Recenzja Lidia Liszewska, Robert Kornacki „Podaruj mi szczęście”

W ten mroźny, zimny, grudniowy wieczór czyjaś dawno zgasła iskra zadrgała znów jasnym, kojącym blaskiem.
Święta spędzone na Mazurach w gronie najbliższych są jak z bajki. Zimowe krajobrazy, drzewa przysypane śniegiem i długie spacery z dala od zgiełku miasta. Czy w takim miejscu każdy ból zostanie ukojony?
W tym roku córki Kosmy szykują dla niego niezwykłą niespodziankę. To będzie niepowtarzalny wieczór pełen miłości, wspomnień i wzruszeń.
Bo czas spędzony z ludźmi, których kochamy, to najcenniejszy prezent.



Wydawnictwo:  Czwarta Strona
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 300


„Podaruj mi szczęście” jest opowieścią, która zabiera nas na Mazury, prawdziwą zimową porą, na myśl przynosząc bujnie pokryte śniegiem trawy, krzewy i drzewa. Zamarznięte jeziora i pojawiające się coraz liczniej bałwany wykonane przez roześmiane dzieci, bitwy na śnieżki i obfite opady śniegu.  Taki obraz pamiętam z dzieciństwa, wiecznie przemoczone rękawiczki i kurtki, zaróżowione od mrozu policzki i radość, do której czasem chciałabym powrócić. Doskonale to znacie prawda?
„Podaruj mi szczęście” jest czwartym tomem cyklu „Matylda i Kosmo”, jednak pomimo braku znajomości poprzednich części bez problemu udało mi się odnaleźć w wykreowanym przez autorów świecie. To powieść bardzo ciepła i rodzinna, która została przedstawiona z różnej perspektywy, dlatego, bo każdy rozdział został wzbogacony o innych bohaterów. Autorzy nie stworzyli takiej typowej powieści obyczajowej, ale taką wartościową, w której jest wiele miłości i jej różnych odcieni. Mamy tutaj dojrzałych bohaterów, których miłość potrafi zainspirować. Nie zaczęła się gwałtownie, ale rozwijała bez pośpiechu z pewnego rodzaju delikatnością i subtelnością. Myślę, że jeśli interesujcie się twórczością autorów to z pewnością powinniście sięgnąć po wcześniejsze publikacje i chronologicznie dotrzeć do tej, a jeśli nie to nic nie stoi na przeszkodzie by po prostu przeczytać tą powieść.


Z całą pewnością jest to wspaniała książka dla fanów cyklu i bohaterów, wyjaśnia pewnie wiele dylematów, problemów z którymi każdy z nas musi się zmierzyć. Córki Kosmy postanowiły wyjechać wraz ze swoim ojcem do miejsca, które tak bardzo ceniła i kochała ich matka. Włochy są bardzo rodzinnym krajem, bardzo serdecznym i ciepłym, pośród mieszkańców przeżywają wspaniałe chwile, a także planują kolejne, które mają być niespodziewanym prezentem dla ich ojca.  To wspaniałe, jak córki potrafią dbać o swoich rodziców, tak niewiele potrzeba, żeby pokazać, jak bardzo się kocha i ceni drugiego człowieka.
„Podaruj mi szczęście” jest powieścią, która ma swoje centrum, jest nim jedna kobieta, a mianowicie Matylda. Klimat świąt nie jest tutaj mocno wyczuwalny, bliżej końca powieści staje się intensywniejszy, bardziej nakreślona jest jedność bohaterów i to, że w każdej chwili mogą na siebie liczyć. Trochę szkoda, że mimo wszystko nie zostaliśmy mocniej natchnięci  zbliżającymi się świętami, ale jest wiele innych aspektów, które to nam rekompensują.



„Podaruj mi szczęście” z pewnością nie zawiedzie miłośników cyklu i fanów autorów, z pewnością ich ucieszy, że ponownie będą mogli zetknąć się z bohaterami, których pokochali. To wspaniałe wspomnienia zapisane w na stronnicach książki, które nie tylko wywołają łzy, ale i uśmiech, którego tak dziś potrzebujemy, żeby przetrwać.

Rodzina jest bardzo ważna w niej tkwi siła i to pokazują nam bohaterowie, co daje nam nadzieję, że wszystko się ułoży. Każdy problem, zmartwienie z czasem uda się pokonać i sprostać wszelkim trudnościom. Opowieść ta jest spokojna, ukazująca siłę prawdziwej rodzinnej miłości, którą być może na co dzień nie doceniamy. 



Komentarze

Popularne posty