Recenzja Penelope Ward „Grzechy Sevina”


W przypadku Sevina religijna rodzina i staranne, pobożne wychowanie nie wystarczyły. Chłopak był grzesznikiem. Podążał za swoim pożądaniem i nie przejmował się tym, jak niemoralnie postępował. Wyrzuty sumienia, o ile je odczuwał, prędko mijały. Wystarczyła kolejna chętna kobieta, choćby była nią nawet żona pastora. Mimo to Sevin chciał się poprawić, zwłaszcza że otrzymał propozycję nie do odrzucenia. Wybrano mu idealną narzeczoną. Bardzo różniła się od jego poprzednich dziewczyn. Elle była śliczna, słodka, skromna i... niewinna. Musiał uszanować jej decyzję, że z seksem poczekają do ślubu. Wiedział, jak wspaniałą i ofiarną będzie żoną, postanowił więc wytrwać w dobrych postanowieniach.
Wszystko się zmieniło, gdy przez kompletny przypadek poznał ciemnowłosą dziewczynę. Miała w sobie coś fascynującego. Była niezwykła. Znała się na samochodach i lubiła je naprawiać. Od razu obudziła w nim coś, czego dotychczas nie czuł do żadnej kobiety. Szybko zrozumiał, że to właśnie Evangeline jest kobietą jego życia. I że nigdy nie będą mogli być razem, bo Evangeline to siostra jego narzeczonej.
Oto niezwykła opowieść o miłości, która trwa pomimo przeszkód. To historia pełna silnych emocji, czułości, smutku i głębokiego pożądania, obfitująca w zaskakujące zwroty akcji. Będziesz wraz z bohaterami tęsknić, śmiać się i płakać. Nie oderwiesz się od tej książki do ostatniego zdania! Przyjął zobowiązanie. I nie przestał grzeszyć. Myślą, mową...


Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 304

Czytelnicy, którzy mnie znają wiedzą doskonale, że bardzo lubię twórczość Penelope Ward, jest dla mnie bardziej atrakcyjna niż samej Vi Keeland. Zapewne Was nie zdziwi fakt, że to kolejna nowość na rynku wydawniczym, którą dla Was recenzuje.  Kiedy zobaczyłam na stronie wydawnictwa nową powieść autorstwa Ward wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Która z nas nie lubi niegrzecznych chłopców?  Byłam ciekawa samym tytułem, jakie to grzechy mógł popełnić młody mężczyzna? Czy jest nazbyt kochliwy?
Sevin Montgomery jest grzesznikiem, jaki mało. Nie patrzy na konsekwencje swoich działań, kierował się swoim własnym pożądaniem, wyrzuty sumienia, które posiadał były chwilowe, szybko przemijały. Żył patrząc tylko na siebie, jednak czas rozpusty musiał dobiegnąć końca. Czas przyjęcia na siebie obowiązków nadciągnął nieubłagalnie. Chociaż mężczyzna był wychowany w domu, gdzie wiara odgrywała znaczącą rolę w życiu człowieka do aniołów nie należał. Po stracie ojca zdecydował, że musi opuścić rodzinny dom, był zagubiony nie wiedział, co powinien z sobą zrobić. Jak stanąć na nogi? Sevin był świadomy tego, że ta zmiana była dla niego konieczna. Wszystko się zmienia, kiedy spotyka dawnego przyjaciela ojca, który proponuje mu niecodzienną pomoc. Mężczyzna zawsze pragnął akceptacji swojej rodziny, a wraz ze śmiercią ojca nie czuł się w domu chciany i potrzebny, co sprawia, że wręcz w desperacki sposób pragnie uciec z miejsca, w którym nikt go nie chce. W głęboko wierzących rodzinach aranżowane małżeństwa nikogo nie dziwiły, dlatego Sevin decyduje się na jedno z nich, ma ożenić się ze śliczną i bardzo uroczą Elle, która jest niewinna, bogata i bardzo skromna, jednym słowem idealnym materiałem na żonę. Sprawa się jednak komplikuje, kiedy w drodze do narzeczonej poznaje inną kobietę, która w przeciągu kilku chwil zawładnęła nad sercem Sevina. Problemem było zaaranżowane małżeństwo, a także to, że nowo poznana piękność okazała się być siostrą jego przyszłej małżonki. 



Mimo że dorastała w bardzo wierzącej rodzinie, Evangeline Sutton była wolnym duchem z nadziejami i marzeniami na przyszłość, myślę, że właśnie to Sevina w niej urzekło. Fascynacja była obopólna, a opór, który jej stawiali był żarliwy, ale skazany na porażkę. Sevin i Evangeline nie byli oszustami, ani cwaniakami, którzy śmiali się za plecami wszystkich i cieszyli się ich zakazanym związkiem, nie odczuwając przy tym ani grama wyrzutów sumienia. Sprzeciwiali się uczuciom, walczyli z nimi do ostatniego tchu, popełniając przy tym wiele błędów. Poddali się dlatego, że miłość stała się silniejsza niż racjonalne myślenie o konsekwencjach takich czynów. Czy parze uda się być razem? Czy Sevin wywinie się z obiecanego małżeństwa? Co jeśli wszystko jest z gór skazane na porażkę?
„Grzechy Sevina” była wspaniałą i autentyczną lekcją przebaczenia i dającą drugą szansę, której pragnie obolałe serce. Bohaterowie byli dalecy od ideału, ale zaakceptowali swoje błędy i próbowali znaleźć sposób na bycie szczęśliwymi. Mieli do tego prawo, takie uczucie przecież przychodzi tylko raz. Postać Sevina była dla mnie ciekawsza od Evangeline,  poprzez te wszystkie wydarzenia naprawdę się zmienia. Grzesznik wyrywający panny gdzieś zniknął, a zamiast niego pojawił się mężczyzna gotowy do walki o miłość, o kobietę, którą naprawdę kochał. W drugiej części książki wydoroślał, dojrzał trudne wydarzenia zmieniły go z chłopca gotowego stawić czoła światu dla miłości, w człowieka, który dotrzymał słowa i wypełnił swój obowiązek. Podziwiałam go za to, kim się stał, a jednoczenie było mi ciężko wiedząc z czego rezygnował.  Był wrażliwym i zagubionym mężczyzną,  który oddał każdą część swojego serca kobiecie, która była jego drugą połową. Pokazała mu, że jest godny kochania i bycia kochanym, nawet jeśli sam w to nie wierzył. Ich miłość była sprzeczna z ich naukami, moralnością i pchnęła w nich poczucie winy.



 Z początku nie rozumiałam Evangeline, była taką niespokojną duszą, a jednocześnie narobiła niezłego bałaganu. Zachowała się tchórzliwie nie próbowała stawić czoła swojej rodzinie i nie mogła wyjść na przeciw konsekwencjom swoich działań. Podjęła trudne i może zbyt szybkie decyzje, które wywarły ogromny wpływ na historię, ale ostatecznie jej wybór uświadamia podobieństwa do rzeczywistości, która należy do nas.
Nie była to lekka i szczęśliwa historia, nie jest to także książka dla wszystkich.  „Grzechy Sevina” jest powieścią pełna dramatów, nieporozumień, zdrad, tajemnic, tabu, ale także ciepła i miłości. Kiedy wszystko się uspokoiło, emocje opadły widziałam nadzieję dla nich jednak autorka znowu zabawiła się ich kosztem, wydarzyło się coś, co znowu uniemożliwiło im bycie razem. Budziło to we mnie frustrację, ponieważ szczerze im kibicowałam. Penelope Ward miała jednak dla nas swoją własną wizję i przesłanie, które trzeba było samemu rozszyfrować.
Jeśli się  kogoś kocha trzeba spróbować znaleźć w sobie siłę, aby potrafić mu przebaczyć, im bardziej tkwi się w przeszłości, tym bardziej odczuwany ból i rany były bolesne. Aby zbudować lepszą przyszłość należy zdobyć się na zamknięcie pewnego rozdziału i budowę miłości od nowa.

Ward stworzyła niesamowicie potężną, poruszającą, namiętną i rozdzierającą serce opowieść o zakazanej miłości między dwojgiem ludzi, których wybory mogłyby mieć katastrofalne skutki nie tylko dla nich samych, ale także otaczających ich bliskich. Zakończenie jest zaskakujące, nie chcę o nim mówić, aby nie zepsuć Wam przyjemności czytania. W książce mamy także przeskoki w czasie, zaopatrzcie się w pudełko chusteczek, będzie Wam potrzebne.





Komentarze

Popularne posty