[PATRONAT] Recenzja Christina Mcdonald „Ostatnia noc Olivii”

Thriller psychologiczny pełen mrocznych zakrętów i zwrotów akcji, których nie da się przewidzieć. To największy koszmar każdego rodzica.
Wczesnym rankiem Abi Knight budzi telefon, którego żadna matka nigdy nie chciałaby odebrać. To, co usłyszy po drugiej stronie słuchawki, na zawsze zmieni jej życie. Jej ukochana córka Olivia spadła z mostu. Doszło do śmierci mózgu. Wkrótce okazuje się też, że dziewczyna jest w ciąży. Aby ratować dziecko, lekarze muszą zostawić ją podłączoną do aparatury podtrzymującej życie.
Policja uznaje, że to był wypadek. Abi jednak w to nie wierzy, ponieważ zauważa siniaki na nadgarstkach córki. Postanawia więc dowiedzieć się prawdy. Zrozpaczona i pełna bólu odkrywa szczegóły życia córki.
Czy to był wypadek? A może stało się coś o wiele gorszego?
Ta powieść zmusi was do zadania sobie pytań: Jak dobrze znasz swoje dziecko? Jak dobrze twoje dziecko zna ciebie?


Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 



Więź matki z córką jest wyjątkowa, zmienia się wraz z każdym etapem rozwoju dziecka.  Przechodzi od opieki poprzez przyjaźń i siostrzane podobieństwo, aby stać się podporą w rodzinnym życiu, zwłaszcza jeśli jest niepełne. Nie jedna czytelniczka thrillerów jest matką, która żyje i radzi sobie z problemami życia co dziennego, czy chcielibyście, aby Wasze dziecko miało przed wami sekrety? Wyobrażacie sobie jego utratę? Oczywiście, że nie. Przedstawiam Wam książkę Christiny Mcdonald „Ostatnia noc Olivii”, która z całą pewnością zapadnie Wam w pamięć. W mojej zagościła na bardzo długo.

"Stałam na rozstaju nie do końca świadoma, że moja decyzja sprawi, że ruszę drogą, z której nie będzie powrotu. Lecz ta decyzja nie była trudna. Już nie chciałam być bezsilna. Chciałam poznać prawdę".



Abi Knight jest samotną matką nastoletniej córki, Olivii. Przez większość swojego życia starała się zapewnić sobie i jej godziwe życie. Dbała o nią, kochała i dokładała wszelkich starań, aby wyrosła na dobrego człowieka.  Chciała, by Olivia otrzymała szansę na lepszą przyszłość. Chciałaby się wyuczyła i znalazła w przyszłości dobrą pracę, która zapewni jej byt i pieniądze. Nie chciała, aby życie dziewczynki było podobne do tego, które sama prowadziła. Czasem można by powiedzieć, że stawała się nadopiekuńcza, momentami odrobinę zaborcza i znała smak kłamstwa. Przeszłość kobiety była nimi przepełniona, a wszystko mogła zmienić. Świat pozbawiony kłamstwa byłby idealny, a ludzie w nim szczęśliwsi, chociaż czasami szczerość bywa bolesna. Czy mimo wszystko kłamstwa powinny mieć usprawiedliwienie? Nawet jeśli chronimy nimi najbliższe sercu osoby to kłamstwa, a prawda zawsze znajdzie sposób, aby ujrzeć światło dzienne, prawda? Kłamstwa nie zapewnią szczęścia, a kiedy wyjdą na jaw roztrzaskają wszystko na swojej drodze. Prawda zniekształcona zmienia się w kłamstwo,  nie da się uchronić kogoś przed bólem i cierpieniem, on wróci wraz z wyjawieniem właściwych wydarzeń niosąc za sobą zachwianie cennego zaufania.



"Kocham swoją córkę. Jest całym moim światem. Ale nie powiedziałam jej prawdy".

Pewnej nocy u Abi dzwoni telefon, którego żaden rodzic nie chciałby odebrać.  Jej nastoletnia córka miała tragiczny w skutkach wypadek i znajduje się w szpitalu. Początkowo kobieta rozpoczyna poszukiwania Olivii w domu ze wszystkich sił pragnąc uznać takie informacje za pomyłkę, w najgorszym wypadku chory żart. Niestety nastolatki nigdzie w domu nie ma. Po dotarciu do szpitala dowiaduje się, że nastąpiła śmierć mózgu, kiedy zaczęła mówić o tym, że dziewczyna chciała oddać organy, lekarz informuje ją o tym, że jej funkcje życiowe pozostaną podtrzymywane z powodu ciąży. Abi doznała szoku, czyżby Olivia miała przed nią sekrety?


"Czasami matczyna miłość, zamartwianie się i kontrola mieszały się ze sobą do tego stopnia, że ich nie rozróżniałam".



Abi i jej córka miały świetną relację, Olivia była rozsądną młodą dziewczyną, dobrze się uczyła,  nie piła i nie imprezowała. Wykonywała polecenia mamy, chociaż przez ostatni czas dziewczyna była jakby rozkojarzona, czasami nieobecna. Co takiego przeoczyła? Co robiła dziewczyna w nocy na moście? Wiele pytań rodzi się w głowie kobiety. Abi od samego początku uważa, że ​​upadek Olivii nie jest przypadkiem. Widzi siniaki na nadgarstkach  córki i dostrzega, że nikt nie bierze jej podejrzeń poważnie. Sprawa jej córki jest prowadzona, jednak nie w taki sposób, jaki uważa za słuszne.  Kiedy  policja w końcu rozpoczyna prowadzenie dochodzenia, sprawa  dziewczyny nie wydaje się być ich priorytetem.  Abi postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, pragnie udowodnić policji, że to nie był wypadek. Czy mogłaby narazić się na niebezpieczeństwo, próbując dowiedzieć się dokładnie, co się stało? Czy kobiecie się uda dowiedzieć, co się stało z jej dzieckiem? Czy jej się powiedzie? Kto był ojcem dziecka dziewczyny?


„Ostatnia noc Olivii”  thrillerem psychologicznym, który ciekawi, nawet nie zauważyłam, kiedy brnęłam w jego fabułę coraz głębiej i głębiej. Moja determinacja rozwiązania tej sprawy była na równi z matką dziewczyny, czułam się, jakbym to ja odkrywała tajemnicę Olivii. Kot mógłby być tak okrutny, żeby zepchnąć nastolatkę z mostu? A może to był wypadek i przez przypadek tak to się potoczyło? Mój umysł pracował na najwyższych obrotach coraz mocniej zagłębiając się w kolejne wydarzenia. Christina Mcdonald zdecydowała się przedstawić nam opowieść zarówno z punktu widzenia matki, jak i córki. Abi usiłowała odkryć, jakie problemy i z czym borykała się Olivia, natomiast ona sama ukazywała nam fragmenty tego, co się działo nim doszło do tragedii. Ich relacja w moim odczuciu nadawała książce wiarygodności, potrafiła poruszyć i sprawić, że naprawdę było mi przykro, że właśnie w taki sposób  potoczyło się życie tej młodej osoby.




Olivia borykała się z wieloma problemami, była w tym wszystkim sama, a jej życie wirowało na tyle mocno, że przestała dostrzegać je w szerszym kontekście. Po pewnym czasie przestała sobie z tym radzić, więc może relacja matki z córką nie była taka krystaliczna? Jak myślicie? Czy nie powinna z kłopotami iść do Abi, zwłaszcza jeśli były ze sobą takie bliskie? Czego się obawiała?
W książce bardzo podobało mi się to, w jaki sposób wydarzenia zostały oparte na emocjach, dobrze ukształtowana dynamika postaci, ich rozwój i to, że nie ma tutaj bohaterów złych, dobrych, jednowymiarowych.



„Ostatnia noc Olivii”   jest bardzo złożoną lekturą, wręcz niebanalną, pozwala rozwijać podejrzliwość i dedukcję. Christina Mcdonald zadbała o to, abyśmy do samego końca, bądź zbyt szybko nie przewidzieli tego, co tak właściwie się wydarzyło. Mieszanina kłamstw i nowych poszlak utrudnia jednoznaczne opowiedzenie się w tej sprawie. Polecam Wam tą powieść i cieszę się, że zdecydowałam się ją objąć patronatem.





Komentarze

Popularne posty