[PATRONAT] Drugi fragment "Tylko martwi mogą przetrwać" D.B. Foryś
–
Nie – wycedziłam przez zaciśnięte zęby, sięgając do kieszeni kurtki po kolejny
shuriken. – Poza tym nie wiem, dlaczego tak po prostu zdradzasz swoje plany.
Chcesz zranić bliską mi osobę. Mogłabym cię zabić, choćby teraz, i w kilka
sekund zniweczyć wszystko, co sobie postanowiłeś.
–
Jesteś urocza, gdy tak grozisz, niestety nie dasz rady – odparł z uśmiechem. –
Jednakże nikt nie zabroni ci próbować.
Jego
pewność siebie trochę zbiła mnie z tropu, ale tak właściwie, kim mógł być,
skoro nie demonem? Jak wiele potworów kroczyło po Ziemi? Postanowiłam się o tym
przekonać. Zagryzłam wargi, wycelowałam w sam środek czoła Sebastiana i
wyrzuciłam shuriken przed siebie, absolutnie nie spodziewając się tego, co
miałam zaraz zobaczyć.
Morrow
uniósł rękę i złapał broń w palce, nie wyrządzając sobie przy tym nawet
znikomego uszczerbku na zdrowiu. Mój puls zrównał się chyba z prędkością
pędzącego pociągu. Spojrzałam na mężczyznę z trwogą, jednocześnie oceniając
dystans dzielący mnie od drzwi oraz możliwość ucieczki, zanim wprawi przedmiot
w ruch i skieruje go tym razem w moją stronę. On tymczasem nie miał takiego
zamiaru. Prychnął, wzruszył ramionami, następnie położył shuriken obok kubka z
kawą. Zesztywniałam, obserwując jego intensywnie błękitny wzrok.
Kiedy
zrobiło się tutaj tak piekielnie gorąco? Odniosłam wrażenie, jak gdyby ktoś
oblał moje ciało wrzątkiem! A tak na marginesie, po co ja tu w ogóle
przychodziłam? Naprawdę aż tak zżerała mnie ciekawość? Mogłam jednak zostać w
domu, cholera!
– Oddychaj – polecił wesoło, bez
wątpienia odczuwając rozbawienie na widok mojej spanikowanej miny.
Komentarze
Prześlij komentarz