[PATRONAT] Recenzja Anna Szafrańska „Lilianna”

 Tatuaż może być zbroją, czyjąś historią, którą poznaje się obraz po obrazie.
Lilianna zapomniała, czym jest bezpieczeństwo. Jedna lekkomyślna decyzja sprawiła, że już nie pamięta, jak wygląda dzień bez strachu, ale dla swojego syna – musi sobie przypomnieć.
Mat jest cenionym tatuażystą. Dawno zrozumiał, że tatuaż to nie tylko ozdoba na ciele. To szansa na ukrycie przeszłości i rozpoczęcie życia od nowa. Na to, żeby przykryć bolesną bliznę pięknym wzorem.
Ich pierwsze spotkanie jest pełne uprzedzeń. Mat widzi w Liliannie dziewczynę bez ambicji i charakteru. A on gardzi ludźmi, którzy nie mają w życiu żadnego celu.
Jednak Mat szybko zrozumie, jak bardzo się myli, szczególnie kiedy zacznie odkrywać prawdę o Liliannie, zapisaną na jej skórze.


Wydawnictwo:  Niezwykłe
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 308
Cykl: Pink Tatto
Tom I

Anna Szafrańska jest dobrze znaną autorką na polskim rynku wydawniczym, a jej historie są niezwykle emocjonalne i dotykające najmroczniejszych fragmentów ludzkiej duszy. Nie miałam wcześniej okazji, aby czytać, jakąkolwiek jej książkę, dlatego postanowiłam to zmienić. Moją uwagę przykuła książka otwierająca nowy cykl „Pink Tatto”, pod tytułem „Lilianna”. Książka miała poruszać trudne i ciężkie tematy, ukazując między innymi czytelnikowi, że tatuaże nie są czymś wulgarnym. Nie muszą być takie w naszym postrzeganiu, a czasem mogą znaczyć bardzo wiele dla ich posiadacza. Mogą być tarczą nie pozwalającą na zadanie większych krzywdy, pięknem przysłaniającym blizny i nie tylko te emocjonalne, ale także fizyczne. Ludzie bardzo często w swoich ocenach bywają mało tolerancyjni, a wręcz zapatrzeni na swój własny koniuszek nosa. Warto by się było czasem nad tym zastanowić.


Miłość bywa uczuciem pięknym i wzniosłym, na którego temat napisano nie jeden wiersz, poemat czy książkę starając się uchwycić wszystkie jej blaski. Niestety w ślad za nią potrafią się ciągnąć także cienie, które zbyt boleśnie potrafią się do człowieka przyczepić, owinąć wokół serca. Powodując, że te wszystkie wspólnie spędzone piękne chwile zostały wytarte przez szarość dnia co dziennego i brutalność, która nagle wtargnie nieproszona. Każdy wybór, którego dokonujemy niesie za sobą jakieś następstwa, nam pozostaje jedynie wierzyć, że to, co robimy jest słuszne, że przyniesie nam szczęście. Zakochany człowiek czasami jest ślepy na pierwsze i niepokojące symptomy, które dostrzegają inni. Wierzy w to, że będzie z tym człowiekiem szczęśliwa, bo przecież, co złego mogłoby się stać? Przecież nikt z nas nie myśli o porażce, o tym, że stanie nam się jakaś krzywda, nie dopuszczamy tego do siebie. Niestety w wielu przypadkach czeka nas cierpienie.



Główną bohaterką książki  „Lilianna” jest tytułowa młoda kobieta, pochodzi z dobrego domu, jej rodzice są zamożni i bardzo ją kochają. Dbają o to, aby dobrze ułożyła sobie życie, czasami być może zbyt restrykcyjnie i w niewłaściwy sposób, ale czasami nie da się uchronić kogoś kogo się kocha przed błędami. Tylko konsekwencji aż tak drastycznych nikt się zapewne nie spodziewał. Lilianna swoje uczucia lokuje w młodym chłopaku pochodzącego z domu, gdzie oboje rodziców nadużywają alkoholu. Nie można generalizować i takiego człowieka utożsamiać z jego rodzicami, ale istnieje i takie ryzyko, że przyszłość nie będzie malowała się w jaskrawych barwach. Chłopak ma dwie drogi, albo zmieni swoje życie i za żadne skarby nie doprowadzi do takiego życia, albo wręcz przeciwnie skończy niezbyt ciekawie, dlatego też rodzice Lilianny byli przeciwni temu związkowi, buntowali się i zabraniali dziewczynie się spotykać z Maćkiem. Na niewiele się to zdało, dziewczyna zachodzi w nieplanowaną ciążę, więc lata beztroski i trzymania się za ręce się skończyły.




