Recenzja Robert Jordan „Wielkie Polowanie”

Rand al’Thor i jego przyjaciele wyruszają na Wielkie Polowanie, by zdobyć upragniony Róg Valere, a wraz z nim sławę i władzę nad światem. Szlak wyprawy wiedzie przez nieznane miasta i krainy, krzyżujące się i rozchodzące drogi, gdzie czekają go potyczki ze Sprzymierzeńcami Ciemności i trollokami. Walka o Róg toczy się w aurze magii, reliktów innych Wieków, eksperymentów z jedyną Mocą, ale również w atmosferze przyjaźni i miłości.


Wydawnictwo: Zysk i Ska
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 888

Cykl: Koło Czasu

Tom II


Po przeczytaniu „Oka świata” nie było mowy, abym odpuściła takie wydarzenie, jak pojawienie się drugiego tomu cyklu pt. „Wielkie Polowanie”. Bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Zysk i S-ka zdecydowało się na to, aby odświeżyć książkę Roberta Jordana i wydać je ponownie w tak pięknej wizualnej oprawie, która sprawia, że książka podczas czytania nie ucierpi. Wiecie dokładnie jak to jest, jak bardzo tego nie lubimy, kiedy piękne wydania książkowe mają załamane grzbiety, brzegi i wymiętoszone kartki. Tutaj nie powinno być to problemem.
O czym opowiada książka? Kogo tym razem uda nam się spotkać? Naturalnie bohaterów z poprzedniego tomu. Rand al`Thor razem ze swoją drużyną  przebywa w Fal Dara, z którego próbuje się wydostać za wszelką cenę. Musi uciec przed Aes Sedai, ale również przed swoim przeznaczeniem, które nie do końca akceptuje. Utrudniają mu to jednak siły ciemności, które nigdy nie śpią. Ich łupem pada owiany legendą Róg Valere i staje się on celem wędrówki bohaterów, mają go odzyskać, cena i koszty nie grają roli. Liczy się odzyskanie legendarnego rogu. Czy im się to powiedzie? Co jeszcze przygotował dla nas autor? Jak wypada drugi tom w porównaniu do pierwszego?



W mojej skromnej ocenie „Wielkie Polowanie”  jest nawet lepszą powieścią od jej pierwszego tomu, ma interesująca budowę przedstawionego świata, poznajemy o wiele więcej miejsc, w tym Białą Wieżę.  Bez zwątpienie cykl składa się z bardzo obszernych tomów, co mnie nie zniechęca, jestem zaciekawiona tym, co wymyślił dla nas autor. W końcu książki czyta się dla przyjemności, a nie by je męczyć, czy się denerwować nad każdym czytanym zdaniem.  Po raz kolejny wciągnęłam się w tę historię, może i początek jest trochę powolny, ale tempo  akcji  przyspiesza w drugiej połowie opowieści. Jordan sprawił, że zżyłam się z głównymi bohaterami, podczas czytania udaje nam się poznać wiele nowych postaci, a także spotkać te, które już udało nam się spotkać. Nowe zagrożenia sprawiają, że włos się jeży na głowie. Byli naprawdę przerażający, oprócz praktykowania różnorodnych rodzajów niewolnictwa, ukazują brak szacunku dla życia ludzkiego, z całego serca wierząc w wyższość określonej grupy ludzi nad innymi.



 Rand, przebył długą drogę od chłopca z farmy, którego poznaliśmy, uzyskał moc, której boi się użyć, ponieważ nie chce niebezpiecznie zbliżyć się do granicy obłędu. Uwielbiam tę część, w której opisana została jego emocjonalna walka, bardzo chciał pomóc, jednak przyjmuje swój obowiązek i robi to, co było w danej chwili konieczne. Drugą postacią, która podbiła moje serce, była Nynaeve. Jest uparta, łatwo się denerwuje, nie zastanawia się dwukrotnie, kiedy ktoś, kogo kocha, ma kłopoty.
„Wielkie Polowanie” kończyła się idealnie, z pewnymi nieoczekiwanymi zwrotami akcji wplecionymi przez autora, o czym warto wspomnieć. To także podróż do dobrze przemyślanego świata z bardzo złożonym i intrygującym systemem magicznym,  przekonującymi postaciami pochodzącymi z wielu różnych narodów i ras. Obowiązkowa lektura dla fanów fantastyki, polecam.





Komentarze

Popularne posty