Recenzja Samantha Shannon „Zakon Drzewa Pomarańczy cz. II”
Epicka
powieść o świecie na krawędzi wojny ze smokami. I o kobietach, które zaciekle
walczą o jego ocalenie.
Rozdarty świat. Królowiectwo bez dziedziczki. W trzewiach ziemi pradawny wróg budzi się z tysiącletniego snu.
Dom Berethnet włada Inys od stuleci. Wciąż niezamężna królowa Sabran IX musi wydać na świat córkę, by uchronić swoje królowiectwo przed zgubą – lecz u jej wrót kłębią się skrytobójcy. Ead Duryan, choć jest na dworze od lat i wyniesiono ją do rangi damy dworu, pozostaje lojalna jedynie wobec tajemniczej organizacji czarodziejek. Ma za zadanie strzec Sabran przed zakazaną magią.
Po drugiej stronie mrocznego morza Tané jest gotowa poświęcić wszystko, by zostać jeźdźcem smoków, ale los zmusza ją do podjęcia decyzji, która może zniszczyć jej życie. Wschód i Zachód nie potrafią się wyzbyć wzajemnej wrogości nawet w obliczu wzbierających sił chaosu, żądnych na zawsze odmienić oblicze świata.
Rozdarty świat. Królowiectwo bez dziedziczki. W trzewiach ziemi pradawny wróg budzi się z tysiącletniego snu.
Dom Berethnet włada Inys od stuleci. Wciąż niezamężna królowa Sabran IX musi wydać na świat córkę, by uchronić swoje królowiectwo przed zgubą – lecz u jej wrót kłębią się skrytobójcy. Ead Duryan, choć jest na dworze od lat i wyniesiono ją do rangi damy dworu, pozostaje lojalna jedynie wobec tajemniczej organizacji czarodziejek. Ma za zadanie strzec Sabran przed zakazaną magią.
Po drugiej stronie mrocznego morza Tané jest gotowa poświęcić wszystko, by zostać jeźdźcem smoków, ale los zmusza ją do podjęcia decyzji, która może zniszczyć jej życie. Wschód i Zachód nie potrafią się wyzbyć wzajemnej wrogości nawet w obliczu wzbierających sił chaosu, żądnych na zawsze odmienić oblicze świata.
Wydawnictwo:
SQN
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 534
Cykl:
Zakon Drzewa Pomarańczy
Tom
II
Nadszedł
czas na uzupełnienie wiedzy pozyskanej z pierwszego tomu „Zakonu Drzewa
Pomarańczy. Części I”, ponownie wkraczam
w świat wykreowany przez Samathę Shanon, która nie boi się sięgać po to, co
wydaje się niemożliwe, czy też trudne do zrealizowania. Kreacja tak złożonego
obrazu, który nam rozrysowała autorka z pewnością nie należy do tych łatwych,
nie wymagających większego nakładu pracy. Nie można się przecież nie tylko
pogubić w nazewnictwie, pisowni, czy też funkcji poszczególnych zagadnień.
Świat, do którego nas zaprosiła nie jest idealny, ale przecież wcale taki nie
musi być. Otaczająca go magia jest wyczuwalna w każdej roślinie, czy nawet
najmniejszym żyjątku, z którym mamy styczność. Jednak „Zakon Drzewa Pomarańczy”
to nie tylko wielkie i majestatyczne istoty, ale także zwykli ludzie, władcy,
władczynie, które zobligowane są do narodzin córki, aby przygotować ją do
władania krajem. Zwykli ludzie, którzy na swych barkach mają wiele, tak ważą się nie tylko losy królestw, ale
także świata.
Ludzie
nigdy nie byli idealni, dość silni i niezłomni by błądzić, czy zbaczać z
obranej drogi chwytając się chwilowej, jakże zwodniczej pokusy. Zwłaszcza,
kiedy władza bywa tak kusząca. Historia, tak jak i różna literatura dowodzi, że
władza potrafi zaciemniać umysł odbierając wszystkie niedoścignione i wzniosłe
plany oraz ideały. Przychodzi taki moment, kiedy przestają być potrzebne i
konieczne do realizacji.