Kiedy w grę wchodzi dziecko życie się zmienia, trzeba podjąć pewne dorosłe decyzje i spróbować ułożyć sobie życie. Lilianna rzuca szkołę i odchodzi z domu, wspólnie z Maćkiem decyduje się na przeprowadzkę do Poznania i ułożenie z nim sobie życia. Na świat przychodzi ich syn, Oskar, wtedy też wiele się zmienia. Przychodzą problemy, brak pieniędzy i kłopoty. Maciek coraz częściej zaczyna się zachowywać w sposób agresywny w stosunku do Lilianny. Początkowo kobieta go tłumaczy na swój własny sposób, nerwy, stresy, bak pieniędzy. Jego własny syn się go boi i jakby tylko mógł byłby przezroczysty w jego obecności. Lilianna stała się workiem treningowym dla Maćka, wyładowuje się na niej i czuje bezkarny. Wszystko jest jednak do czasu.




Wystarczyło jedno zdarzenie, które na zawsze zapisze się w pamięci kobiety, równie bestialskie co pozbawione szacunku, który powinien do niej mieć Maciek. Strach o siebie, dziecko i widok do czego zmierza ich relacja, jak bardzo jest chora, toksyczna sprawiać, że kobieta ucieka. Ma związane ręce, nie może powrócić do domu, ale jest ktoś kto wyciągnie do niej pomocną dłoń. Malwina, jest zamożną kobietą, u której Lilianna sprzątała, aby zarobić trochę grosza do domu. Ten jakże bardzo ważny gest wszystko zmienia. Życie Lilianny zaczyna się zmieniać. Nie rządzi nią strach i ból, w końcu zaczyna żyć, tak jak zawsze powinna. Pewnego dnia wspólnie z przyjaciółką udaje się do salonu tatuażu, gdzie poznaje pewnego człowieka, Mat na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie gbura, człowieka, którego omija się szerokim łukiem, a nie zaprzyjaźnia się od razu. Jest arogancki, bardzo pewny siebie i złośliwy, jednak to tylko maska, albo cześć osobowości, którą pokazuje innym.  Wytatuowany mężczyzna skrywa swoje sekrety, a lęk, który budzi mało go interesuje, jednak jest w nim coś znacznie więcej. Mat ma bowiem bardzo dobre serce i spore układy empatii, które ukrywa. Każdy nakładła na siebie zbroję, która powinna go chronić przed cierpieniem, dla kogoś może to być makijaż i piękna garsonka, dla kogoś innego tatuaże pokrywające jego ciało. Czy to właśnie Mat może być lekiem na całe zło? Czy nauczy kobietę, jak wiele jest warta? Czy Lilianna ma jeszcze szansę na lepsze życie? Ile jeszcze walk przyjdzie jej o nie stoczyć.





„Lilianna” to wzruszająca i bardzo emocjonująca książka, w swojej brutalności zaakcentowanej poprzez czyny człowieka, który powinien zapewnić bezpieczeństwo ukochanej i dziecku, pokazuje jak bardzo musimy być w życiu rozważni. Autorka ukazuje, że nawet wtedy, kiedy scenariusz wydaje się naprawdę czarny, a sami nie dopatrujemy się nawet cienkiej nitki nadziei, wszystko może się zmienić. Nie powinniśmy być bierni na własną krzywdę i kogoś bliskiego, nigdy nie wiadomo, kiedy sami będziemy w potrzebie. Nie oceniajmy po pozorach, ponieważ dno może być znacznie głębsze.
„Lilianna” to opowieść o młodych bohaterach, którzy posiadają swoje własne demony, blizny i cierpienie. Doświadczenia, które posiadają są trudne i ciężkie, pozostawiają ślady i na ciele i na psychice. Czasami napotykani przez nas ludzie mają za zadanie nauczenia nas czegoś istotnego, przywrócenia wiary we własny, lepszy los. Jak wspominałam wcześniej twórczość autorki nie była mi dobrze znana, gdzieś coś się obiło o uszy i oczy, ale teraz wiem, że warto jest sięgać po nowych, rodzimych autorów, zwłaszcza kiedy ma się dobre przeczucie co do oglądanej książki.
Nie otrzymacie tutaj cukierkowego różowego romansu, ta historia wywoła w was burze przepełnioną emocjami, a z pewnością pozostanie z Wami na dłużej. 


Komentarze

Popularne posty