Recenzja Dorota Pasek „Alabastrowe Panny”

Dwa odrębne światy, które ze sobą żyć nie umieją, a bez siebie żyć nie mogą. Wielkie starcie dwóch potężnych sił. Wysokie rody z Kharu i draińskie Przewodniczki. Żołnierze i wiedźmy. Intrygi i porywy serca. Wejdź w ich świat, ale nie zapomnij – jedną rękę zaciśnij na mieczu, drugą na Wstędze Życia. Na zamieszkaną przez Drainów Aberię razem z wodą z topniejących wiosną śniegów spływają z gór...


Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 448
Cykl: Królowe Kharu
Tom I


Twórczość Doroty Pasek nie jest mi obca, poznałam ją przy okazji recenzji „Czasu gniazdowania”, a następnie pojawiła się „Dziewczyna od trawnika”. Były to powieści obyczajowe, w których autorka czuła się dobrze, jednak w wersji fantastycznej jej nie znałam. Nie przypuszczałam nawet, że może skrywać w sobie takie fascynacje i bogatą wyobraźnię. Fantastyka jest gatunkiem, w którym się lubuję, więc dlaczego nie miałabym dać szansy autorce w tej odsłonie? Czy warto? Czy podobała mi się powieść „Alabastrowe panny”?



„Alabastrowe Panny” zapraszają nas do magicznego świata, który przez wiele stuleci cieszył się wzajemnym pokojem, aż do czasu, kiedy wszystko się zmieniło. Blisko czterysta lat życia w bezpiecznej bańce przerwał najazd Kharów na sąsiednie ziemie, od których dawniej postanowili się odciąć. Dlaczego tak się stało? Dlaczego żołnierze, przedstawiciele największych rodów Kharów opuścili góry decydując się napaść na Drainów? Oni nawet nie potrafią się bronić, nigdy nie musieli tego robić, nic dziwnego, że nie byli przygotowani do najazdu wrogich sił. Na draińskich ziemiach żyją kobiety, które są ich Przewodniczkami, w nich cała nadzieja na to, aby dowiedzieć się dlaczego pojawili się tak nagle i czego od nich oczekują. Wojownicy Kharu zamieszkali w domu Przewodniczek, nie trudno więc snuć domysły nie znając lektury, do czego może tam dojść, jak skrupulatnie kobiety mogą oczarować sobą twardych mężczyzn, jednak nie wszystko jest takie oczywiste. Nie można oszukać własnego serca, zwłaszcza, kiedy szybko zaczyna bić, może plany trzeba zmodyfikować? Czy twardy i bardzo surowy dowódca Kharów Khaben Khara da się owinąć wokół palca Sinki? Jak musi się czuć dziewczyna, która jest zmuszona usługiwać w swoim własnym domu, wrogom, którzy zdołali splądrować pewnie pół kontynentu? Czy miłość zastąpi nienawiść? Jak Khaben zacznie postrzegać Sinkę? Czy świat, który mu pokaże mu się spodoba? Czy mężczyzna znacznie zauważać coś więcej poza końcem własnego kharskiego nosa? Kim jest i czego tak naprawdę chce?
„Alabastrowe Panny” jest niezwykle wciągającą powieścią, pewnego rodzaju wstępem do przygody, którą zaplanowała dla nas Dorota Pasek. Musze przyznać, że jest to książka, która z dorobku autorki najbardziej mi się podobała. Naturalnie nie brak w niej majestatycznych opisów przyrody, czy codziennego życia obydwu narodów dzielących się wspólną przestrzenią Aberii. Można więc powiedzieć, że autorka łączy ze sobą kilka gatunków literackich, nie tylko fantastykę, ale także obyczajówkę i romans. Jak jej to wyszło? Bardzo dobrze, książkę czyta się szybko stopniowo oddając w jej objęcia z każdą uciekającą nam stroną.


Pasek zestawiła ze sobą bohaterów na zasadzie przeciwieństwa, co wyszło jej interesująco. Z jednej strony mamy silnych i walecznych Kharów, którzy biorą w posiadanie, co tylko chcą, zwyciężając wszystkie boje za zasługą ich dzielnego przywódcy, a z drugiej pokojowo nastawionych do życia Drainów, którzy wierzą w swoje Przewodniczki, dzięki czemu oprócz magicznej otoczki otrzymujemy także wyrazistych bohaterów, którzy z łatwością zyskują naszą sympatię. Czy coś takiego mogłoby nie wypalić? Uważam, że ten pomysł okazał się trafiony w dziesiątkę.
Dorota Pasek potrafi zainteresować historią czytelnika, chociaż z początku może trudno się być rozeznać w świecie, do którego nas zaprosiła, akcja nie leci łeb na szyję, mimo wszystko pozwala to na zaklimatyzowanie się w fabule. Autorka zgrabnie dozuje wydarzenia sprawiając, że coraz bardziej scalałam się z historią „Alabastrowych Panien”, obudziła we mnie emocje, dlatego tak trudno mi jest wyczekiwać kolejnego tomu. Ostatnio ucięłam sobie pogawędkę wspólnie z koleżanką na temat tej książki i obie byłyśmy nią zachwycone. Przyznałyśmy, że ta książka jest inna od tych, które ostatnio przyszło nam czytać, co działa oczywiście na plus, miło jest wyczekiwać kolejnych losów bohaterów wiedząc, że inne czytelniczki także „cierpią” z tego powodu i się niecierpliwią.
 „Alabastrowe Panny”  jest wspaniałą fantastyczną powieścią, która czerpie z mitologii słowiańskiej, co uważam za świetny pomysł, bo mamy się czym chwalić o czym nie powinniśmy zapominać. Powieść bardzo przypadła mi do gustu i  tutaj nie omieszkam zaapelować do autorki: proszę o więcej!








Komentarze

Popularne posty