Jeśli
mowa o narracji to nie zmieniła się, także w drugim tomie jest przedstawiona z
perspektywy aż czterech ważniejszych postaci. Sabran
IX przekonuje się jak ciężka jest władza, kiedy jest zmuszona jak najszybciej
wydać na świat córkę, kiedy nie może nadać jej imienia, takiego na jakie ma
ochotę, ponieważ nie będzie to zbyt mile widziane wśród okolicznych władców
oraz dworze. Nic nie jest proste, ani przyjemne, na dworze wcale nie jest taka
bezpieczna, jakby się można było tego spodziewać. Królewskie intrygi sięgają i
czasów jej panowania, a skrytobójcy tylko czekają na odpowiednią chwilę, aby
zadać decydujący cios. Zakazana magia nie przyniesie nikomu niczego dobrego, o
czym nie jeden zdążył się już przekonać. Niesie za sobą przekleństwo, które dotyka
całego człowieka, zarówno myśli, ciała, jak i delikatnej duszy.
„- By stać się krewną smoka - powiedziała Nayimathun - trzeba
czegoś więcej niż tylko wodnej duszy. Musisz mieć w żyłach morze, a morze nie
zawsze jest czyste”.
Ead
Duryan, choć jest na dworze od lat i wyniesiono ją do rangi damy dworu, ma za
zadanie strzec królową Sabran przed zakazaną magią i jej konsekwencjami. Mimo
wszystko tak do końca nie wiadomo było, komu pozostanie wierna, czy wobec tajemniczej organizacji czarodziejek, a
może jednak królowej?
Wszystko
zaczęło się w przeszłości, kiedy to kraje się ze sobą poróżniły. Dwie krainy od lat łączyła nienawiść,
Wschód i Zachód nie potrafiły wypracować kompromisu i wzajemnie siebie
zrozumieć.
Samantha Shannon zadbała o to, aby
świat, który przedstawiła cały czas nas czymś zaskakiwał, zmieniał się, podczas
poszczególnych wydarzeń. Dostrzegamy, jak smoki pojawiają się znacznie
częściej, coraz ich więcej, to samo tyczy się ionnych magicznych stworzeń.
Wszystko ma swoje plusy, a także minusy, istoty zaczynają powodować coraz to
większe zniszczenia, na które nikt nie był przygotowany. Z resztą w jaki sposób
można się zabezpieczyć w starciu z tak potężnym stworzeniem? Bezimienny tylko
czeka, aby się ujawnić, z całą pewnością do tego dojdzie, tylko czy bohaterowie
dadzą radę się przed tym uchronić?
„Być
Miduchim to nie znaczy być nieskazitelnym, Tané. To znaczy: być żywym morzem.
To dlatego cię wybrałam. W Twojej piersi bije smocze serce".
„Zakon
Drzewa Pomarańczy cz. II” jest powieścią, która domyka wszystkie pootwierane
furtki, wyjawia stopniowo wszystkie intrygi, których się nie spodziewałam.
Rozwiązania, które zastosowała autorka nie są szablonowe, czy też oklepane,
zbiera wszystko w całość, niezwykle umiejętnie potrafiąc zaskoczyć czytelnika.
Bardzo podobała mi się kreacja Tane, dziewczyny ze Wschodu, która marzy o tym,
by zostać jeźdźcem smoków, które uznawane są w jej rejonach za boskie istoty. Oczywiście
mam na myśli te, które wywodzą się z wody, a nie z ognia, który ma destrukcyjną
moc. Wszystkie postacie mają w sobie to coś, co sprawia, że stają się w naszych oczach bardzo różnorodne.
Jedne lubimy bardziej, inne mniej, myślę, że każdy czytelnik znajdzie wśród
nich kogoś, z kim będzie mógł chociaż w maleńkiej części się utożsamić.
Shannon
niezwykle umiejętnie wplotła w swoją powieść mity, legendy i wszelkie baśnie,
uwielbiałam moment, kiedy smoki przebudziły się ze snu, co zwiastowało kłopoty,
a może wcale nie? Czy w sytuacji tak kryzysowej uda się sprawić, że krajom uda
się wypracować kompromis? Nie od dziś wiadomo, że gdzie dwóch się bije,
prawdziwe problemy mogą nadejść z trzeciej, zupełnie innej strony.
„Zakon
Drzewa Pomarańczy cz. II” jest wspaniałą, przemyślaną i bardzo dopracowaną
fantastyczną powieścią, do której Was serdecznie zachęcam. Autorka przy końcu
książki umieściła np. spis postaci, dzięki któremu mogłam spojrzeć, kiedy nie
byłam pewna, czy dobrze kojarzę danego bohatera. Takie elementy przy bardzo
rozbudowanych powieściach ułatwiają sprawę. Z początku może być trudno zaznajomić
się w świecie Shannon, jednak z biegiem czasu nie będziecie chcieli go opuszczać.
Polecam Wam powieść serdecznie.
Komentarze
Prześlij komentarz