Recenzja Delfina Chmielecka „Excalibur. Dziedzictwo ludzkości”
Młoda
studentka medycyny, Liv, zawsze myślała, że wie, skąd pochodzi i kim byli jej
rodzice. Wszystko się zmienia, gdy postanawia odnaleźć ich grób w rodzinnej
Szkocji. Dziewczyna odkrywa, że jej przeszłość kryje więcej tajemnic, niż
mogłaby kiedykolwiek przypuszczać. Tymczasem na świecie zaczyna panoszyć się
tajemnicza epidemia, a Liv trafia do niezwykłego miejsca, w którym aż roi się
od intryg, złych emocji i mrocznych sekretów. Poznaje tu przystojnego
Excalibura, który zdaje się znać odpowiedzi na nurtujące dziewczynę pytania.
Może się wydawać, że on jeden z potężnej rasy Lilainu widzi w niej istotę równą
sobie. A jednak chłopak nie mówi jej wszystkiego…
Nieświadomie Liv staje się zarzewiem konfliktu, w którym stawką jest przetrwanie całej ludzkości. Nie wie tylko, jak wysoką cenę przyjdzie jej za to zapłacić.
Nieświadomie Liv staje się zarzewiem konfliktu, w którym stawką jest przetrwanie całej ludzkości. Nie wie tylko, jak wysoką cenę przyjdzie jej za to zapłacić.
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 345
Egzemplarz
Recenznecki
Od jakiegoś czasu egzemplarz recenzencki „Excalibur.
Dziedzictwo ludzkości” leżał u mnie na półce kusząc, abym po niego sięgnęła. Przeglądając
propozycje recenzenckie od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem przyjrzenia
bliżej debiutowi Delfiny Chmieleckiej, piękna okładka wpływa pozytywnie na
czytelniczą sroczkę, jaką jestem. Byłam
ciekawa, co nowego wprowadziła autorka do literatury fantastycznej, czego mogę
się spodziewać i czy będą w tej książce niesamowite emocje, których poszukuję.
Przy ostatnim debiucie nie byłam tak do końca zadowolona z lektury, czegoś mi
brakowało, chociaż potencjał historii był spory. Nie zamierzałam jednak siadać
do książki z jakimkolwiek nastawieniem. Zero myśli „na nie”, zero nadziei na „tak”. Czysta karta i kolejna historia, która chce być
poznana i przeczytana.
Główna bohaterka książki „Excalibur. Dziedzictwo ludzkości” jest
młodziutka kobieta, która studiuje medycynę. Liv mieszka w Polsce wraz z ciotką
Marthą wiodąc zwyczajne życie, które wcale nie różni się od tego, które sami
prowadzimy. Rodzice kobiety nie żyją, a ona sama często wraca do nich pamięcią.
Chęć poznania swojego rodowodu, dodaje jej odwagi, aby zrealizować te marzenie.
Liv postanawia pojechać do Szkocji i odnaleźć grób swoich rodziców. Taka podróż
nie należy do łatwych, zawsze wydarzy się coś, co utrudni otrzymanie
upragnionych informacji. To nie tylko przemieszczenie się na mapie do
upragnionego celu, ale także odkrycie, kim naprawdę się jest. Człowiek od
zawsze przecież szuka odpowiedzi na to pytanie, usiłuje spojrzeć na siebie nie
tylko z perspektywy tego co robi, czym się zajmuje, ale z jakiej rodziny
pochodzi. Tajemnice nigdy nie wróżą niczego dobrego, a im bardziej są ukrywane
tym mocniej chcą się wydostać. Ciotka Martha nie ma zamiaru powiedzieć Liv wszystkiego, chroni w ten
sposób ją czy siebie, a może chodzi o coś zupełnie innego? Liv w swoich poszukiwaniach nie jest zupełnie
sama, na jej drodze pojawiają się dobrzy ludzie, ale także ogromne przeciwności
losu. Czy je pokona?
Świat zdaje się pomału chylić ku upadkowi, dziwna i niebezpieczna
zaraza zaczęła gwałtownie zmniejszać populację ludzkości. Co jest jej
przyczyną? Czy tajemnicze zniknięcie Liv i przeniesienie do Akabur ma z tym coś
wspólnego? Kim jest Excalibur i czego od niej chce? Kobieta nie zdaje sobie
sprawy, jak wiele od niej zależy, jaki ciężar nosi jej istnienie dla świata i
ludzi. Jaką podejmie decyzję? Kim naprawdę jest Liv i co się kryje za mroczną
przeszłością jej rodziny?
„Excalibur. Dziedzictwo ludzkości” jest niesamowitym debiutem!
Książkę czyta się w oka mgnieniu, wciąga dzięki temu, że jest lekka i przyjemna
w odbiorze. Autorka potrafi zaskakiwać, przenosić akcję w zupełnie inne światy,
ukazując przy tym różnorodność cywilizacji. Bogatość krajobrazu Akaburu jest
opisana niezwykle barwnie, autorka prowadzi czytelnika po świecie, który
stworzyła ukazując wszystkich zamieszkujących mieszkańców. Im znajdowałam się
dalej, tym bardziej byłam ciekawa tego, co jeszcze może się wydarzyć. Nie chcę
zdradzać Wam zbyt wiele, aby nie zepsuć przyjemności z czytania i odkrywania
opowieści na własną rękę. Delfina Chmielecka ma niesamowitą wyobraźnię, jestem
pod wrażeniem jej kreatywności i tego, jak połączyła ze sobą wiele motywów, jak
romans, wizja upadku świata, szerząca się epidemia, poświecenia się dla
większego dobra.
„Excalibur. Dziedzictwo ludzkości” jest powieścią fantastyczną,
lekką, przy której po prostu się odpoczywa. Spodobała mi się postać Liv, jak i
Exalibura, jak na debiut to książka wypadła bardzo dobrze. Doskonale się
sprawdzi, jako uprzyjemniacz zimowych wieczorów. Myślę, że to dobra propozycja
dla młodzieży, jak i starszych czytelników, którzy uwielbiają przenieść się
chociaż na parę chwil w zupełnie inny świat i niekoniecznie chcieć z niego
powrócić.
Komentarze
Prześlij komentarz