[PATRONAT] Recenzja Rachel Van Dyken „Ian. Twój osobisty trener podrywu”


Pierwsza zasada skrzydłowego: nie możesz zakochać się w klientce.
Po wypadku, który położył kres jego sportowej karierze, Ian Hunter były zawodnik, grający wcześniej w zawodowej drużynie futbolowej wraca na uczelnię gotowy zająć się czymś innym. Swoje wybitne umiejętności dotyczące relacji damsko-męskich przekształca w przedsięwzięcie i wraz z przyjacielem zakłada spółkę Skrzydłowi, oferującą usługi w ramach porad randkowych dla nieśmiałych dziewczyn. Kiedy jednak zgłasza się do nich Blake Olson, Ian jest pewien, że trafił mu się beznadziejny przypadek.
Potrzeba cudu, aby ubierająca się bez gustu Blake upolowała chłopaka, do którego skrycie wzdycha. Dziewczyna może jednak podołać tej misji tylko dzięki wsparciu profesjonalnego trenera podrywu. Tylko on potrafi zmienić jej wizerunek tak, aby ktokolwiek zwrócił na nią uwagę. Podczas tej metamorfozy, gdy urocza trzpiotka zmienia się w niebywale seksowną piękność, Ian zaczyna również ją dostrzegać i może nawet nagiąć dla niej swoją najważniejszą zasadę




Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 305
Cykl Skrzydłowi
Tom I


Dziś chciałabym Wam pokazać książkę autorstwa Rachel Van Dyken pod tytułem „Ian. Twój osobisty trener podrywu”. To nie jest pierwsza książka tej autorki, którą czytałam, dlatego wiem, czego mogę się po niej spodziewać, a wy? Jesteście jej ciekawi? Jestem przekonana, że oglądając wiele amerykańskich filmów, gdzieś Wam przemknęła idea skrzydłowego, pomocnika w podrywach, czy znawcy relacji damsko-męskich? Może i to trochę naciągane, ale hej, przecież ktoś, kto obserwuje sytuacje z boku ma czasem lepszy pogląd na wszystko, niż my sami.  Myślę, że to może działać, tylko, co w chwili, kiedy dotyka to samego trenera? W jaki sposób to rozegra, zwłaszcza jeśli ona stawia opór jego wdziękom?

„Dziewczyna cofnęła się nieostrożnie, przez co wpadła na stojak z gazetami. Kilka egzemplarzy „Seattle Weekly” posypało się na podłogę. Przyklęknęła pospiesznie.  Dżinsy pękły jej na kolanie. Tak, należałoby ruszyć jej na pomoc, ponieważ stanowiła zagrożenie nawet dla samej siebie”.



Jak można by się było domyślać głównym bohaterem książki „Ian. Twój osobisty trener podrywu” jest Ian Hunter, młody człowiek, który jeszcze tak niedawno miał swoją przyszłość zaplanowaną niezwykle skrupulatnie. Był legendą footbolu, świetnym zawodnikiem, który miał dziewczyn na pęczki, myślał, że właśnie wygrał los na loterii, był odpowiednią osobą we właściwym miejscu, jednak nie poszło to tak, jak powinno. Czasem sport to nie wszystko. Wielki plan Iana rozbił się z powodu wypadku, po którym został zmuszony zakończyć karierę footbolisty. Potrzebował planu na życie, czegoś nowego, więc postanowił wrócić do college'u.  Nie tylko się uczy, ale także prowadzi pewną działalność, której stał się współzałożycielem, Skrzydłowi udzielają porad niektórym kobietom, które potrzebują pomocy w tym, aby zwrócić uwagę swojego obiektu westchnień.



„– A jeśli natychmiast nie wstaniesz, stracisz u niego jakąkolwiek szansę. Większość ekspertów uważa, że spośród emocji, jakie odczuwają mężczyźni, zanim się zakochają, zazdrość jest najbardziej kluczowa. – Wyciągnąłem rękę.
Wbiła w nią wzrok.
– Nie ugryzę. – Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym pochyliłem się do niej i wyszeptałem jej do ucha: – Jeszcze”.



Trzeba mieć głowę nie od parady, aby na tym, w czym się jest dobrym, czyli zaliczaniu panien,  zrobić interes i to taki, który przynosi sporo pieniędzy. Posiadana wiedza stała się źródłem dochodu i pomocy klientkom, które proszą o radę. I to działa, zadowolenie klientek przyniosło im renomę. Mamy okazję zaobserwować męski świat widziany oczyma mężczyzny, dostrzeżenie tajników pracy i tego, jak to właściwie działa. Przebywając z Ianem widzimy z jaką łatwością przychodzi mu zdobywanie kolejnych kobiet, które same się proszą o jego uwagę i chwile namiętności, które nic nie znaczą. Czytając tą książkę widziałam, że kobiety same siebie nie szanują w wielu przypadkach, jak z resztą główny bohater także. Właściwie nie odmawiał i chętnie korzystał czując się  na topie.

„– Kim jesteś? – zapytała.
– Ian Hunter. – Skinąłem głową. – Mistrzowski skrzydłowy oraz twoja jedyna szansa na zdobycie – wzdychając, uniosłem brwi – jego.
Zazdrosny Barista piorunował nas wzrokiem, zaciskając mocno usta.
– Kiedy zaczynamy? – zapytała tak szybko, że jej słowa niemal zlały się w jedno.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
– Trzy minuty temu”.



Wszystko się jednak komplikuje, kiedy o poradę prosi Blake, która jest współlokatorką jego przyjaciółki. Ich poznanie się w mieszkaniu Gabi jest dość zabawne, kiedy wychodzi spod jej prysznica będąc zdezorientowanym tak, jak ona. To sympatyczna dziewczyna, która bierze go za striptizera, nie wydaje się być zainteresowana jego gierkami, co nieco go zadziwia. Wspólnie oglądają „Grę o tron” znosząc wojnę Gabi z Lexem, gdzie ewidentnie widać iskry, między tą dwójką.

„– Dlaczego wciąż tu stoisz… nagi? – Tym razem odwróciła wzrok i zasłoniła twarz.
– A co jest złego w nagości? Wiesz, że tacy się rodziny, prawda?
– Idź – ponownie na mnie nie spojrzała, wskazała tylko drzwi – sobie.
– Twoja strata. – Zaśmiałem się. – Mogłem wstrząsnąć twoim światem.
– Moim światem nie trzeba wstrząsać.
Zatrzymałem się w wejściu, a następnie odwróciłem. Zbliżyłem się do niej i nachyliłem tak, by mój oddech muskał jej szyję, gdy wyszeptałem:
– Tutaj się mylisz, Blake. Każda dziewczyna powinna pozwolić komuś, by choć raz wstrząsnął jej światem. Jeśli to ja miałbym być tego sprawcą, to przydarzyłoby się to co najmniej dwukrotnie.
Stała sztywno, ale zdradzał ją oddech, który przyspieszył tak jak jej puls. Pochyliłem się i polizałem skórę jej szyi w miejscu, które mnie nawoływało, po czym się cofnąłem.
– Miło mi.
Trzasnęła za mną drzwiami, niemal waląc mnie nimi w tyłek na pożegnanie”.




Ian nie spodziewał się, że chłopczyca Blake będzie jego kolejną klientką. Na początku nie jest pewien, czy rzeczywiście może jej pomóc, ale kiedy jego metody okazują się sukcesem, nie jest pewien, czy chce, aby ktokolwiek poza nim ją miał. To wszystko stopniowo go dezorientuje, zawsze potrafił bez zbędnych emocji przyglądać się i rozwiązywać większość problemów między kobietami i mężczyznami, a teraz  sam stoi przed dylematem, gdzie jego metody go zawodzą. Serce zaczyna dopominać się o uwagę i jak to teraz rozwiązać? Którą taktykę uwodzenia wybierze? Jak to sam stwierdził zazdrość na mężczyznę zawsze działa prawda? Można więc powiedzieć, że wpadł we własne sidła.



„Ian. Twój osobisty trener podrywu” nie jest z pewnością historią, która jest odkrywcza, jednak jest czymś innym, autorka próbowała zmienić typową romantyczną historię i przekształcić ją w coś świeżego. Męski świat podrywaczy z pewnością nie będzie dla każdej czytelniczki, ale jeśli przełamiecie opory męskiego playboya i pójdziecie dalej może się okazać, że to właśnie to, czego szukałyście. Bardzo polubiłam postać Blake, była taka zrównoważona, nawet kiedy próbowała przyciągnąć do siebie mężczyznę, znała swoją wartość i nie rzucała się na niego, jak na apetyczny stek. Relacja z Ianem zaczęła się rozwijać naturalnie i stopniowo, stali się przyjaciółmi, a gdzie to ich zaprowadziło dalej? Myślę, że musicie przekonać się sami, Rachel Van Dyken przygotowała dla nas drugi tom powieści o bohaterach, których udało nam się tutaj poznać, po którego z pewnością sięgnę.







Komentarze

Popularne posty