Recenzja Mariusz Walczak „Czwarta pieczęć”
TAKIEGO
KOŃCA ŚWIATA
NIKT SOBIE NIE WYOBRAŻAŁ…
Płatny morderca, Paul Canterbury, przyjmuje zlecenie zgładzenia wampira ukrywającego się w muzeum. To, co miało być jedynie łatwą okazją do zarobienia paru groszy, staje się początkiem problemów, które odmienią życie bohatera. Już wkrótce Paul zostanie wplątany w wojnę pomiędzy Niebem a Piekłem, stanie się świadkiem śmierci nieśmiertelnego, przemierzy Piekło w imię miłości... A wszystko to tylko dlatego, że łasy na pieniądze przyjmie parszywe zlecenie, którego nigdy nie powinien akceptować.
Oto opowieść o trzech antybohaterach, utkana z mrocznych epizodów i wciągająca swoim diabolicznym klimatem. Poznajcie zupełnie nową wersję Apokalipsy!
NIKT SOBIE NIE WYOBRAŻAŁ…
Płatny morderca, Paul Canterbury, przyjmuje zlecenie zgładzenia wampira ukrywającego się w muzeum. To, co miało być jedynie łatwą okazją do zarobienia paru groszy, staje się początkiem problemów, które odmienią życie bohatera. Już wkrótce Paul zostanie wplątany w wojnę pomiędzy Niebem a Piekłem, stanie się świadkiem śmierci nieśmiertelnego, przemierzy Piekło w imię miłości... A wszystko to tylko dlatego, że łasy na pieniądze przyjmie parszywe zlecenie, którego nigdy nie powinien akceptować.
Oto opowieść o trzech antybohaterach, utkana z mrocznych epizodów i wciągająca swoim diabolicznym klimatem. Poznajcie zupełnie nową wersję Apokalipsy!
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 590
Książka
autorstwa Mariusza Walczaka jest dość pokaźną cegiełką, która wzbudziła moje
zainteresowanie. O jaką powieść chodzi? „Czwarta pieczęć” jest to powieść,
która porusza teologiczne tematy, Ci z Was, którzy mnie czytają regularnie
wiecie doskonale, że uwielbiam tematykę anielską i demoniczną, stąd też zrecenzowałam dla Was wiele fantastycznych
pozycji, gdzie pojawiają się te istoty.
Zacierałam rączki z radością na samą myśl o tym, że udam się na
spotkanie płatnym mordercą, kogo obierze
na swój cel?
„Czwarta pieczęć” opowiada
historię płatnego mordercy Paul’a Canterbury’ego, który otrzymuje zlecenie
pozbycia się pewnego wampira, który obrał sobie za kryjówkę muzeum. Dla
mężczyzny to łatwy sposób do zarobienia pieniędzy. Czy, aby na pewno? Mogę Wam
zdradzić, że to parszywe zlecenie okaże się powodem wielu problemów, w które niefortunnie
się wmiesza. Nie zawsze to, co z pozoru wydaje się łatwe i niewymagające uwagi
takie się staje. Mężczyzna zostaje wplątany w wieczną wojnę, która rozgrywa się
między Niebem, a Piekłem, czasami mam wrażenie, że każdy z nas jest świadkiem
takiej walki. Dla zakochanego człowieka nie ma rzeczy niemożliwych do wykonania,
nie ważne, co trzeba byłoby zrobić, albo gdzie się udać. Paul nie tylko stanie
się świadkiem śmierci istoty nieśmiertelnej, ale także zostanie zmuszony udać się
do samego Piekła z powodu porywu serca. Czy mu się powiedzie? Jaką apokalipsę
przygotował dla nas autor?
Mariusz Walczak w swojej powieści koncentruje się na trzech
antybohaterach, budując niesamowity, nieco mroczny, a wręcz diaboliczny klimat,
co bardzo lubię. Nie miałam okazji wcześniej przeczytać żadnej książki tego
pana, jednak ta przypadła mi do gustu. Skoncentrował się na tym, że nikt z nas
nie jest czarny, albo biały, dobry, albo zły, zazwyczaj stanowimy mieszaninę różnych
cech. Tak samo można ocenić naszych antybohaterów, na szczególną uwagę zasługuje
tutaj postać Lucyfera, myślę, że nie jednym Was zaskoczy!
Mariusz Walczak prowadzi fabułę w
sposób ciekawy, opisuje otaczający bohaterów świat, co się rzuca w oczy, to, że
nie ma w powieści przytłaczającej liczby dialogów. Paul jest ciekawą postacią,
która zostaje wplątana w szereg zdarzeń, które zapoczątkowało jedno zlecenie.
Czy wyszło mu ono na dobre?
„Czwarta pieczęć” jest powieścią,
która spodoba się fanom fantastyki, lubiącym
motywy teologiczne, niebiańskie i piekielne zarazem. Autor rozbudował
świat przedstawiony wprowadzając, wiele różnych ciekawych demonów. Podróżowałam
wraz z bohaterem po piekielnych czeluściach poznając wszystkie zakamarki, czy
było warto? Zdecydowanie. Lektura bardzo mi się podobała, mimo sporej objętości
miałam wrażenie, że wręcz pochłaniam jej zawartość. Czarny humor został idealnie wyważony między
poszczególnymi wydarzeniami i z pewnością jest jej mocnym atutem. Czasem warto zaryzykować
i sięgnąć po książkę autora, o którym nie słyszało się wcześniej, kto wie, może
i dla Was okaże się wartościową lekturą?
Komentarze
Prześlij komentarz