Recenzja Robert Jordan „Wielkie Polowanie”
Rand al’Thor i jego przyjaciele
wyruszają na Wielkie Polowanie, by zdobyć upragniony Róg Valere, a wraz z nim
sławę i władzę nad światem. Szlak wyprawy wiedzie przez nieznane miasta i
krainy, krzyżujące się i rozchodzące drogi, gdzie czekają go potyczki ze
Sprzymierzeńcami Ciemności i trollokami. Walka o Róg toczy się w aurze magii,
reliktów innych Wieków, eksperymentów z jedyną Mocą, ale również w atmosferze
przyjaźni i miłości.
Cykl: Koło Czasu
Tom II
Po przeczytaniu „Oka świata” nie
było mowy, abym odpuściła takie wydarzenie, jak pojawienie się drugiego tomu
cyklu pt. „Wielkie Polowanie”. Bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Zysk i S-ka
zdecydowało się na to, aby odświeżyć książkę Roberta Jordana i wydać je
ponownie w tak pięknej wizualnej oprawie, która sprawia, że książka podczas
czytania nie ucierpi. Wiecie dokładnie jak to jest, jak bardzo tego nie lubimy,
kiedy piękne wydania książkowe mają załamane grzbiety, brzegi i wymiętoszone
kartki. Tutaj nie powinno być to problemem.
O
czym opowiada książka? Kogo tym razem uda nam się spotkać? Naturalnie bohaterów
z poprzedniego tomu. Rand al`Thor razem ze swoją drużyną przebywa w Fal
Dara, z którego próbuje się wydostać za wszelką cenę. Musi uciec przed Aes
Sedai, ale również przed swoim przeznaczeniem, które nie do końca akceptuje.
Utrudniają mu to jednak siły ciemności, które nigdy nie śpią. Ich łupem pada
owiany legendą Róg Valere i staje się on celem wędrówki bohaterów, mają go
odzyskać, cena i koszty nie grają roli. Liczy się odzyskanie legendarnego rogu.
Czy im się to powiedzie? Co jeszcze przygotował dla nas autor? Jak wypada drugi
tom w porównaniu do pierwszego?
W mojej skromnej ocenie „Wielkie
Polowanie” jest nawet lepszą powieścią
od jej pierwszego tomu, ma interesująca
budowę przedstawionego świata, poznajemy o wiele więcej miejsc, w tym Białą
Wieżę. Bez zwątpienie cykl składa się z
bardzo obszernych tomów, co mnie nie zniechęca, jestem zaciekawiona tym, co
wymyślił dla nas autor. W końcu książki czyta się dla przyjemności, a nie by je
męczyć, czy się denerwować nad każdym czytanym zdaniem. Po raz kolejny wciągnęłam się w tę historię,
może i początek jest trochę powolny, ale tempo akcji przyspiesza w drugiej połowie opowieści.
Jordan sprawił, że zżyłam się z głównymi bohaterami, podczas czytania udaje nam
się poznać wiele nowych postaci, a także spotkać te, które już udało nam się spotkać.
Nowe zagrożenia sprawiają, że włos się jeży na głowie. Byli naprawdę przerażający,
oprócz praktykowania różnorodnych rodzajów niewolnictwa, ukazują brak szacunku
dla życia ludzkiego, z całego serca wierząc w wyższość określonej grupy ludzi nad
innymi.
Rand, przebył długą drogę od chłopca z farmy,
którego poznaliśmy, uzyskał moc, której boi się użyć, ponieważ nie chce
niebezpiecznie zbliżyć się do granicy obłędu. Uwielbiam tę część, w której
opisana została jego emocjonalna walka, bardzo chciał pomóc, jednak przyjmuje
swój obowiązek i robi to, co było w danej chwili konieczne. Drugą postacią,
która podbiła moje serce, była Nynaeve. Jest uparta, łatwo się denerwuje, nie zastanawia
się dwukrotnie, kiedy ktoś, kogo kocha, ma kłopoty.
„Wielkie Polowanie” kończyła się
idealnie, z pewnymi nieoczekiwanymi zwrotami akcji wplecionymi przez autora, o
czym warto wspomnieć. To także podróż do dobrze przemyślanego świata z bardzo
złożonym i intrygującym systemem magicznym, przekonującymi postaciami pochodzącymi z wielu
różnych narodów i ras. Obowiązkowa lektura dla fanów fantastyki, polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz