła w owczej skórze,
człowieka, który przychyli ci nieba, a kiedy dojdzie do głosu jego mroczna
część, trudno jest pamiętać o tym, że jest w nim iskierka dobra. Kim jest
osobnik, który czerpie chorą satysfakcję z zadawania cierpienia innym ludziom?
Najbardziej okropną
rzeczą jest, kiedy ktoś, kogo się kocha, zawierza, obdarza zaufaniem okazuje
się kimś, kto nie zasługuje nawet na odrobinę uwagi. Odbiera poczucie bezpieczeństwa, sprawiając,
że staje się jedynie pustym słowem i potrzebą, której nie sposób będzie
zrealizować. Jak czuje się człowiek, który każdego dnia dopada jedynie ból,
cierpienie i rozczarowanie tym, jak potoczyło się życie? Rozczarowanie nad
własnym losem i marność może doprowadzić do depresji i decyzji, które sprowadzą
ku drodze destrukcji. Czasami jednak
los, który na nas napiera ukazuje, że zamiast poddania się i pogodzenia z tym,
co na nas zsyła przeznaczenie. Podejmujemy walki, zbierając w sobie całą
posiadaną siłę i determinację, nawet, jeśli krok, który zdecydowaliśmy się
ponieść jest ucieczka, w oczach innych walką ku nowej przyszłości.
Główną bohaterką
książki „Zaufać przeznaczeniu” jest Katie Marshall, to kobieta, która na swych
barkach dźwiga ogromny ciężar, który nie maleje, a czasem i nawarstwiającymi
się lękami wręcz przybiera na sile. Nie miała w życiu szczęścia nie wybrała
odpowiedniego człowieka na swojego partnera. Ofiarowała serce człowiekowi,
który był bezwzględnym sadystą patrzącym jedynie na siebie. To, co miało być
dobrym życiem okazało się traumą i gehenną, jaką musiała przechodzić każdego
dnia. Zamknięta w świecie przepełnionym
agresją zatracała siebie w relacji, która zamiast ciepłej zmieniła się w
lepka i toksyczną breję. Człowiek potrafi przybrać twarz bestii, chociaż na
pozór, na pokaz jest całkiem przyjazna. Katie została tłamszona, a poczucie
własnej wartości przestawało powoli istnieć będąc niszczone. Kobieta nie miała
zbyt wielkiego wyboru, musiała zawalczyć o swoją przyszłość, jak i swojej
córeczki. Mogła znosić bycie workiem treningowym do śmierci lub walkę i próbę
odmiany losu. Co wybrała Katie?
Katie postanowiła uciec od tyrana i potwora,
taka decyzja nie była prosta, wymagała od niej ogromnej determinacji. Musiała
pokonać, albo inaczej stłamsić swój własny strach. Nie miała zbyt dużo
pieniędzy, ani perspektyw, gdzie spać, ani co jeść. Nie mogła jednak żyć w taki
sposób. Ucieczka wbrew wszystkiemu, pozorom nie była taka prosta. Nowe papiery
sprawiły, że otwarły się przed nią pewne furtki podczas podróży jej samochód
się zepsuł, a naprawa pochłonie większość jej oszczędności, nie miała, więc
wyjścia musiała znaleźć kąt do spania, a także pracę, dzięki której jej plany
nie uległyby zmianie. Pomoc przyszła z Nienacka,
a ona wraz z dzieckiem znalazła się na ranczu Jamesa Rustlera, człowieka z
równie ogromnym bagażem doświadczeń, jak i ona. Jest silnym i przede wszystkim bardzo
dobrym człowiekiem, silnym, pracowitym i odpowiedzialnym. Zły los nie jest mu
obcy, a silne poczucie obowiązku i opiekuńczość są pięknymi cechami, które go
charakteryzują, wręcz wysuwają się na pierwszy plan, kiedy o nim myślę. Ma własną rodzinę, która jest dla niego
wszystkim, chociaż nie dzieje się w niej najlepiej. Czy to za sprawą Katie zaczną się odbudowywać
rodzinne więzi? Czy między bohaterami, coś zaiskrzy? Czy Katie będzie gotowa na
to by zaryzykować, a może po prostu się wycofa z tego pomysłu? Czy serce jej
posłucha?
„Zaufać
przeznaczeniu” jest powieścią, która stawia na to, aby relacja między głównymi
bohaterami rozwijała się stopniowo, pomimo tego, że uczucie, które ich
połączyło pojawia się szybko nie mogę powiedzieć, że nie wypadło to
wiarygodnie, pomimo bagażu doświadczeń Katie. Nie da się nie zauważyć, że ta dwójka
bohaterów ma się ku sobie, zupełnie
jakby to właśnie przeznaczenie przywiodło ich do miejsca, w którym się
znaleźli. Nowa powieść N. R. Paradise jest przemyślana, dotykająca trudnych
tematów, takich, jak przemoc wobec kobiet, terror psychiczny i zastraszanie. Jak
mogę określić tą książkę? Myślę, że ma w sobie coś z obyczajówki, romansu, a
gdzie niegdzie pojawia się akcja.
Bohaterowie są sympatyczni i sprawiają, że czytelnik trzyma za nich
kciuki. Pomimo tego, co przeszli, jak trudnych tematów dotyka autorka w
powieści znajdzie się wiele humorystycznych momentów. Lekkie pióro N.R.
Paradise sprawiło, że książkę czytałam szybko, bardzo płynnie. Myślę, że ta
nowa odsłona i podjęta tematyka autorki wyjdzie jej na plus.
Komentarze
Prześlij komentarz