Recenzja Sarah J. Maas „Dom ziemi i krwi. Część 1”
Bryce Quinlan jest dziewczyną, która w połowie
jest człowiekiem, a w połowie Fae. W świecie pełnym magii, niebezpieczeństw i
ognistych romansów poszukuje zemsty!
Bryce Quinlan kocha swoje życie. W dzień pracuje dla handlarza antyków, sprzedając nie do końca legalne magiczne artefakty, a nocą imprezuje razem z przyjaciółmi, delektując się każdą przyjemnością jaką Lunathion – znane również jako Crescent City – ma do zaoferowania. Ale gdy bezwzględne morderstwo wstrząsa miastem, wszystko zaczyna się rozpadać – również świat Bryce.
Bryce Quinlan kocha swoje życie. W dzień pracuje dla handlarza antyków, sprzedając nie do końca legalne magiczne artefakty, a nocą imprezuje razem z przyjaciółmi, delektując się każdą przyjemnością jaką Lunathion – znane również jako Crescent City – ma do zaoferowania. Ale gdy bezwzględne morderstwo wstrząsa miastem, wszystko zaczyna się rozpadać – również świat Bryce.
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2020
Format: Książka
Liczba stron: 555
Cykl: Księżycowe
Miasto
Tom 1.1
Egzemplarz recenzencki
Wierzę, że mnie
zrozumiecie, kiedy przyszła do mnie książka Sarah J. Maas po prostu musiałam
się za nią zabrać, czułam się wręcz niecierpliwa i spragniona twórczości tej
autorki. Z uwagą wręcz śledziłam wiadomości wydawnictwa, kiedy się ukaże pierwszy
tom cyklu Księżycowe Miasto. Wiele razy podkreślałam, że twórczość Sarah
idealnie wpasowuje się w moje czytelnicze gusta, zawsze dzieje się coś
ciekawego, tajemniczego i co ważniejsze poznaje się nowy, ogromy świat, w
którym chciałoby się samemu zamieszkać. „Dom Ziemi i Krwi” w pewien sposób jest
czymś innym, oprócz świata przepełnionego magią otrzymujemy także zbrodnię,
tajemnicę oraz romans. Jesteście na to gotowi? Czy Sarah J. Mass utrzymała swój
poziom?
Główną bohaterką „Dom
ziemi i krwi. Część 1” jest Bryce Quinlan, jest to dziewczyna, która jest w
połowie Fae, a w połowie człowiekiem. Zamieszkuje w mieście Lunathion
czerpiąc niego wszystko, co tylko jest w
stanie zyskać. To miasto jest nazywane także Księżycowym Miastem, czci boginię
Lunę, która jest jego patronką. Jest wspaniałe, zamieszkują je różne magiczne
istoty. Bryce pracuje w galerii z magicznymi antykami, które nie są tak do
końca legalne, ale kto by się tym przejmował? Sprzedaje to, co daje jej szef.
Czas po pracy, a zwłaszcza noce pożytkuje znacznie przyjemniej wspólnie ze
swoimi przyjaciółmi przesiadując i tańcząc w klubach. Jej najlepszą
przyjaciółką jest Danika, z którą także mieszka w pewnej kamienicy, która z
pewnością nie należy do tych, które cieszą się dobrą sławą i opinią. Danika
należy do Watahy Diabłów, jest dzielna i odważna ma wszelkie predyspozycje ku
temu, aby zostać przywódcą. Wataha Diabłów pilnuje porządku w mieście, dba o
jego mieszkańców, co jest łatwym zadaniem, uwłacza, kiedy na wolność wychodzą
niebezpieczni przestępcy. Jednym z nich jest ktoś bezwzględny, kogo niegdyś
schwytała Danika, pozostaje pytanie czy będzie chciał zemsty? Tacy jak on nie
zapominają, przyczają się, knują i uderzają, kiedy się tego najmniej
spodziewano. Wszystko się zmienia, a świat Bryce rozpada, kiedy pewnej nocy
wracając do domu zastaje widok makabryczny, jej przyjaciele zostali
zamordowani, wszystko tonie w ich krwi. Czy to zemsta? A może to dopiero
początek śledztwa, które będzie musiała przeprowadzić główna bohaterka?
„Dom ziemi i krwi.
Część 1” mogę określić słowem, wow!
Autorka nie dość, że wrzuciła mnie do tak fantastycznego świata, to wykreowała
tyle ciekawych postaci, od których wprost nie mogłam się rozerwać. Z początku
ich ilość może nieco przytłoczyć, jednak nie trwa to zbyt długo, a z czasem
szybciej zaczynamy je kojarzyć. Początki złożonych powieści nigdy nie są takie
proste, czytelnik musi przyswoić sporo informacji, jednak im dalej, tym
bardziej się człowiek wciąga, a nawet żyje tym, co przekazała nam autorka. Nie
mogłam się doczekać tej powieści i równie mocno nie potrafiłam odłożyć na
półkę.
Czy to faktycznie
nieco inna Sarah J. Mass niż ta, do której przywykliśmy? Myślę, że tak, świat i
wydarzenia fantastyczne są bardziej widoczne niż przy wcześniejszych działach
autorki. Ogrom fantastycznych istot, potężna magia, domy oraz ich klasyfikacja,
po prostu miodzio. To jest to, co tygryski lubią najbardziej. Bryce jest
bohaterką, która nie jest krystalicznie doskonała, jest imprezowiczką cieszącą
się życiem, łapie je mocno i wydziera wprost wszystko, co tylko możliwe. A co
dalej? Myślę, że musicie się dowiedzieć osobiście. Zdradzę tylko fakt, że bez
drugiej części byłoby mi zwyczajnie źle. Musiałabym na nią oczekiwać i cierpieć
katusze znane książkoholikom zbyt dobrze.
Komentarze
Prześlij komentarz