Recenzja Bree Barton „Mroźne łzy”


Pełna magii i zaskakujących zwrotów akcji kontynuacja „Serca z cierni”
Mia Rose powraca do świata żywych. Nie ma pojęcia, kto wyniósł ją z lochów i porzucił w lesie, ale jednego jest pewna – musi odnaleźć swoją matkę w mroźnym królestwie Lumii. To jedyna szansa, aby ocalić bliskich.
Pilar uwalnia się od uroku Angelyne. Chce dotrzeć do Śnieżnego Wilka, legendarnego zabójcy czarownic. Tylko z jego pomocą ma szansę na wyzwolenie śnieżnego królestwa od krwawych rządów Zagi i Angelyne. Na swojej drodze spotyka księcia Quinna, który również szuka schronienia w Lumii.
Wszyscy muszą zmierzyć się z bolesną przeszłością i zdradą. Czy zdołają dotrzeć do magicznego królestwa, zanim będzie za późno? Czy w lawinie kłamstw istnieje szansa na wolność?

Wydawnictwo: Kobiece/Young
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 488
Cykl: Heart of Thorns
Tom II

Bree Barton zaprosiła nas do niesamowitego świata, w którym nic nie wydaje się takie, jakie powinno, a pozorny i niewinny dotyk może spowodować zagładę. W pierwszym Romie cyklu Heart of Thorns, „Serce z cierni” wydanego przez Wydawnictwo Kobiece, dzięki któremu mogłam wyruszyć w niesamowita przygodę wspólnie z główną bohaterką Mią, wydarzyło się naprawdę wiele. Nie mogłam się wręcz oderwać od lektury i miałam nadzieję, że przy „Mroźnych łzach” będzie się działo to samo, o ile nie jeszcze więcej. Książki z elementami fantastycznymi, zjawiskami paranormalnymi połykam w całości, jedne są lepsze, inne gorsze, jak było w tym przypadku?



W tomie „Serce z cierni” poznajemy główną bohaterkę książki, którą jest siedemnastoletnia Mia, dziewczyna, której okrutny los odebrał matkę, a kiedy w brutalny sposób tracisz kogoś, kogoś kochasz nad życie, nic nie będzie już takie samo. Gwyrach to inaczej wiedźma, która swoim dotykiem potrafi zadać człowiekowi śmierć. Ci nie zostali bezbronni, nie rozłożyli rąk bezczynnie, potrafią się bronić, mają swoich łowców. Łowcy trenują od najmłodszych lat, aby pokonać Gwyrach, a nasza bohaterka Mia jest córką łowcy. To dziewczyna ambitna, dzielnie znosząca trudy treningu, aby zasilić ich szeregi, kiedy przyjdzie na to czas. Dziewczyna nade wszystko chciała pomścić śmierć matki, a nie wyjść za mąż za księcia, jak wymarzył i zdecydował ojciec. W dniu ślubu dochodzi do ataku. Okazuje się, że  Mia jest  Gwyrach, potrafi władać magicznymi mocami. Zakończenie tego tomu było zaskakujące i sprawiało, że bardzo szybko chciałam sięgnąć po kolejny.
W „Mroźnych łzach” dostrzegamy, jak nasza bohaterka, Mia powróciła z martwych,  jej wspomnienia są niejasne. Jej jedyną nadzieją na uratowanie ukochanego jest odnalezienie matki. Pilar poluje, została zdradzona i nękana bolesnym sekretem. Postanawia poszukać jedynej osoby, która może dokonać zemsty. Gdy Mia, Pilar i Quin zawierają niebezpieczne sojusze, dają się ponieść obietnicy wolności. Co tym razem pójdzie nie tak? Czy bohaterom uda się wyplątać  niebezpieczeństwa? Czy miłość jest na tyle silna, aby przetrwać?



„Mroźne łzy” są dobrą kontynuacją cyklu Heart of Thorns, która ukazuje to, że kobiety mają w sobie moc, nie tylko rzucając czary, czy za sprawą dotyku. Potrafią się ze sobą zjednać i nie patrzeć na siebie wilkiem,  jesteśmy silne, odważne i bardzo wiele warte. Opowieść jest przepełniona sekretami, intrygami, które nie tak prosto będzie poznać, a problemy rozwikłać.
Bree Barton jest autorką, która potrafi zaskakiwać, chociaż na początku może się wydawać, że wiesz, co się dzieje, analizujesz wszystkie informacje, przewidujesz kolejne sploty wydarzeń to jesteś w błędzie. To niesamowite, jak udało się poprowadzić historię w sposób, który sprawia, że niczego do końca nie można być pewnym. Autorka porusza trudne tematy, które z pewnością nie należą do najprzyjemniejszych, jak na przykład napaść seksualna. Tak, jak lubię żaden bohater w powieści Barton nie jest przerysowany, krystalicznie czysty, posiada wady, zawodzi, popełnia błędy i uczy się na nich. Myślę, że to nie tylko książka dla młodzieży i starsi czytelnicy także się w niej rozeznają. 







Komentarze

Popularne posty