Recenzja Penelope Ward „Miłość Online”

Któregoś wieczoru Ryder, przystojny playboy i syn producenta filmowego, przeglądał stronę z sekskamerkami. W oko wpadła mu dziewczyna ze skrzypcami. „Montana” miała piękny głos i cudownie śpiewała. Była śliczna, ujęła go świeżą, naturalną urodą, która nie potrzebowała makijażu ani skalpela. Ryder przedstawił się jako „ScreenGod” i rozpoczął rozmowę. Następnego wieczoru ponownie zagadnął dziewczynę. Wkrótce nocne odwiedziny stały się jego ucieczką od rzeczywistości, a „Montana” — obiektem fascynacji i obsesją. Inteligentna, bystra, z poczuciem humoru, pociągała Rydera jak żadna inna kobieta.
„Montana” to tak naprawdę Eden. Praca przed kamerką jest dla niej sposobem na podreperowanie budżetu. Trudno jej przeoczyć „ScreenGoda”, bo zachowuje się inaczej niż pozostali obserwujący. Okazuje jej zainteresowanie i autentyczną troskę, a także rozmawia z nią z szacunkiem i uwagą. Wkrótce również dla Eden spotkania na czacie stają się najważniejszym punktem dnia, choć zdaje sobie sprawę, że taka wirtualna znajomość najpewniej długo nie potrwa. Musi zakończyć się rozstaniem. Im mniej przykrym, tym lepiej.
Granica, którą Eden stawia Ryderowi, jest jasna. Każde ma pozostać w swoim świecie — tyle że chemia między nimi jest coraz silniejsza. W pewnym sensie są dla siebie anonimowi, ale dzięki temu nie boją się szczerości i otwartości. Do mężczyzny wreszcie dociera, że jeśli znajomość z Eden pozostanie jedynie w internecie, zaprzepaszczą szansę na prawdziwą miłość. Ryder postanawia zaryzykować i odnaleźć ukochaną w realnym świecie. Wystarcza mu niewielka wskazówka...



Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron:



„Miłość Online” to kolejna nowość na wydawniczym rynku autorstwa Penelope Ward, autorki, którą darzę szczególną sympatią, dlatego, kiedy nadarzyła się okazja do zrecenzowania tej powieści, nie trzeba było mnie długo przekonywać. Po książki Ward sięgam z zamkniętymi oczami, wiedząc, że nie zostanę rozczarowana, że zawsze udam mi się odszukać w przedstawionej historii coś wyjątkowego, coś, co mi się spodoba. Tytuł powieści jest bardzo współczesny, przecież wiele małżeństw zapoznało się przez Internet, wiele ludzi także się nacięło na oszustów, ale nie ma złotego środka. W codziennym życiu także poznając człowieka, nie mamy gwarancji na to, że nie jest kimś innym, niż to, na kogo się kreuje w naszych oczach. O czym chce opowiedzieć nam Ward?
„Miłość Online” opowiada historie Rydera, wydaje się, że ma wszystko, czego tylko zamarzy. Jego życie jest wprost perfekcyjne, a przynajmniej właśnie takie się wydaje. W rzeczywistości wszystko może być tylko złudnym snem, grą pozorów, którą dostrzegają inni obserwujący z odległości ludzie. Ma ogromną rezydencję, mnóstwo pieniędzy i z jakiegoś powodu żadna z tych rzeczy nie uczyniła go spełnionym. Ostatnio jego życie jest puste, a jego istnienie pozbawione sensu. Wszystko go nuży, łatwe kobiety, a luksusowe dobra materialne nie cieszą, jak wcześniej. Zwiedziony samotnością postanawia wejść na jeden z czatów online, o tematyce erotycznej. Próbował swjego szczęścia wędrując po różnych internetowych możliwościach, czy mu się powiedzie? Czy spotka na swojej drodze wartościową kobietę? Czy przełamie swoją passę i pozwoli sobie na szczęście? Jemu przecież zawsze trzeba odrobinę dopomóc, czy Ryder znajdzie w sobie odwagę, aby to zrobić?



Eden, a raczej „Montana” prowadziła podwójne życie, dorabiała w domu, pokazywała swoje ciało rozmawiając z mężczyznami na seks czacie. W najśmielszych snach nie spodziewała się, że w ten sposób może poznać człowieka, który nie będzie zainteresowany jej ciałem, ale tym jakim jest człowiekiem. Mężczyzna podpisujący się nickiem „ScreenGod”  sprawił, że jej świat zadrżał w posadach. I chociaż była dla niego tajemnicą, nie chciała zdradzić zbyt wiele o sobie, nie wyobrażała sobie dnia, aby nie spędzić z nim czasu. Ich rozmowy stały się tradycją, rytuałem bez, którego świat bohaterów o wiele by zubożał. Ryder nie przypuszczał, że rozmawiając w takim miejscu pozna kogoś, z kim będzie mógł pogadać. Świat realny coraz mocniej ich do siebie przyciągał. Czy warto ryzykować tak wiele?
„Miłość Online”  jest powieścią, w której spotykają się bohaterowie w sposób wirtualny, a świat pixeli sprawia, że zaczyna mocno się zacierać z tym realnym. Rozmowy głównych bohaterów były szczere, pełne kultury i pasji, jak podczas randek, kiedy para się poznaje i jest zafascynowana tą wspaniałą osobą, z którą przyszło jej się spotkać.



 Penelope Ward dojrzała, napisała romans, w  którym główną rolę odgrywają uczucia, a nie pociąg fizyczny i erotyzm. To historia, która nie jest przesądzona, nie wiadomo tak do końca, czy spotka nas szczęśliwe zakończenie. To z pewnością jedna z lepszych powieści Penelope Ward, które udało mi się przeczytać. Nic nie jest pośpieszne, nic nie dzieje się na siłę, żaden z problemów poruszonych w lekturze nie jest potraktowany po macoszemu.
Autorka dba o realizm w swoich książkach, wraz z kolejnymi dziełami ukazuje czytelnikom swoją inną twarz. Coraz bardziej mi się ona podoba, widać jak ewoluuje. Bohaterów polubiłam, nie są nudni, jednowymiarowi, a wręcz przeciwnie, są dobrze wykreowani, co ważniejsze zróżnicowani. Mam nadzieję, że książka Wam się spodoba, jestem przekonana, że warto dać jej szansę. Bohaterowie są tego warci.

„Miłość Online” może przydarzyć się każdemu, nie ważne czy będzie to na stałe, czy na chwilę, da człowiekowi wiele, wyzwoli uczucia i emocje, a to przecież w tym wszystkim jest najważniejsze. 




Komentarze

Popularne posty