Recenzja Julia Biel „To nie jest, do diabła, love story”


Pełna ciętego humoru i niebanalnego uroku seria, w której się zakochasz!
Ella – rozważna, odpowiedzialna i ostra jak brzytwa.
Jonasz – arogancki, zawadiacki i szalenie pociągający.
Życie, które nie owija ich.. w folię bąbelkową.
Niespełna siedemnastoletnia Ella, sama i samotna, idzie przez życie jak lodołamacz, mając przed oczami swój wielki plan. Nie myśli o nawiązywaniu przyjaźni, nie ma czasu na miłość. Jednak wszystko bierze w łeb, kiedy przez zawirowania rodzinne trafia do liceum w Poznaniu. Splot zabawnych okoliczności stawia na jej drodze przystojnego Jonasza, który jest jej całkowitym przeciwieństwem. Ich plan przerośnie wszystkich...
Ella i Jonasz to wybuchowa para, której historia zachwyca, rozśmiesza, wzrusza. To antidotum na prozę życia, która czasem nas przygniata, i lekarstwo na wszystkie fakapy, jakie przydarzają nam się po drodze. To książka, której nie sposób odłożyć. Powiew świeżości w literaturze młodzieżowej.

Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 371
Cykl: Love Story
Tom I



Przychodzę dziś do Was z debiutancką książką Juli Biel „To nie jest, do diabła, love story”, która jest pierwszą częścią opowieści  o dwójce bohaterów, których szczególnie polubiłam. Książka kusi piękną i wyróżniającą się okładką i mam nadzieję, że więcej czytelników zwróci na nią uwagę i będzie próbowało na własną rękę odkryć, czy jest to love story, czy nie? A jeśli nie jest, to jak tą książkę ocenić? Jak wyszukać między słowami to, co zechciała nam przedstawić autorka? Nie muszę wam mówić, że sam tytuł powieści jest niezwykle chwytliwy, a zawartość książki potrafi podbić serce.



Główną bohaterką książki „To nie jest, do diabła, love story”  jest  Ella, siedemnastoletnia dziewczyna, która musiała przenieść się samotnie z Warszawy do Poznania w zupełnie nowe miejsce, gdzie jest zdana na siebie. W nowym mieście zaczyna chodzić do szkoły, w której nie ma żadnych znajomych. Stresujące doświadczenia sprawiają, że dziewczyna jest przejęta tym, czy sobie poradzi. Tej rodzinie daleko do perfekcji, rodzice zostawili ją samą nie dbając o to, czy sobie poradzi, a mailowe kontakty nie zastąpią przecież nikomu ciepła czy wsparcia, zwłaszcza jeśli są pisane w sposób, który jest bardziej służbowy, aniżeli prywatny. Ella jest bardzo ambitną dziewczyną marzą jej się studia za granicą i  usamodzielnienie, co oderwie ją od rodziców, z którymi kontakt i tak ma znikomy. Jak się domyślacie takiej dziewczynie nie w głowie miłość, a już tym bardziej w miejscu, w którym nawet nie dość dobrze zdoła się zaklimatyzować. Całe szczęście w tym trudnym dniu udaje jej się poznać pewnego chłopaka, Jonasza, który służy jej pomocną dłonią, a z czasem czymś znacznie więcej. Chłopak z pewnością potrafi ją nieźle zdenerwować, swoim stylem bycia, który można określić jako arogancki. W chwili, kiedy się poznają jest z kimś związany, niestety to bardziej fikcja niż prawdziwy związek. W nastoletnim życiu często idzie się sparzyć, a Jonasz jest tego przykładem. To właśnie Ella przyjdzie mu z pomocą i zajmie się chłopakiem z obawy przed tym, czy nie wpadnie w jakieś kłopoty. Czy z takiej przyjaźni może się narodzić coś więcej? Czy chłopak działający na nią jak płachta na byka może nadawać się na przyjaciela, nie mówiąc o czymś więcej? W końcu dziewczyna nie zamierza się  pakować w żadne związki.


„To nie jest, do diabła, love story”  to opowieść o młodych ludziach uczęszczających do szkoły średniej, całe życie mają przed sobą, mogłoby się wydawać,  jakie mogą mieć problemy. Kolejna klasówka? Niezapowiedziana kartkówka? A jednak okazuje się, coś zupełnie innego Julia Biel napisała książkę, którą czyta się bardzo szybko, zupełnie jakby czytała się sama. Strony znikają zbyt szybko, a drugiego tomu pod ręką brak. Musze powiedzieć, że autorka starała się utrzymać powieść w klimacie młodzieżowym i to w całości, myśli, zachowania bohaterów, chociaż nie były denerwujące, a nawet dialogi.
Julia Biel nadała powieści niesamowity klimat, który sprawił, że z przyjemnością brnęłam coraz głębiej w lekturę, nie potrafiąc jej odłożyć. Pierwszy raz czytałam książkę elektronicznie, co nie do końca było wygodne, ale nie mogłam odejść od monitora. Z każdym przeczytanym zdaniem było coraz ciekawiej.
„To nie jest, do diabła, love story”  jest niesamowitą książką, do której serdecznie Was zachęcam, znajdziecie w niej wiele dobrego humoru, który tak bardzo jest nam potrzebny. 



Komentarze

  1. Jestem jej bardzo ciekawa. Już zapowiedzi mówiły mi, że może być godna uwagi, a pozytywne recenzje tylko zaostrzają apetyt. Mam nadzieję, że będę miała czas, by ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty